Obudziłam się z o wiele lepszym samopoczuciem. Wyciągnęłam ręce w górę i ziewnęłam. Spojrzałam w dół. Harry nadal spał na moich kolanach z głową odwróconą w moją stronę. Która już godzina? Spojrzałam na zegarek. Dwunasta trzydzieści. Nikol. Za pół godziny mamy śpiewać. Szturchnęłam lekko chłopaka.
-Harry, wstawaj-brunet zaczął się kręcić, żeby po chwili złapać mnie obiema rękami i mocno do siebie przytulić.
-Nie chcę jeść brukselki-powiedział w mój brzuch. Mimowolnie się zaśmiałam.
-Harry wstawaj-poczochrałam go po włosach.
-Nie chcę-wymamrotał.
-Wstawaj, bo przez ciebie się spóźnię.
-Ja też chcę iść.
-Nie możesz. Jestem umówiona z koleżanką.
-A ze mną?
-Z tobą nie jestem.
-Dlaczego?
-Bo mnie o to nie poprosiłeś.
-Umów się ze mną-poprosił, podnosząc głowę.
-Niestety, ale jestem tęż umówiona z Nathanem.
-To on jest lepszy ode mnie-posmutniał.
-No niestety, ale zapewniam cię, że ty jesteś zaraz za nim-uśmiechnęłam się, a on natychmiast się rozpromienił.
-A jutro jesteś z kimś umówiona?-spytał.
-Jutro nie.
-To w takim razie jutro idziemy gdzieś razem.
-Niech ci będzie-westchnęłam.
-No wiesz co? Wyraziła byś więcej entuzjazmu, w końcu wielki Harry Styles zaprosił szanowną Bellę Green.
-Jak się cieszę-powiedziałam i przytuliłam chłopaka.
-No i to rozumiem-odwzajemnił uścisk.
-No, to ja teraz idę się ubierać.
-A mogę z tobą-spytał zadziornie chłopak.
-Bo zaraz zmienię zdanie-pogroziłam mu.
Wstałam i weszłam do swojego pokoju, mijając po drodze pogrążonych w śnie chłopaków. Szybko wbiegłam do garderoby, pogoda była ładna, więc założyłam zwykły szary T-shire z podwijanymi rękawkami i dżinsowe spodenki do kolan, też podwijane. Do tego moje czerwone trampki. Włosy uczesałam w dobieranego warkocza. Chwyciłam jeszcze moją torbę i wyszłam do salonu. Harry zdążył w tym czasie już usnąć. Wyszłam z apartamentu, następnie przed hotel.
-Szybko taksówkę, poproszę-powiedziałam do pana.
-Dzień dobry. Gdzie ci tak się śpieszy?
-Dzień dobry. Umówiłam się z przyjaciółką i jestem już spóźniona-weszłam do taksówki-Miłego dnia.
Odjechaliśmy. W parku byłam po piętnastu minutach. W taksówce założyłam jeszcze perukę i okulary.
-Cześć Nikol!-krzyknęłam z daleka, biegnąc w jej stronę i machając ręką-Przepraszam za spóźnienie!
-Cześć-uśmiechnęła się do mnie.
-Przepraszam, ale Harry mnie zatrzymał.
-No tak, na kogoś trzeba zgonić.
-To prawda!-fuknęłam do niej-Gramy?