Ktoś: Sarah, Sarah. Słyszysz mnie?
Bardzo się przeraziłam. Momentalnie zaprzestałam masturbacji i zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Patrzyłam za drzwi, przez okno i nic. I zaraz znowu:
Ktoś: Halo.
I nagle mnie olśniło. Spojrzałam na tablet, który leżał na komodzie. Świecił się. O kurwa. Ja pierdole. Kto dzwoni? Czemu on się świeci? Kto do mnie mówi? O kurwa. Podeszłam niepewnie i zobaczyłam na wyświetlaczu napis ,,🐻Adaś🐻". No zajebiście. Adam zadzwonił do mnie na Skype. Szybko owinęłam sie recznikiem i podniosłam tablet na wysokość oczu.
Adam: No wkońcu, Królewno. Przeszkadzam?
Ja: Nie, nie. Kąpałam się właśnie. Coś sie stało?
Adam: Chciałem tylko spytać, jakie wino mam kupić na dzisiejsze popołudnie.
Ja: Wino?
Adam: No wino. Taki alkohol, robi się go na bazie winogron, popularny we Włoszech.
Ja: Wiem co to jest wino, debilu.
Adam: No więc? Wytrawne, półwytrawne czy słodkie?
Ja: Kup każde z tych.
Adam: Woah, no dobrze. To tylko tyle chciałem wiedzieć. Do 16, Skarbie.
Ja: Do 16.
I wcisnęłam czerwona ikonkę ze słuchawką.
Wiedziałam, że już do wody nie wrócę, więc zaczęłam się wycierać. Naga udałam się do swojego pokoju, zabierając ze sobą telefon.
Położyłam Oskara, bo tak nazywałam swój telefon, na komodzie. Podniosłam rękę i wolno przejechałam nią w powietrzu, kilka centymetrów nad ekranem, a ten po chwili zaświecił się ukazując mi godzinę 10:38. Miałam trochę ponad 5 godzin do spotkania. Rzucając się na łóżko zaczęłam wszystko obliczać.
*przygotowanie kolacji - około godziny
*wyprostowanie włosów - pół godziny
*wybranie stroju - 20 minut
*makijaż - mniej więcej 40 minut *przygotowanie stołu - 10 minut *ogarnięcie całego mieszkania - z półtorej godzinyZ moich obliczeń wynikało, że bede miała około godziny dla siebie. Najchętniej to poszłabym spac w tamtej chwili, ale wiedziałam, że przespałabym cały dzień. Nie chętnie zwlokłam swoje dupsko z łóżka, ubrałam sie w cokolwiek i udałam się na dół, do kuchni. Z przyzwyczajenia spojrzałam na zegarek. 10:52. Okej, Sarah, co najpierw? Co najpierw? Stół! Biegałam po domu szukając obrusu, nie mogłam się zdecydowac między pastelowym, a pudrowym różem, czerwonym, białym i czarnym. Ostatecznie wzięłam ten ostatni i położyłam go na stole w jadalni. Okej, obrus już. Teraz talerze i sztućce. Wróciłam do kuchni i wyjęłam z szuflady po dwa białe widelce, noże i łyżki. Chwyciłam jeszcze z szafki parę jasnych talerzy w kształcie łzy i ułożyłam wszystko na stole. Chwyciłam jeszcze czarne podłużne świeczki i je umiejscowiłam gdzieś na obrusie. Po wejściu do kuchni spojrzałam znowu na zegarek. 10:59 Okej, czyli ze stołem poradziłam sobie szybciej niz myślałam. Przypomniałam sobie wszystkie punkty z mojej listy. Ułożyłam je według kolejności, w jakiej chciałam wszystko robić. Jeden już moglam skreślić
przygotowanie stołu
ogarnięcie całego mieszkania
przygotowanie kolacji
wyprostowanie włosów
wybranie stroju
makijaż
CZYTASZ
You Never Loved Me, You Just Fucked Me
RomansaTrwa rozprawa sądowa. Romowa z oskarżonym. -Wszystko, co Pan powie, może zostać użyte przeciwko Panu, Panie Christopherze. -Cycki.