Rozdział 20

5K 320 26
                                    

Weszłam z Scarlett do kuchni. Na szczęście nie było rodziców w domu, więc obeszło się bez gadania i tłumaczenia, że wszystko jest w pożądku. Choć i tak każdy wie, że to nie prawda. Siedziałyśmy w ciszy Skay była chyba tak zaszokowana i niewiedziała nawet co powiedzieć. Jednak ja zastanawiałam się nad tym wszystkim, równocześnie sięgając po apteczkę. Bandarzowałam ranę, nie wyglądała zaciekawie.

Skąś znałam ten okropny dotyk, tylko skąd. Może to dziwne, ale jestem pewna, że już kiedyś ktoś mnie tak złapał. Zaczełam myśleć i w końcu mnie olśniło.

To ten sam facet, który wyciągnął mnie tamtego dnia z samochodu. Wszysto się teraz zgadzało...

-Ali mam dosyć tej ciszy... Już teraz ci wierze... Opowiedz mi wszysto od początku.

Opowiadałam jej tak długo aż w końcu zasnełyśmy ze zmęczenia.

Jest ósma, a dzisiaj do szkoły. No trudno dzisiaj się spóźnimy. Skay jeszcze spała więc poszłam szybko do łazieniki i się wyszykowałam. Ubrałam czarne rurki i biały top na długim rękawku. Dochodziła za dwadzieścia minut dziewiąta, a my byłyśmy już gotowe do wyjścia. Wsiadłyśmy w autobus i do szkoły trafiłyśmy idealnie na przerwę między pierwszą a drugą lekcją.

-Ali ja pójdę już na stołówkę.-powiedziała Sky i skierowała się w kierunku wskazanego miejsca.

-Okay, odłożę tylko rzeczy do szafki i przyjdę.-uśmiechnęłam się i poszłam.

Pomału szłam i myślałam:
Ali jest już dobrze wracasz do normalnego życia. Nie stresuj się jest okay.
Otworzyłam szafkę i naładowałam tam tyle rzeczy, że prawie się nie zamkneła. Nagle złapał mmie ktoś w tali. Od razu wzdrygnęłam i obróciłam się, był to Brian. Nie wiem czemu ale zawsze gdy go spotykałam nie czułam się najlepiej. Coś w nim mi przeszkadzało. Ale jestem dość dziwna bo każda laska marzy aby przynajmiej na nią spojrzał, a ja co? Nie czuję się dobrze w jego towarzystwie.

-Heej, co tam u ciebie?-powiedziałam szybko aby nie zauważył, że się od niego odsunełam. Ale on nie nie odpowiedział, przysunął się do mnie, a ja nie miałam już gdzie się poruszyć. Za moimi plecami były szafki a przede mną jego napierające na mnie ciało. Kto by się tego spodziewał. Przyglądał się mi i... Złapał mnie w tali wbijając moją miednice w szafki. Jego usta przysuneły się do moich i wbiły się z ogromną siłą. Nie wiedząc czemu zupełnie mi to nie odpowiadało. Chyba to zauważył i zbliżył się do mojego ucha i powiedział.

-Pamiętaj jesteś tylko MOJA.-zaakcentował ostatnie słowo i ruszył odważnym krokiem przez korytarz.

Chwila, czy do dzieje się naprawdę? Podchodzi do mnie koleś którego prawie nie znam, tylko wiem że idziemy razem na bal. Całuje mnie i ma totalnie gdzieś moje zdanie. Nie... Tak nie będzie.

Naznaczona AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz