~Bella~
Obudziłam się o 15:45, łoł! Szybciej niż zwykle... chwila..czy ten pojeb kroi pomidora w MOIM łóżku i do tego użala się nad nim? Z kim ja mieszkam?!
-Jeff co ty robisz?-Spytałam jak zawsze spokojnie i z opanowaniem głaszcząc jego białą czuprynę, żeby jakoś go uspokoić.
-Czasem płaczę jak kroję warzywa, żeby cebula nie była smutna, bo jak ją kroisz to zawsze płaczesz-Wytłumaczył mi z pełną powagą, serio... to jest rzadkie u niego.
Zaraz po tym jak moje czoło przestało boleć z powodu za mocnej ręki, która przed chwilą znajdowała się na nim, powiedziałam-Dobrze...to może pan pomi..-Nie dokończyłam, bo ten mi przerwał.
-Pani!-Krzyknął szybko jakby nie chciał żeby pomidor to ,,usłyszał".
-Pani Pomidor?-Podniosłam brew ku górze.
-Nie, Pani pomidorka... Pana pomidora zjadłaś wczoraj na kolacje-Posmutniał-ON MIAŁ DOM! RODZINĘ! AUTO NA RATY! A TY GO TAK PO PROSTU ZJADŁAŚ!-Teraz to już na serio się popłakał, ryczał jak jakaś baba. Gorzej niż ja podczas okresu.
-Dobrze.. pójdziemy do sklepu i kupimy nowego pomidorka, tak?-Czasem wydaje mi się jakbym rozmawiała z dzieckiem.. A PRZECIEŻ ON JEST STARSZY ODE MNIE!
-NIE! Ja chce Barbarę..Barbarę Dorpomi!!-Nagle wybuchł (Hehe nie dosłownie).
-Al....chwila, mówiłeś że to był pan?-Upewniłam się.
-Tak...-Pokiwał głową na nie, on chyba nie wie jak to działa..
-To czemu ma na imię Barbara..-Zachichotałam, boje się co odpowie.
-I JESZCZE GO OBRAŻASZ?!-Wyszedł z pokoju z fochem (?).
Doobra... w sumie poranek jak każdy inny, więc czym się przejmować. Ubrałam się w przewiewną białą, lekko prześwitującą sukienkę, na nią jeszcze nałożyłam zapinaną bluzę. Niestety mój lokator jest strasznie zboczony więc nie mogę ryzykować z tą sukienką, szczególnie że prześwituje.
~JEFF~
To dziwne.. zupełnie zapomniałem czemu płacze.. nie ważne. Poszedłem do kuchni po czekoladę, tylko tym się żywię...jestem na diecie wysoko-czekoladowej.
-Bella!! Szybko! Pali się! Umieram...yy...Chomik wszedł do zmywarki..WSZYSTKO NA RAZ!-Krzyczałem udając przejętego i zrozpaczonego, prawdę mówiąc po prostu mi się nudzi i chce coś porobić. To oczywiście przybiegła w kilka sekund.
-CO SIĘ DZIEJE?! KOMU Wpierd..-Tu urwała, nigdy nie lubiła przeklinać.
-Olić-Dokończyłem za nią-Nikomu... po prostu się nudzę i chce coś porobić-Wzruszyłem ramionami ruszając dwuznacznie brwiami.
-Herbaty się napij!-Widać było wkurzenie na jej twarzy, nie! Zły sygnał, to tylko szminka.
-A gdzie jest?-Spytałem.
-Jakiś ty nieogarnięty.. Herbata jest na półce przeznaczonej na przyprawy, w apteczce koło pojemnika na herbatę w której jest sól, dokładniej w pojemniku po Nutelli razem z cukrem i pieprzem-Przewróciła oczami.
-Może.. po prostu udam że zrozumiałem to co do mnie powiedziałaś-Wycofałem się do salonu-Cho na miastooo-Poprosiłem wykorzystując moje ,,zdolności" przekonywania.
~BELLA~
Nie okłamujmy się.. on mnie ani trochę nie przekonał, no ale dobra.. jak ma z siebie robić durnia to niech po prostu przebierze się za Popka w wersji świnki Peppy jak to zrobił wczoraj na imprezie.
-Gdzie idziemy?-Spytałam jak już wychodziliśmy z mojej skromnej i przytulnej, oraz bardzo dużej, kosztownej i wcale nie skromnej ogromnej willi z basenem w wielkim ogrodzie.
-Do sklepu..rozliczyć się z pomidorem i pewną marchewką KTÓRA ZDRADZIŁA JABŁKO Z POMIDOREM JACKIEM!-Te ostatnie słowa wręcz wykrzyczał.
-Dobra.. Jeff..teraz tak na serio, na pewno niczego nie bierzesz? Żadnej białej mąki..lub..-Chciałam wymieniać dalej, ale on mi przerwał.
-NICZEGO NIE BIORĘ! TYLKO TO NIESPRAWIEDLIWE ŻE MARCHEWKA ZDRADZA JABŁKO ZE WSZYSTKIMI Z GANGU ŚWIERZAKÓW!-To żenujące.. wszyscy się na nas gapili, nie wiem jednak czy to przez te krzyki, czy może dlatego że Jeff jest w piżamie która składa się z różowych bokserek w jednorożce..
-A co ci do nich? One mają własne życie..lub nie życie, bo to TYLKO PLUSZOWE ZABAWKI-Stwierdziłam.
-NO BO MARCHEWKA JEST W CIĄŻY!-I się obraził..ma ktoś może lek na głupotę? Lub chociaż ból dupy...
PATI PLIS NIE SPADNIJ Z TEGO KALORYFERA JAK TO BĘDZIESZ CZYTAĆ ;)
CZYTASZ
Zjarane Przygodny Jeffa i Belli
HumorPrzed przeczytaniem tej zajebistości skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą gdyż każda sarkastyczna uwaga i żart Jeff'a za poważnie zrozumiana może zaszkodzić twojemu życiu lub zdrowiu.