#1

38 4 6
                                    

Opowieść jest o Piotrku który ma 13 lat.
Uwielbia piłkę nożną,wędkarstwo oraz malować.

Ja, moja mama i dwóch braci przeprowadziliśmy się do takiego miasta Ostrołęka mój brat Oskar miał 5 lat i bardzo działał mi  na nerwy, miałem także jeszcze jednego małolata był to Olek i mial 11 miesięcy. Ledwo nauczył się hodzić a jóż wypierdzielał mi wszystko z szafek. Moja mama była bezrobotna i miała na imię Magda uwielbiała powiew wiatru, we włosach na łące

Mało brakowało a bym zapomniał o ojczymie.
Był nieznośny ninawidziłem gościa nazywał się Łukasz,ciągle mnie denerwował i się na mnie darł bez powodu Piotrek zrób to...
  Piotrek zrób tamto...
Całe szczęscie że mósiałem pomóc rozpakować się rodzicom.Pierwsze co zrobiłem po rozpakowaniu rzeczy Rodziców to kszyknołem że zajmuję pokuj na górzę i znów się zaczyna- pomyślałem. 
Ojczym odrazu zaczoł się czepiać
- tu mieszkają tęż inni ludzie!- Stwierdził.
Poszedłem i rozpakowałem swoje rzeczy a najbardziej zalerzało mi na pócharach których mialem 13. Wszystkie za 2 miejsce za wędkarstwo. Ciągle psześcigał mnie Patryk Kałczyński mistrz Polski w wędkarstwie to nie fer że mistrz bierze udział w  zawodach dla młodzierzy chociarz ma 37lat- Pomyślałem.
Po rozpakowaniu się poszedłem nadół gdyż wołali na kolację.
Po jedzeniu poszedłem na górę, połorzyłem się na łóżku i spojrzałem na telefon, było lekko po 21. Spakowałem się na po jutrze w zesyt i długopis skoro to pierwszy dzień to będziemy pisać tylko plan lekcji i ogłoszenia- Pomyślałem.

Następnego dnia ja z mamą zastanaliśmy się gdzie mnie zapisać do szkoły, uznaliśmy że do jedynki było by najblizej, i tak też zrobiliśmy. Szukałem Oskara ale on sobie pojechał do ciotki na wieś bo mu się nie chciało rozpakowywać rzeczy. Zapytałem się mamy czy mogę się przejść na boisko niedaleko domu, zgodziła się. Byli tam jóż chłopacy których nie znałem, więc się zapytałem czy mogę z nimi zagrać a byłem bardzo dobry w piłkę zapoznaliśmy się był tam: Wiktor, Kuba, Przemek, Gracjan, Sebek i ja graliśmy w mecza ja Wiktor i Przemek na Kubę, Sebka i Gracjana. Z Wiktorem bardzo się zaprzyjaźniłem i zanim się obejrzałem było po 19 wykrzyknołem:              -muszé wracać chłopaki fajnie się z wami grało przybiłem z karzdym piontkę i wróciłem do domu.

Pierwszy dzień w szkole, ciekawe jak mi pujdzię- pomyślałem i wszedłem do budy, której nienawidziłem w podstawówce.

        W szkole czułem się          nie swojo.
Zobaczyłem tam Wiktora i Przemka z wczorajszego meczu obeszliśmy szkołę razem bo pierwszy raz widzimy to miejscę.
Razem było nam raźniej.
Dzisiaj był piątek więc po szkole wróciłem do domu i zadzwoniłem do cioci Ivony czy mogę u nich zostać na weekend. Zgodziła się. Ojczym mnie zawiózł samochodem do Kadzidła podstawił mnie pod dom. Wszedłem do ich domu i przytuliłem się do ciotki i do siostry ciotecznej Oliwi. Bardzo dawno u nich nie byłem od razu poszedłem do swojego pokoju gdzie zawsze sypiałem i się rozpakowałem...

Koniec pierwszego roździału mam na dzieję że się podobał, i że będzie dóżo głosów. Piszcie w komach czy się wam to podoba bo nie wiem czy dalej pisać xD.

Ten roździał dominuję:

Zakarzona,

Oraz

Ninja-Ala

Które pokazały mi wottpada:-P

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 08, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Tajemnice LosuWhere stories live. Discover now