-Bella szybko, wstawaj!-z mojego błogiego snu wyrwał mnie czyjś głos-Podnoś ten swój tyłek!-ten ktoś poszedł do mojego łóżka-Hej-usłyszałam zadziorny głos-Pisałaś o mnie z niejaką Olą-szybko zerwałam się i wyrwałam temu komuś, którym okazała się Harry, mój telefon z ręki.
-Nie nauczyli cię w domu, że nie czyta się cudzej korespondencji?!-krzyknęłam na niego.
-Ale ciebie chyba nauczyli, że chłopcy lubią dziewczyny w takich kusych piżamkach-uśmiechnął się szeroko.
-Zboczeniec!-szybko okryłam się po czubek nosa kołdrą.
-Ale za to jaki przystojny-przejechał palcami po włosach.
-Racja, ale za to jaki nieprzystojny-powiedziałam z pod kołdry.
-Ej-oburzył się-Wstawaj! Przecież mieliśmy ten dzień spędzić razem!
-Mieliśmy, ale nie tak wcześnie-powiedziałam zmęczonym głosem-Jeszcze jest noc-spojrzałam na zegarek w telefonie. 07.38.
-Będziemy mieli więcej czasu.
-Nie! Ja chcę spać!-krzyknęłam.
-No to posuń się-powiedział nagle.
-Po co? Tu mi jest dobrze-spojrzałam na niego.
-Skoro mieliśmy razem spędzić cały dzień, to zaczynamy od teraz-uśmiechnął się i usiadł na brzegu mojego łóżka.
-Ale nie było wspomniane nic o spaniu razem.
-Dla mnie można zrobić wyjątek-zaczął zdejmować buty.
-Weź Harry, dałbyś mi się chociaż wyspać-jęknęłam.
-Nie narzekaj. Wstajesz, czy idziemy spać?-zdjął jednego trampka.
-No dobra niech ci będzie...-chłopak uśmiechnął się i jednym ruchem założył buta z powrotem-...idziemy spać-szybko przeniosłam się na drugą część łóżka.
-Ej. Mieliśmy iść-powiedział oburzonym głosem.
-Spać-dokończyłam jego wypowiedź.
-Ale...-jęknął-W sumie. To nawet niezły pomysł. A skoro jeszcze jesteś chętna do spania razem, to mogę przychodzić co wieczór-położył się obok i zaczął przysuwać.
-Stać!-krzyknęłam-Masz zakaz przekraczania połowy łóżka. Zrozumiano?-mówiąc to odwróciłam się w jego stronę.
-Dlaczego-zrobił smutną minę.
-Bo ja sobie tego nie życzę.
-Dobra, dobra-chłopak chciał się położyć na poduszce, ale walnął głową w parapet okna.
-Ała moja głowa-powiedział podnosząc się do pozycji siedzącej i łapiąc się ręką za tył głowy.
-Ała. Twoja głowa-powiedziałam mrużąc lekko oczy. Harry odsunął rękę od głowy, na niej było widać dość dużo krwi.
-Nieźle przywaliłeś. Pokaż to-usiadłam na łóżku.
Złapałam chłopaka za ramiona i odwróciłam tyłem do siebie. Lekko odsunęłam jego włosy palcami. Z tyłu głowy miał niewielkie rozcięcie z którego leciało wiele krwi
-Poczekaj tu. Pójdę po apteczkę-powiedziałam do niego wstając.
-Nie ma sprawy-weszłam do łazienki, bo ostatnio tam ją widziałam. Otworzyłam jedną z szafek i wyjęłam przedmiot. Wzięłam jeszcze ręcznik i namoczyłam róg zimną wodą. Wróciłam do pokoju. Ponownie usiadłam na łóżku za Harrym. Wzięłam do ręki ręcznik, a drugą chwyciłam jego głowę i pochyliłam lekko w dół. Przyłożyłam mokry koniec do rany i odsunęłam. Czynność powtórzyłam jeszcze kilka razy, aż zebrałam całą krew. Podałam ręcznik Harremu i wyjęłam z apteczki wodę utlenioną i wacika.