Właśnie stałam przy ogromnym oknie na lotnisku,przez szybę obserwowałam samolot,kiedy za plecami usłyszałam,jak mama szepcze coś do taty.
-Uspokój się...jest już dorosła...ani mi się waż...-zrozumiałam,kilka słów,ale nie trudno mi było skojarzyć ze sobą fakty.Tata dalej jest zdenerwowany.W ogóle jak mógł pomyśleć,że jadę tam,żeby znaleźć chłopaka?!To co,że po części to prawda...ale tyle lat pokazuję,że mnie ten aspekt życia nie interesuje,że już powinien w to uwierzyć.
-Ale może jeszcze da się ją przekonać do...-właśnie kiedy odwróciłam się w ich stronę,mama trzepnęła tatę po głowie zwiniętą gazetą.
-Mamo?-zapytałam,udając zdziwienie.
-Kochanie!!!Tylko pamiętaj masz na siebie uważać-podbiegla do mnie.
-Co Ty...-chciałam się zapytać o tamtą sytuację,ale mi przerwała.
-Masz wszystko spakowane?Pamiętaj,że masz do nas zadzwonić,tak?
-Tak,mamo,ale czemu tata oberwał po głowie?-chciałam usłyszeć to od niej.
-Stanął mi na stopie,ale już jest dobrze-trochę za szybko odpowiedziała.
-Mamo...-niestety podszedł tata i przytulił mnie tak,że straciłam oddech i bałam się o to,czy na pewno polecę do tych Włoch.
-Masz na siebie uważać i dzwonić co 2 godziny,jasne?-puścił mnie.
Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza.
-Tato!Jak będziesz tak mnie ściskał to pojadę do szpitala z zatrzymaniem serca!
W czasie kiedy dostarczałam tlen do płuc,gdzieś z głośników dobiegł kobiecy głos,mówiący,że mój samolot odlatuje za pół godziny.
-Muszę już iść...-tym razem to mama mnie zdusiła w uścisku.
-Zadzwoń jak będziesz czegoś potrzebować.
-Wrócę za miesiąc,nie martwcie się-choć nie byłam pewna swoich słów,to uśmiechnięta odeszłam do samolotu.Hej!
Przepraszam MadameDark,ale rozdziału nie było,ponieważ zostałam perfidnie oszukana.
Nie będę pisać jak,bo to opis całego dnia.Ale rozdział jest,a następny w poniedziałek.Pytania będą jutro.
Ten rozdział jest okropny,bo to taki łączący z dalszymi wydarzeniami,ale następne będą lepsze.
Papa😉
CZYTASZ
"Bo ja Cię Kocham"-czyli historia Liliany Moon
VampirosLiliana wyjeżdża do Włoch,gdzie ma nadzieję znaleźć mężczyznę,który nawiedza ją w snach.Jeszcze nie wie,że to może być dla niej śmiertelnie niebezpieczne.