1

1.2K 53 15
                                    


Książę Cihangir siedział w swojej komnacie. Żałoba bo Bayezidzie przemijała powoli, lecz bardzo boleśnie.
Był to ostatni z braci, który nie traktował go jak wyrzutka. Teraz nie miał już nikogo.
Z Selimem nigdy się nie dogadywali. Byli jednocześnie blisko i daleko.
Była jeszcze Mihrimah, ale to już o nim zapomniała. Za bardzo pochłaniały ją intrygi i walka z Sułtanką Nurbanu.

Tak. Mimo, że cały czas siedział w pałacu wiedział o wszystkim.
O intrygach matki, siostry i o decyzjach Padyszacha.

Teraz był sam jak palec. Kolejne godziny spędzał na czytaniu.
Nie myślał o przyszłości, bo wiedział, że dla niego może nigdy nie nadejść.
Był chory od urodzenia. Właśnie z tego powodu nikt go nie doceniał oraz nie rządził żadną prowincją.

Cóż to za życie? Jego życie. Musiał je lubić takim, jakie było.

Przewrócił kartkę czytanej książki i podrapał się po głowie. Już prawie kończył, ale od ciągłego czytania bolały go oczy.

Zamknął księgę, położył na łóżku i wstał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zamknął księgę, położył na łóżku i wstał. Poprawił swój strój, po czym spojrzał na swojego garba.
Żył z nim od samego początku. Najpierw go nie akceptował, lecz później nauczył się z nim współpracować.
Ale co noc śnił o normalnym życiu. Byciu takim, jak jego bracia. Zdobywać serca młodych dziewcząt, być branym pod uwagę, móc jeździć na wojnę i walczyć. Jego marzenia nie miały końca. Jednak dość często musiał je przełożyć na drugi plan i wrócić do rzeczywistości.

– Straże! – krzyknął, a po chwili próg drzwi przekroczył młody eunuch. – Idę się przejść do ogrodu. Niedługo wrócę. – Oznajmił i wyszedł dumnie z pomieszczenia.

W ogrodzie znalazł się w mniej niż minutę. Wziął głęboki oddech. Przymknął oczy i zaczął przypominać sobie wspólne chwile z rodzeństwem.
Brakowało mu Mustafy, Mehmeta, Bayezida...
Żałował, że teraz nie może być z nimi. Że musi dalej żyć w tych męczarniach.
Mówiono mu, iż wszystko jest po coś. Ale po co on żyje, skoro nigdy nie zostanie Sułtanem bądź zwykłym ojcem. Nie miał nawet dla kogo żyć.

Szedł powoli, gdy nagle usłyszał piękny kobiecy śpiew.
Dochodził zza jednej z ogrodowych altanek.
Zaciekawiony Książę udał się w miejsce pochodzenia dźwięków.

Niedługo potem ujrzał dziewczynę. Piękną blondynkę z niebieskimi oczami.
Sprzątała i układała lekko wyblakłe poduszki.
Nie przerywając jej pracy podszedł bliżej tak, że ich ciała dzieliły zaledwie centymetry.

Kiedy tylko blondynka zechciała się odwrócić wpadła wprost na stojącego za nią Cihangira. Upuściła trzymane przed chwilą poduszki i wydała z siebie cichy pisk.
Spojrzała mu prosto w oczy. Przeraziła się. Rozpoznała mężczyznę i szybko się skłoniła.

 Wspaniałe Stulecie: Dгоgа сіегріеηіа  ✔️ (Sułtan Cihangir Chan) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz