"Złap mnie" - szary "Big brother"

93 12 3
                                    

"Big brother"... to chyba niezłe określenie dla Julii - głównej bohaterki "Złap mnie". Niby jej nie ma, taka tam aspołeczna szara myszka... ale ta szara myszka wie o tobie więcej, niż mógłbyś się spodziewać, że ktokolwiek o tobie wie. Trochę straszne... 

Przejdźmy jednak do konkretów:

1. Fabuła

Opis wręcz mnie odrzucił. Przepraszam, wiem, że jego wygląd jest zapewne celowym zabiegiem mającym dać czytelnikowi wrażenie, że natknął się na kolejny schemat "Good girl x bad boy", ale szczerze... przeraziłam się. No i nie mogłam się bardziej pomylić, bo autorka, choć rzeczywiście trzyma się nieco tego utartego już na wattpadzie schematu, to przedstawia go w zupełnie nowy, odświeżony, pogłębiony, a przede wszystkim miliard razy inteligentniejszy niż większość schematycznych prac sposób. Tutaj takie małe wtrąconko i moja osobista rada... myślę, że to, co zostało napisane w prologu, można by jednak wrzucić już do opisu. Ten aktualny zupełnie nie odzwierciedla klasy książki i, gdybym nie robiła recenzji, a natknęła się na opowieść przypadkiem, zupełnie bym się nią nie zainteresowała. Taki tam schemacik... nic nowego.

No ale wracając do fabuły... wow. Naprawdę, nie mogłam się bardziej zaskoczyć. Autorka stworzyła ciekawą postać, która jednocześnie wpisuje się w schemat i bardzo od niego odstaje. Już na tym etapie opowieści (a nie ma tego jeszcze wiele) historia wciąga i sprawia wrażenie naprawdę dopracowanej.

Minusy fabuły... ja nie widzę. 

Amen

2. Styl

Myślę, że nie mam tu za wiele do powiedzenia. Styl jest bardzo uniwersalny. Nie ma przydługich opisów ani zbyt szybkich, niedokładnych scen. Nie widzę żadnych elementów, które mogłyby komukolwiek przeszkadzać, więc myślę, że bez względu na upodobania, książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie.

I chyba właśnie o to chodzi... zadanie zaliczone ;)

Apropos stylu, nie mogę nie wspomnieć o zastosowanej formie rozmów na chacie. Nie powiem, że jest to rozwiązanie przełomowe, bo kilka osób już tam na to wpadło. Nie spotkałam się jednak jeszcze z pracą, w której wyglądałoby to tak dobrze i w której kolokwializmy, skróty i emotki w wiadomościach nie kułyby, a wręcz dodatkowo podwyższały zainteresowanie czytelnika. W zastosowaniu tego najbardziej podobało mi się jednak pokazanie, jak bardzo zmienia się podejście Julii do życia w internecie i w realu.

3. Popełniane błędy

Jedyne, co zauważyłam to problemy przy dzieleniu słów. Naprawdę ciężko to zauważyć, bo żadna korekta nie podkreśli nam słów "nie przyjemne", a jednak prawidłowa forma to "nieprzyjemne", jednak czytelnik (na przykład ja ;P) może to potem zauważyć. Nie jest to duży problem, nie boli oczu tak, jak okrutne błędy ortograficzne, ale jak wiadomo, zawsze można coś w opowiadaniu poprawić. Polecam poczytanie trochę na tematy typu: pisanie "nie" z różnymi częściami mowy albo o pisowni przyimków złożonych (typu "spod" zamiast "z pod").

Poza tym nie znalazłam kompletnie nic. Jasne, znajdzie się jakiś brak przecinka, ale żaden błąd (poza powyższym) nie jest nagromadzony w takim stopniu, żeby w ogóle zwrócić na niego uwagę.

4. Ogólne wrażenia

"Złap mnie" to początek (6 rozdziałów to chyba ledwie początek ;P) wciągającej opowieści, jednocześnie łamiącej schematy i powielającej je w zupełnie nowy sposób. Dokładnie każdy element jest dobrze dopracowany, począwszy od fabuły, kończąc na kreacji postaci. Jest to jedna z tych niewielu książek na wattpadzie, które mam zamiar na bieżąco śledzić. Już po tych sześciu rozdziałach kibicuję nieistniejącej jeszcze parze, której historia zapewne też nie okaże się typową doskonałą miłością od pierwszego wejrzenia.

Nawet gdybym chciała się czepiać, a wcale nie chcę, w "Złap mnie" zwyczajnie nie miałabym czego. Trudno więc dziwić się, że recenzja jest stosunkowo krótka. Życzę wattpadowi więcej takich perełek.

Sbohem!

"Nie znam się to się wypowiem" - czyli recenzje Wilki ChaseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz