Szybko wyskoczyłam z łóżka i rozejrzałam się po pokoju. Spojrzałam na zegarek 4.53. Taaa przyzwyczajenia z Hydry zostają. Tak samo jak wspomnienia tego co zrobiłam. Nie da się wymazać wszystkiego, może to kwestia czasu... Minęło dopiero 35 dni od kiedy jestem wolna i jestem pewna, że tym razem zajmie im dużo więcej czasu, żeby mnie złapać, ale nie łudzę, że kiedykolwiek zapomnę o tym wszystkim. Życie odcisnęło na mnie swoje piętno, mogłabym pomyśleć że to jakiś żart, ale uważam, że zasłużyłam na to wszystko. Obrazy zaczęły wlewać się do mojej głowy, oczy zaszła mgła. Weź wdech i wydech. Podstawowe informacje. Stałe elementy... Cholera, nie ma takich!!!! Zaczęłam płakać. Dookoła zebrała się czarna mgła. Wdech, wydech. Jesteś bezpieczna. Nie znajdą cię.
Szybko przebrałam się w dresy i wyszłam pobiegać po plaży. Mieszkałam na jakimś totalnym odludziu na Florydzie, z tego co się orientuję. Miało to plusy, szczególnie dla takich istot jak ja. Kogo ja chcę oszukać, nie ma nigdzie nikogo takiego jak ja, jestem potworem. Przyspieszyłam. Równy rytm, spokojny oddech, moje buty co chwila moczyły się przez większe fale. Dom przy plaży – marzenie każdego, prawda? Ha ha ha nie moje, wolałabym małą kawalerkę w środku miasta, wśród ludzi, w centrum ruchu. Ale to niemożliwe. Nie z moim przekleństwem. Wraz z kilometrami, z moim nierównym oddechem, moje myśli zaczęły się uspokajać. W końcu wróciło trzeźwe myślenie.
Steve's pov
Avengersi siedzieli w Sali konferencyjnej. Fury nerwowo krążył po pokoju. My nic nie rozumiejąc, wpatrywaliśmy się w szefa T.A.R.C.Z.Y, nagle do pokoju wpadł Tony.
-Stark jak zwykle spóźniony! –Warknął Nick.
- Na mnie warto czekać. –Powiedział ze swoim firmowym uśmieszkiem. Kątem oka zauważyłem jak Natasha przewraca oczami.
- Fury mów o co chodzi. – Powiedział zniecierpliwiony Banner, pewnie spieszyło mu się do laboratorium.
- Zapewne słyszeliście o potężnym wybuchu w Rosji. Z zaufanych źródeł dostaliśmy wiadomość, że w tym miejscu była baza Hydry.
- No to chyba dobrze, że ktoś zniszczył wrogą bazę. Nie widzę problemu. –Przerwał Stark dyrektorowi.
- Nie przerywaj, nie doszedłem do sedna. Przetrzymywany był tam obiekt 196-0993rS, podejrzewamy, że to on spowodował zniszczenie. –Na ekranie za nim pojawiły się zdjęcia z miejsca katastrofy, wyglądało tak jakby nastąpił tam wybuch jednej z broni Starka. Wytrzeszczyłem oczy. – Każdy chciałby dostać go w swoje ręce, a to może doprowadzić do jeszcze większej katastrofy. Musimy być pierwsi.
- A co o nim wiemy?
- Bezwzględny morderca, możliwe, że z paranormalnymi umiejętnościami, nieprzewidywalny. Zagrożenie dla środowiska. Idealnie wyszkolona maszyna do zabijania. Wszystkie dane i akta utajnione.
-To jak my mamy go złapać? –Zapytałem.
- No halo, jesteśmy Avengers. Elitarna jednostka superbohaterów, mówi ci to coś? – Odpowiedział, nie kto inny jak Tony.
- Nie wiem jak, ale nie możemy pozwolić, żeby stanął po drugiej stronie. Tak, więc Stark, przygotuj miejsce dla naszego gościa, Czarna Wdowa szykujesz sprzęt, Clint namierz lokalizację, reszta ma być gotowa do wylotu. Hulk kontrolujesz wszystko ze Stark Tower, nie chcemy zniszczeń na skalę ...
- Nie musisz kończyć. –Powiedział Bunner.
- No to ruchy panienki, mamy misję! -Wykrzyczał iron man.
*********************************
Ten rozdział krótki, następne będą dłuższe.
Gwiazdkujcie i komentujcie!
~nega_tywna
CZYTASZ
It's all right I Avengers
Random6 lat błogiej nieświadomości 3 minuty, które spowodowały, że straciłam wszystko co miałam i mogłam kiedykolwiek mieć 2 dni, dzięki którym zrozumiałam kim tak naprawdę jestem 3 dni, których potrzebowali, żeby do mnie dotrzeć 1631 dni bezustannych krz...