UWAGA! To opowiadanie ma już ponad 1000 komentarzy. Wiecie jak was kocham? Po prostu jestem w wielkiej euforii z tego powodu. Nie wiem, jak wam się odwdzięczyć. Może sami dacie jakieś pomysły? Jestem otwarta na propozycję i w miarę możliwości postaram się jakieś zrealizować. <3
Zapraszam także do czytania tego rozdziału. W tym opo z każdym rozdziałem zastanawiam się, czy nie będziecie mieli ochoty mnie zabić. :D No to czekam na reakcje w komentarzach. :D
*Saeron*
Niespodzianka o tyle się udała, że Sunggyu był zaskoczony moją obecnością. Cieszyłam się, że mnie wpuścił do siebie, bo miałam obawy, iż będzie kazał mi odejść. Połowa sukcesu była za mną. Chciałam tylko z nim porozmawiać. Wiedziałam, że będzie ciężko. Musiałam jakoś się postarać, by go nie spłoszyć i dał mi powiedzieć wszystko to co zamierzałam mu przekazać. Układanie przemów zanim zjawiłam się u niego nic nie pomogło, bo ostatecznie siedziałam z nim w pokoju i milczeliśmy. Układałam sobie wszystko w głowie, lecz bałam się wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Nawet przez moment myślałam o ucieczce, jednak zaszłam już daleko i nie powinnam się wycofywać. On także nie pomagał. Nic nie mówił. Jakby czekał właśnie na moje wyjaśnienia. Pewnie zadawał sobie pytania w tylu „Co ona tu robi?", „Czemu nie da mi spokoju?" i tym podobne..
Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na niego. On zaciskał pięści na swoich kolanach. Musiał się mocno denerwować tą sytuacją. Zmartwiło mnie to. Trzymałam go w niepewności. Musiałam wziąć się w garść.
- Ja.. – Powiedzieliśmy równocześnie, spoglądając na siebie.
- Ty pierwsza. – Zasugerował.
Normalnie kłóciłabym się o tę całą kolejność. W tym wypadku chciałam wyrzucić wszystko z siebie jak najprędzej. W końcu po to przyszłam.
- Dobrze. – Wydusiłam chwiejnym głosem. – Jestem na ciebie zła. – Na te słowa wytrzeszczył na mnie oczy. – Znowu... Znowu to zrobiłeś. Uciekłeś od tego co trudne, zamiast stawić temu czoła. – Ukradkiem zauważyłam, że chciał coś powiedzieć, więc szybko mówiłam dalej. – Nie potrafię cię znienawidzić, choćbym nie wiem co sobie wmówiła. Nie oszukam serca. Jestem w stanie zrozumieć, czemu się tak zachowałeś. Nie podoba mi się, że zwiałeś. Rozumiałabym to, gdybyś jednak kochał tamtą. Ja wiem, że jest inaczej. Wiem wszystko. Widziałam cię też... Zawahałeś się. Nie powinieneś słuchać Riyeon. Ona nawet mnie nie zna i nie powinna mówić co jest dobre dla mnie. – Moja wypowiedź była strasznie chaotyczna i miałam wielką nadzieję, że mimo to on ją zrozumie. – Proszę cię. Nie uciekajmy od tego co czujemy. – Mówiąc to dotknęłam jego ramienia.
Patrzył na mnie przerażony. Czego on się tak bardzo bał?
- Nie mogę....
- Możesz. – Przerwałam mu pospiesznie. – Ja na ciebie czekałam, odkąd wiedziałam, że odrzuciłeś tę kobietę. Miałam nadzieję, na to, że wrócisz i mnie znowu przytulisz. Powiesz, że już wszystko w porządku, że tylko chwilowo się zawahałeś. Ja wtedy stwierdziłabym, że ci wybaczam. Bez żadnych komplikacji. I prawie to zrobiłeś. Powiedz szczerze, co do mnie czujesz?
Znowu zapadła cisza. Czekałam cierpliwie. Moje serce waliło jak oszalałe ze stresu. Mogłam w końcu powiedzieć coś nie tak. Musiałam uważać na każde słowo, by go nie zniechęcić.
- Myślę o tobie dniami i nocami. Martwię się, że cię zraniłem. Uważam siebie za potwora. Nie rozumiem, jak mogłem to wszystko zaprzepaścić. Lecz wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina. Czuję, że jak znowu się zbliżymy, to nie będziesz szczęśliwa. Jestem idolem. Na pewno będą przeciwności, czasem nawet trudniejsze niż pojawienie się mojej byłej.
CZYTASZ
Małe nieporozumienie |Infinite|
FanfictionSaeron wiedzie spokojnie, lecz nie sielankowe życie. Pracuje w nieciekawym miejscu i mieszka w przestarzałej dzielnicy, gdzie nic się kompletnie nie dzieje. A w każdym razie nie działo się do tego pamiętnego wieczoru, kiedy jej uwagę przykuwa duży v...