Dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły. Marinette jest bardzo podekscytowana. W końcu spotka się z z Adrienem, bardzo jej bliskim kolegą.
Podczas wakacji nie mogła się spotykać ze swoim... "narzeczonym", bo wyjechał do Hiszpanii na całe dwa miesiące, gdzie przez ten czas dziewczyna zamartwiała się na śmierć, co z nim się dzieje.
Gdy szła do szkoły, rozmawiała z Tikki , jej kawami. Dzięki niej mogła zmienić się w superbohaterkę i mieć niezwykłe moce.
-Tikki, jak myślisz? Adrien o mnie zapomniał?- pyta się po raz czterdziesty.
-Marinette! Powtarzam ci po raz czterdziesty!- denerwuje się biedroneczka.-Nie wiem!-
-Ehh...- wzdycha dziewczyna. Kwami schowało się do jej plecaka.
Stała właśnie przed szkołą. Jej duże drzwi ciągle się otwierały i zamykały od wchodzących i wychodzących uczniów.
Nagle pod szkołę podjechało czarne BMW. Z niego wysiadł szofer, otwierając drzwi...
-ADRIEN!- wrzeszczała jak szalona dziewczyna i przytuliła go mocno.-Jak się cieszę, że cię widzę.
-Ja... też.- dyszał chłopak.-Puść mnie może.-
Od razu go piuściła. Na nich patrzył się tłum gapiów. Dziewczyna się zarumieniła. Poszli razem z Adrienem pod klasę dla 1B. Byli już w gimnazjum. Czas ten u nich szybko zleciał.
Obok klasowych drzwi stała Clowi, klasowa lafirynda.
-Och, Adrien! Jak się masz?- pyta się.
-A dobrze.- odpowiada krótko.
Nagle zadzwonił dzwonek. Przyszedł Pan Leo, ich wychowawca i nauczyciel matematyk. Jego widok zniechęcił ciemnowłosą do nauki. Kiedy wszyscy weszli do klasy, każdy wybierał dla siebie miejsce. Jednak nauczyciel to przerwał.
-O nie,nie moi drodzy. W tym roku JA was ustawię po swojemu.-
-,, Co?! jak to możliwe?!"- myśli sobie ciemnowłosa. Popatrzyła na blondyna z irytacją i zaskoczeniem. Na to on wzruszył ramiona.
Po usadzeniu wszystkich, bohaterka w końcu usiadła sama w ostatniej ławce, a jej przyjaciel w drugiej. To był jej ostatni koniec z przesyłaniem liścików.
Na matematyce panował gwar. Każdy chciał siedzieć z kimś innym niż są teraz. Nagle z drzwi wyskoczyła jakaś nastolatka. Wszystkie oczy zostały skierowane na nią. Padło wiele cichych szeptów typu ,,A ta tu czego?" lub ,,Pomyliła chyba klasy...". Pan Leo również ją zauważył.
Miała długie, proste włosy koloru miodowego, szare oczy i czarną bejsbolówkę na głowie. Nosiła dwuczęściową bluzkę z flagą Anglii, krótkie szorty, czarne podkolanówki oraz czarne trampki. Na jednej ręce miała długą czarną rękawice.
-O jesteś! Przedstawiam wam nową uczennicę. Przedstaw się.- powiedział bez wytchnienia mężczyzna.
Nowa westchnęła i zaczęła opowiadać o sobie:
-Elo, jestem Angelika. Przyleciałam tutaj prosto z Nowego Yorku. Lubię słuchać muzyki i uprawiać różne sporty.- powiedziała swoje przemówienie, po czym spojrzała na matematyka.
-Gdzie ja mam usiąść?- spytała niechętnie.
-A tak, tak.- obudził się.-Usiądź... no... obok Adriena.-
-Nie!- odezwał się dziewczęcy krzyk. Pan popatrzył na nią z gniewem w oczach.
-Widzę, że pani Marinette lubi się popisywać.- powiedział w miarę normalnym głosem. dziewczyna się zarumieniła.
-,, Ale to ja go kocham"- myślała w głowie.
Angelika usiadła na miejsce obok blondowłosego. Była wyraźnie zirytowana.
Minął dzień szkolny bardzo przyjemnie. Razem z Adrienem opowiadali o swoich wakacjach.
Po lekcjach poszli na dół do szatni. Za nimi szła nowa uczennica. Marinette zauważyła to i lekko szturchnęła kochanka, aby spojrzał za siebie. On nic nie zrozumiał. Kiedy dotarli, zobaczyli dwóch starszych gimbusów, mających w rekach pomarańczową deskę.
-Ej ty! Łapy precz od niej!- wrzasnęła Angelika.
-A co mi zrobisz?- odrzekł ten grubszy- Zawołasz nauczyciela? Poskarżysz się mamusi?- i zarechotał ze swojego żartu.
Widocznie Angelice nie było do śmiechu. Zaszarżowała na niego, uderzając go prawą nogą. Chłop się przewrócił i puścił fiszkę. Angela wzięła to co jej i popatrzyła na niego z wyższością.
-To jest kung-fu.- oznajmiła i odeszła od niego, ruszając w stronę wyjścia. Po całej bijatyce, bohaterka podeszła do Adriena.
-No to mamy przechlapane.- oznajmia.
-Ej, spokojnie. Nie znamy jeszcze jej. Widać jednak, że twarda z niej sztuka.- skomentował to. -Potrafi się bić.-
-Nom- odpowiada.
-Sorry, ale zaraz mam lekcje szermierki.- mówi smutnym tonem.
-T-to p-pa- zająknęła się.
-Bye. Do następnego razu!- uśmiechnął się i poszedł w lewą stronę.
-,,Cudowny jak zawsze"- rozmarzyła się Marinette i wyszła na zewnątrz szkoły.
Na ławce siedziała blondo włosa z założonymi słuchawkami, podłączonych do Iphona. widocznie na kogoś czekała.
-,,Zagadam do niej"- mówi sobie w myślach. Usiadła obok nowej.
-Jak mi-ija dzień w szkole?- pyta się. Zdieła słuchawki.
-A nawet nieźle...-odpowiada Angela. Coś chwilę grzebała w telefonie.
-Chcesz posłuchać?- spytała.
-J-jasne.- odpowiada zaskoczona. wzięła jedną słuchawkę i zaczęła słuchać;
_______________________________________________________________________________
Ohayo!
Witaj w mojej nowej książce :).
Po każdym rozdziale pojawi się nowy kawałek muzyki ;).
Czekam na Wasze komentarze i gwiazdki.
Mam nadzieję, że się podobało ;3.
KoffaAnimee
ps: sry za błędy, jeśli są.
CZYTASZ
Miraculous: Wilk w Paryżu
FanfictionOhayo! ^^ to moja pierwsza książka z Miraculum, więc mogą być problemy itd. Zachęcam do pisania komentarzy *^*