Rozdział 2

3K 173 65
                                    

Chłopak siedział na ziemi, kiedy jego wuj wrócił. Jedno spojrzenie na niego i Harry wiedział że ptak miał rację. Wuj był naprawdę zdenerwowany. Harry zastanawiał się co mogło to spowodować. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że dzisiaj przyjdą Państwo Thomsonowie. Ma to być takie powitanie nowego sąsiada. Aby ich poznać i od razu zrobić na nich dobre wrażenie. 

Chłopak jak najszybciej dokończył pracę w ogrodzie i wszedł do domu. Czekał tam już na niego wieloryb, czyli jego wujek. Był cały czerwony, a na skroni pulsowała mu żyłka. Był wściekły. Harry skulił się w sobie. On naprawdę się go bał. Może, gdyby go nie wychował i gdyby mógł robić magię, to by się nie bał, ale teraz nie ma możliwości nawet na to, by uratowała go jego przypadkowa magia.

Mistrz Światła Albus Percival Wulfryck Brian Dumbledore ustawił mu na obu nadgarstkach i na szyi obręcze blokujące magię. Stało się to tuż po tym, jak powiedział Harry'emu że to dla jego dobra i by przestał kłamać, że jego kochane wujostwo serdecznie się nim opiekuję i powinien być im wdzięczny za to, że go wychowali. A nie wykorzystywać przeciw nim swoją magię, raniąc tych naprawdę bardzo miłych ludzi. 

- CZEMU SIĘ LENISZ DARMOZJADZIE TY!! MIAŁO WSZYSTKO BYĆ JUŻ ZROBIONE DO MOJEGO POWROTU!!! A TY CO? CHCESZ MI SIĘ STAWIAĆ?!!- krzyczał mężczyzna na skulonego chłopaka, od razu wyciągając go zza zamyślenia. Harry nie odzywał się. Nawet jak grubas uderzył go w brzuch, chłopak nie zareagował. Dostał jeszcze kilka ciosów, a jak się już przewrócił, wuj zaczął go kopać gdzie tylko sięgnął. Nie patrzył na zwijającego się z bólu chłopaka, chciał tylko wyładować swoją złość, a Harry był dla niego idealnym workiem treningowym.

- W porze obiadu przyjdą goście. Tym razem nie życzę sobie byś uprawiał te swoje dziwactwa. Masz robić obiad i się nie pokazywać. Jak skończysz wyjdziesz i nie chcę Cię widzieć do wtorku. ZROZUMIANO?- zaakceptował ostatnie słowo.

Chłopak nic nie powiedział. Miał problem ze złapaniem powietrza. Chyba wuj złamał mu jakieś żebro. Znowu. Po chwili dostał kolejnego kopniaka. Tym razem mocniejszego.

- Pytałem czy zrozumiałeś!! Masz odpowiadać gdy pytam!!

- Tak...- ledwo wysapał chłopak. Po czym cicho jęknął. Cały brzuch go bolał.

- MASZ MI OKAZYWAĆ SZACUNEK NIEWDZIĘCZNIKU!! NIE TAK CIĘ WYCHOWAŁEM!!!

Harry dostał kolejne ciosy. Dopiero po chwili wujek się opamiętał i przestał. Przecież nie może zlać go tak by nie mógł wykonywać swojej pracy. Wziął kilka głębokich wdechów, by się uspokoić i powiedział.

-Teraz masz iść do swojego pokoju, porządnie się ubrać. Potem przygotujesz przekąski i obiad. Jak mówiłem masz zachowywać się normalnie, następnie wyjdziesz i nie będziesz mi się pokazywać.

-Tak wuju.- wysapał chłopak.

Gdy tylko wuj poszedł się przebrać zjawił się przy nim kuzyn i pomógł mu wstać. Patrzył na niego troskliwie i zaprowadził go do jego pokoju. Poradził bo by odsapnął, a sam przygotował mu ubrania.

- Harry, podać ci jakiś eliksir?- Dudley kucnął przed nim i troskliwie ogarnął włosy z jego czoła. Widział jak oberwał i wiedział, że bardo chłopaka boli. Był taki drobny.

- Nie trzeba. Wytrzymam-mruknął, po czym wstał, by się przygotować. 

Szybko ubrał rzeczy przygotowanemu przez kuzyna. Były to czarne jeansy i zielona koszula. Jedyne rzeczy w miarę normalne, choć pomimo tego stare i za duże, a kolory były sprane. Potem powoli ruszył w stronę kuchni. Na przystawkę zrobił zwijaną tortillę z wędliną, sałatą i sosem, pokrojoną na małe kawałki. Na obiad przygotował duszoną karkówkę, ryż i surówkę. Miał nadzieję, że będzie w porządku. Gdy już wszystko było gotowe zadzwonił dzwonek. Harry szybko poszedł otworzyć drzwi gościom.  

Harry Potter i  inny ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz