- Bo ja nie jestem człowiekiem tyko ... Wilkłakiem..
-Słucham??-dziewczyna gwałtownie wyszła z szatni. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Miałam odruch żeby szybko to odkręcić i powiedzieć, że sie przeszłyszała czy coś takiego. Miałam już to powiedzieć ale Scarlett była pierwsza.- Haha.. Już się przebieram i idziemy..-Czego się spodziewałam, że uwierzy mi tak po prostu. Sama jakiś czas temu powiedziała bym o tym, że to jakiś żart. Ale to nie prawda i to ja muszę się zmagać z tą sprawą do końca życia. Jak jej tego teraz nie dam do zrozumienia, że to prawda to pewnie już nigdy nie zdobęde się na odwagę. Złapałam trz wdechy i powiedziałam gdy w tym samym momęcie wychodziła z szatni.
-Wiem, że nie chcesz w to wierzyć ale to co mówie jest prawdą. Jestem Wikołakiem tak jak moja mama czy tata.
-Ali spokojnie, czy od tych zakupów nie kręci ci się trochę w głowie?
-Nie. Mówie ci jestem wikołakiem... ile razy mam ci to powtarzać..? Wiesz też jest mi trochę głupio to mówić.
-Ale to przecież jest nie możliwe.
-Wiesz co Skay, też tak myślałam do czasu aż mnie to spotkało.
-Ale wyglądasz normalnie i tak też się zachowujesz.
-No bo nic się nie zmieniło oprócz moich oczu i dostałam tak wiesz, w bonusie jakieś nowe zdolności.
-Ale skąd mam być pewna, że nie udajesz?-zastanawiałam się jak bym mogła jej to udowodnić. Łatwiej jest udowodnić postać taką jak czarodziejka czy inne nadludzkie stworzenie ale wilkołaka. Jak??- O Alice wpadłam na pomysł zamień się w wilka czy coś takiego.
-Oo, tak to super pomysł-mówie sarkastycznie.
-A nie? Co w tym złego?
-Tak zamienie się w wilka w jakimś centrum handlowym... Idealny pomysł.-spojrzałam robiąc przy tym oczywistą minę, poprostu nie mogłam uwierzyć, że jest taka osoba, która wpadła na pomysł aby zamieniać się wilka w sklepie.
-W sumie masz racje nie pomyślałam...
Jest dwudziesta druga i właśnie wysiadamy z autobusu. Idziemy razem bo Skay, mieszka jakieś 5 minut od mojego domu. Przez całą drogę opowiadałam Scarlett jak to wszystko się stało. Cały czas tylko słyszałam pytania typu: Jak?, To niemożliwe?, Nie bałaś się? Które z jednej strony mnie już nudziły, a z drugiej nie dziwiłam jej się.
-Raz dałem ci uciec, ale dzisiaj idziesz już ze mmą.- usłyszałam głos w głowie ten sam co wtedy w lesie. Zaczełam panikować i szybko sie rozglądać. Nawet nie słuchałam co Skay mówi. Ali masz jakieś omamy! Nic nie słyszałaś! Mówiłam sobie cały czas w myślach. Spojrzałam do tylu i za zakrętu wyszedł mężczyzna. Był napewno wilkołakiem bo tylko on mógłby zwrócić się do mnie w myślach.
-Dawno się nie widzieliśmy wilczku.
-Scarlett wiesz co chodź dzisiaj do mnie na noc!!
-A nie idziemy najpierw do mnie?
-Nie była bym tego taka pewna!-odwróciłam się szybko a on był już bliżej.-Uciekaj !!!
Dziewczyna wyrwała do przodu, a ja osłaniałam jej tył. Za tym zakrętem był by już mój dom, lecz to by było za piękne jak by wszystko poszło super. W jednej chwili ktoś złapał mnie za rękę ja skądś znałam ten uścisk na ramiemiu. Pisnełam z bólu bo wbił mi paznokcie w rękę i zacisnął.
-Alicee!!-wrzasnęła przerażona Scarlett.
-Biegnij do domu...-Próbowałam się wyrwać gdy się szarpałam ja moim ramieniu pojawiały się coraz większe rany. Nie panikuj! Zrób coś tylko co ? Co mam zrobić? Odepchnełam go kopnięciem w krocze, ale on pociądnął mnie za sobą na asfalt.
-Ty... -Zaczoł krzyczeć a ja obróciłam się i kopnęłam go w nos. Zaczął skomleć z bólu a ja uciekałam jak najszybciej umiałam. Odworzyłam drzwi i tak jestem w domu... Tu jestem bezpieczna...
CZYTASZ
Naznaczona Alfa
WerewolfZapowiedź :) Hej,jestem Alice mam 17 lat.Mieszkam razem z moimi rodzicami w Austin . Moją mamą Madeline i tatą Markiem. Przez pewien czas wiodłam nudne życie nastolatki. Aż do czasu gdy wszystko nabrało inny obrót sprawy.