Rozdział 10

1.4K 140 4
                                    

Bonusik przyspieszony rozdział z okazji ponad tysięcy wyświetleń i mojej fali weny, a także dla zniecierpliwionej Lunariin

Pozdrawiam i życzę miłego czytania:-*

________________________________________


Oczywiście uniknęłam ciosu. Kuro był bardziej zaskoczony niż ja, ale cóż się dziwić. Ja od kilku stuleci walczyłam z wampirami. Wyprostowałam się, a Serwamp już nacierał z atakiem po szarży. Podniosłam nogę i zatrzymałam jedno kosę bez najmniejszego problemu.


-Oja? A cóż to?-Jego zdezorientowana mina była bezcenna. Uśmiechnęłam się diabelsko i drugą nogą wykopałam go w bok. Przepięknie wbił się w ścianę, niestety nie zrobiło to na nim wrażenia. Na ziemi za mną siedział kuro w postaci człowieka. Złapałam go za kaptur i pobiegłam w stronę ogrodu.

-Kuro będę potrzebowała twojej siły

(Kuro)

Powiedziała, że będzie potrzebować mojej siły, sądząc, że chodzi jej o mnie, już chciałem ponarzekać, ale wtedy stało się coś dziwnego. Pocałowała mnie, a raczej ugryzła w wargę i napiła krople mojej krwi. Po czym wyciągnęła ze mnie cząstkę mnie. Moja siłę. Zmieniłem się w kota i wylądowałem w jej kapturze.

(Hime)

Pożyczyłam od kuro siłę i wlałam ją do mojego fletu. Zatrzymałam się i nasłuchiwałam. Wampir szedł za nami, albo i biegł. Nie miało to już jednak sensu. Usłyszałam melodię jego życia. Nie skrzywdzi mnie. Nic nie zrobi.

Jest pojawił się przed drzwiami. Znów był zdziwiony widząc, że na niego czekam. Skoczył do przodu A ja zaczęłam grać melodię. Melodię jego życia, świata, istnienia. Cierpienia, bólu radości, smutku, szczęścia. Zatrzymał się i nie mogąc się ruszyć upadł na kolana. Jego kosa zniknęła.

(Lili)

Zaskoczyło mnie,że człowiek zablokował mój cios. Nie możliwe było by używała oręża, gdyż nie wyczuwałem od niem mocy Asha. Jeszcze bardziej zdziwił mnie jej cios. Nie powstydził by się go najsilniejszy wampir. Biegnąc za nią, złapałem ja w ogrodzie. Wyglądała jakby na mnie czekała. Skoczyłem na nią, ale usłyszałem melodię. Nie mogłem się ruszyć. Opadłem na kolana i nie mogłem nic zrobić. Po pewnym czasie przestała, a ja zobaczyłem Misono obok mnie.

-Niech będzie. Nic mi nie szkodzi zajrzeć.-Powiedziała. Misono musiał ją zaakceptować i poprosić o współprace.

(Hime)

Zgodziłam się na propozycje spotkania, nic mi nie szkodzi. Wracając do domu przypomniałam sobie dwie rzeczy. Pierwsza Kuro. Zwróciłam mu siłę a on wskoczył mi na głowę. Druga magik z wczoraj.

Zmienił się w lalkę i magicznym cudem znalazł się w mojej torbie, a gdy go wyjęłam zaczął gadać jak najęty.



Nie martw się, to nie boli.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz