/8/

11.7K 759 207
                                    

Nie mogłem spać rozmyślając o słowach Raffy. Przecież matka mnie kocha, nie robiłaby tego umyślnie, to że on coś sobie ubzdurał nie znaczy, że mam w to wierzyć. Teraz nie mogę wątpić w moją rodzicielkę, muszę pokazać, że twardo za nią stoję i wybaczam jej wszystko. Musi mieć jakiś cel, a jej celem jest to abym znów mógł ją zobaczyć i nawet wrócić do niej. Nasze życie oprócz jej wybuchów było naprawdę dobre. Nigdy nie mieliśmy większych kłótni, zawsze współpracowaliśmy ze sobą rozumiejąc się bez słów. Starałam się być dla niej oparciem, po tym jak wzięła rozwód z tatą a ona starała się twardo trzymać pocieszając mnie i pomagając. Spojrzałem na zegarek leżący obok mnie.

Jest trzecia rano a ja dalej wiję się na łóżku. Postawiłem stopy na zimniej podłodze, po czym skierowałem się do kuchni. Cisza jaka panowała w domu była przerażająca jednak musiałem się czegoś napić. Jak na złość Raffa też jak widać nie mógł spać, bo stał oparty plecami o blat kuchenny popijając cole. Był ubrany w same dresy a na jego nagim torsie odznaczały się mięśnie. Postanowiłem się nie odzywać i w milczeniu nalałem sobie soku jabłkowego do szklanki. Kiedy miałem wychodzić usłyszałem za sobą głos jego głęboki głos:

- Michael - obróciłem się bez słowa wyczekując na to co powie. - Długo będziesz się na mnie gniewał?

- Jak przeprosisz to może nie - odparłem chłodno.

- Za co niby mam przepraszać? Powiedziałem tylko co myślę - kiedy prychnąłem, chłopak oderwał się od komody i podszedł do mnie, znudzonym ruchem podniosłem głowę aby zobaczyć jego gniewne oczy spoglądające na mnie. - Po prostu ciężko mi zrozumieć, że ktoś mógł chcieć tobie zrobić krzywdę

- Ona nie chciała, mówiłem ci.

- Dobra inaczej - chłopak odłożył szklankę na stół za sobą, po czym przybliżył się do mnie tak, że zacząłem się cofać, aż natrafiłem na ścianę. Założył ręce po bokach mojej głowy i patrzył na mnie starając się odpowiednio dobrać słowa. - Kiedy widzę twoje rany ściska mnie w środku, wiedząc ile bólu psychicznego i fizycznego musiałeś doświadczyć ale i tak potrafisz to wszystko wybaczyć.

Nie spodziewałem się takich słów z ust Raffy. Jego niebieskie oczy patrzyły na mnie uważnie a gniew już całkowicie z nich zniknął. Jedną z rąk złapał mnie za szczękę i gwałtownie pociągnął przybliżając ją do swoich ust. Szklanka, którą trzymałem wymknęła mi się z rąk spadając na podłogę z głośnym trzaskiem, następnie czułem zimną wodę wijącą pod naszymi stopami. Nie powinienem być zbytnio tym zdziwiony znając chłopaka, który właśnie jedną nogę włożył między moje nogi ocierając tym samym krocze. Mimo, że ja nie chciałem dotyku Raffaela moje ciało przeczyło ze mną bo czułem jak twardnieje. Jego język wkradł się do moich ust agresywnie badając wnętrze.

- Raffa - wysapałem próbując złapać oddech, czułem jak jego ciepła dłoń wkrada się pod mój podkoszulek.

- Nie tym razem - warknął jeżdżąc pocałunkami na moją szyję podgryzając ją przez co jęknąłem gardłowo. - Nie zmienię swojego nastawienie wobec ciebie

- A mógłbyś - westchnąłem przez co poczułem jak Raffael jeszcze mocniej przyszpila mnie do ściany.- Czemu nigdy mnie nie słuchasz?

- Bo sam wiem lepiej czego chcesz.

Moja koszulka wylądowała na ziemi. Czułem gorąco rozchodzące się po moim ciele. Raffa skierował swoją rękę pod moje spodnie co zadziałało na mnie jakby ktoś mnie oblał zimną wodą. Jakimś cudem odskoczyłem w bok, chłopak patrzył na mnie zszokowany jednak po chwili dostrzegłem jak jego mięśnie się napinają w gniewie.

- Ty tak na serio? - warknął chłopak patrząc prosto w moje oczy

- Ile razy mam ci powtarzać, że mnie nie interesujesz? - starałem się brzmieć jak najbardziej spokojnie

My Myself & He...|| YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz