Rano obudził mnie czyjś głos.
-Szybko wstawaj. Już dziesiąta!-ktoś krzyczał tuż nad moim uchem-Mamy mało czasu!-ten ktoś nagle ściągłoł ze mnie kołdrę-Uuu ładna piżamka-usłyszałam śmiech. Natychmiast otworzyłam oczy. Przy moim łóżku stał Harry, śmiejąc się.
-Zboczeniec-krzyknęłam, wyrywając mu moją własność z rąk i szczelnie się otulając.
-Wstawaj. Obiecałaś, że dziś pójdziesz ze mną na miasto-przypomniał mi, zabawnie podnosząc wskazujący palec w górę i zamykając oczy. Uśmiechnęłam się i wtuliłam głowę w poduszkę.
-Oj, daj mi jeszcze kilka godzinek-wymamrotałam.
-Nie ma mowy! Wstawaj!-rzucił się na łóżko i zaczął mnie łaskotać.
-Aaa! Puść mnie!-krzyczałam. Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają.
-Ja też chcę!-krzyknął Niall i rzucił się na nas.
-Dobra, dobra. Już wstaję-oznajmiłam. Jakoś udało mi się wydostać i stanęłam obok łóżka. Chłopaki nadal na nim leżeli.
-Fajna piżamka-uśmiechnął się Niall.
-No i drugi zaczyna. Uważałam cię za normalniejszego Niall-westchnęłam spuszczając głowę.
-Naprawdę wyglądasz w niej sexi-potowarzyszył mu Harry.
-Oj, dajcie już sobie spokój-odwróciłam się i ruszyłam do łazienki.
-Z tyłu też wyglądasz super-usłyszałam Nialla-A Liam kazał wam powiedzieć, że za pół godziny będzie śniadanie-zatarł ręce.
-Chyba drugie-dodał Harry.
Weszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć szybki prysznic, który jak zwykle skończył się nie za szybko. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Wzięłam z garderoby białą bluzkę z długim rękawem do połowy brzucha. I białe spodenki do kolan, takie które zakrywały jego resztę. Weszłam z powrotem do łazienki. Szybko się ubrałam i stanęłam przed lustrem. Nagle usłyszałam dość głośne trzaśnięcie drzwi. Wyjrzałam do pokoju, ale tam nikogo nie było.
-Halo!-w łazience rozległ się głośny krzyk Louisa-Els. Przepraszam-znowu on. Rozejrzałam się po łazience i natrafiłam na klatkę wentylacyjną-Chłopaki mnie zdenerwowali-kucnęłam i spojrzałam przez nią. Ujrzałam trochę czarnej przestrzeni, a następnie jasne światło i czyjeś nogi za klatką-Tak. Już w porządku-ciągnął. Wstałam i usiadłam na toalecie-Też tęsknię-mówił z nią chyba tą swoją lepszą stroną, o której wczoraj mówił Niall-Oczywiście. Wpadaj. Wyjdziemy gdzieś czy coś-ona ma tu przyjść?!-Nawet o nią nie pytaj. Po prostu koszmar-czyżby mówił o mnie? Ja mu dam-Oczywiście,że jesteś ładniejsza-zaśmiał się-W życiu!-krzyknął nagle-Co ty? Podłapałaś tekst od Harrego?-o co tam chodzi?-Też cię kocham. Do zobaczenia później-cmoknął jeszcze i chyba się rozłączył-Ona ma mi się podobać?-westchnął ironicznie. Nie chciało mi się już go słuchać więc wyszłam z łazienki do kuchni. W tym samym momencie ze swojego pokoju wychodził Louis. Był nadzwyczaj wesoły.
-Siema!-krzyknął do mnie. Chyba pierwszy raz odkąd tu jestem jest dla mnie miły.
-Cześć-pomachałam mu, ten poleciał do salonu, w którym siedziała reszta i rzucił się na Harrego, który siedział na kanapie. Zaczęli się śmiać.
-Co ty w takim dobrym humorze-spytał Zayn.
-Eleonor dzisiaj wraca-niemalże wykrzyknął.