Poczułam lekkie uderzenie w ramię. Ziewnęłam cicho i powoli otworzyłam zaspane oczy, przed którymi stanął obraz czyjejś dłoni. Wyciągnęłam jedną rękę z pod kołdry i podniosłam czyjąś własność ze swojego ramienia, odkładając ją na łóżko. Trochę wystraszona usiadłam i spojrzałam w bok. Obok spał Harry. A, no tak. Już myślałam, że do chłopaków włamał się jakiś zboczeniec. Wszedł do pokoju i zobaczył taką piękną dziewczynę jak ja i od razu zmienił orientację. Brunet leżał z twarzą wtuloną do poduszki, a jego loki rozłożone były po całej głowie, na której oczywiście nie było już mojego arcydzieła, musiał je zdjąć gówniarz. Ciekawe kiedy zabraknie mu powietrza? Pomyślałam w tym samym momencie chłopak podniósł gwałtownie głowę i zrobił głęboki oddech.
-Udusiłbym się-powiedział spoglądając na mnie-Czemu mnie nie ratowałaś?-zapytał z wyrzutem ciężko dysząc.
-Oj wybacz panie Styles za zamach na twoje życie.
-Wybaczam-uśmiechnął się-No to idziemy-wstał z łóżka.
-Teraz?-spytałam.
-A kiedy?-przewrócił oczami-Chodź.
-Ale ja jestem nie ubrana.
-Dla mnie możesz iść i tak-na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech.
-Harry-westchnęłam.
-Dobra, dobra przecież żartowałem. Zaraz ci coś znajdę-wszedł do mojej garderoby.
-Sama sobie mogę coś znaleźć-pobiegłam za nim.
-Możesz, ale nie możesz. Dziś ja ci coś wybiorę-powiedział i rzucił w moją stronę ogromny T-shirt.
-To jest większe ode mnie-rozłożyłam bluzkę przed sobą.
-Będziesz w niej słodko wyglądać-uśmiechnął się i podał mi jeszcze krótkie kremowe spodenki.
-No wiesz co?
-Przecież lubisz chodzić w takich koszulkach. Sama to mówiłaś.
-Lubię, ale w o kilka rozmiarów mniejszych.
-To od teraz będziesz chodzić w takich.
-Tylko dzisiaj-odwróciłam się i weszłam do łazienki.
Włosy związałam w koka i wzięłam prysznic. Taki szybki, pół godzinny. Wytarłam się dokładnie i założyłam rzeczy naszykowane mi przez Harrego. Włosy rozpuściłam i wyczesałam, następnie wsunęłam na nie opaskę. Wyszłam z łazienki. Brunet siedział na moim łóżku z dwoma telefonami w ręku. Swoim byłym, czyli moim i swoim teraźniejszym.
-Co robisz z moim telefonem?-wyrwałam mu go z ręki.
-Tłumaczę twoje SMS-y z moim udziałem. Daj mi dokończyć. Została tylko mniejsza połowa-wyciągnął rękę w moją stronę.
-Nie!-krzyknęłam i schowałam telefon za plecy.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że spotykasz się z tym Nathanem-ostatnie słowo wypowiedział z obrzydzeniem.
-A co czego potrzebna ci ta informacja?
-No, mieszkasz tu, a spotykasz się z naszym wrogiem i idziesz ze mną na randkę-uśmiechnął się zawadiacko.
-Wcale nie idę z tobą na randkę!-krzyknęłam-Gdzie ty to w ogule wyczytałeś?
-No w twoich SMS-ach.