Tajemnica Księżniczki ~ Zaczarowana Szafa

Rozdział Pierwszy

Pewnego ranka obudziłam się bardzo wcześnie. Wybiegłam z komnaty jak szalona, popędziłam do sali balowej zobaczyć czy wszyscy są na miejscu i czy prace przed moimi urodzinami się zakończą. Godzine później Snow wyszła ze swojej komnaty. Zdziwiłam się gdy zobaczyłam ją z liśćmi na włosach & całą umalowaną szminką. Line & Diamond jeszcze spały, Diamond była następczynią tronu po Cadence. Line po Twilight. Snow po Celestii, a ja po Lunie. Zazwyczaj Line & Diamond w naszym pałacu są o 11. Że też nie ma oddzielnych pociągów dla księżniczek. O 17 zaczynała się moja impreza urodzinowa. Urządza ją moja wierna przyjaciółka Miss Jackson. Kostiumami zajmuje się Veri. Juliejack zbiera najbardziej soczyste jabłka, potem robi szarlotki, krokiety & inne wypiekiz jabłkami. Akurat na moją imprezę zebrała te naj naj naj najbardziej soczyste jabłka. Mój tort ma trzy piętra. Przynajmniej tak mówi moja mama. Na torcie ma być 13 świeczek, w końcu to moje 13 urodziny. Veri gadała z Julie
-Co jej kupujesz?- z ciekawością zapytała Veri.
-Chyba dam jej coś co jest ważne dla Historii jej rodziny- powiedziała JulieJack.
-Co takiego?- zapytała ciekawa Veri.
-Kiedyś jej prababcia wręczyła mojej babci pewien wisiorek który znalazła. Był to magiczny wisiorek. Według legendy ten wisiorek został zrobiony z odłamków magicznego lustra. Lustro mieści się teraz w tajemnej szafie. Jednak szafa jest daleko, daleko w królestwie podmieńców.- Opowiadała Julie.
-Ale na co jej wisiorek skoro nigdy nie znajdzie szafy?- zdziwiła się Veri.
-Moja prababcia, pradziadek, praprababcia & prapradziadek wyruszyli kiedyś w poszukiwaniu tej szafy, znaleźli ją ale podczas ataków na Ponyville zginęli.- wyżaliła się Julie.
-Ojejku współczuje...- ze smutkiem powiedziała Veri.
-Ale zrobili notatki. Dzięki którym Crystal będzie mogła znaleźć szafę- Odpowiedziała Julie.
Ja wraz ze Snow szykowałyśmy się na imprezę. Miss Jackson weszła do mojej komnaty.
-Crystal jaki kolor dywanu? Różowy? Niebieski? Czarny? Czerwony? A może zielony?- zapytała Jackson.
-Czarny poproszę- odpowiedziałam.
-A konfetti kolorowe czy tylko czarne?- zapytała z błyskiem w oczach.
-Kolorowe naturalnie- powiedziałam.
-Obrusy białe? Ile krzeseł? Ile jeszcze zostało czasu? Potrzeba dużo straży? Jeśli tak to ile? Zabezpieczyć zamek bardzo dobrze?- zaczęła mnie wypytywać Jackson.
-Tak białe. 5984 krzesła. Dwie godziny. Tak dużo straży potrzeba. 12864 strażników. Zabezpieczcie zamek zaklęciem ochronnym, i wystawcie z każdej strony zamku straż.- odpowiedziałam.
Miss Jackson poszła zająć się wszystkim. Powiedziała ekipie o wszystkim i zaczęli robotę.