Tej nocy nie spałam za dobrze. Kilka razy w nocy budziłam się. Jak on mógł mi to zrobić i to jeszcze z nią, a wczoraj zachowywał się jakby nigdy nic. Podły typ. Ciekawe jak się czuje Louis. I co z tego, że na mnie nawrzeszczał. Na jego miejscu zrobiłabym pewnie to samo. Co ja gadam. Przecież tak zrobiłam. Przekręciłam się na bok. Jakoś nie mogłam znaleźć wygodnej pozycji. Odetchnęłam głęboko i otworzyłam oczy. Za oknem było jeszcze ciemno. Jedynym światłem w pokoju była poświata księżyca wpadająca do niego. Przekręciłam się na plecy i wsunęłam ręce pod głowę. Wpatrywałam się w sufit. Chciałabym już wrócić do domu. Do Filipa i moich przyjaciół. Ponownie poczułam jak po moich policzkach ciekną ciepłe łzy. Starłam je wierzchem dłoni. W tym momencie poczułam jak łóżko się porusza. Spojrzałam w bok na Harrego. Chłopak leżał na brzuchu z głową odwróconą w moją stronę. Rękami obejmował poduszkę. Uśmiechnęłam się. Podniosłam się do pozycji siedzącej i usiadłam na poduszce opierając się o ścianę. Lekko pogłaskałam Harrego po włosach. Muszę przyznać, że jego z zespołu lubię najbardziej. Jest wspaniałym przyjacielem. Odwróciłam się w stronę okna i usiadłam na parapecie, który był dość szeroki. Spojrzałam w niebo. Iskrzyły się na nim miliony małych punkcików. Pamiętam jak po śmierci rodziców, razem z Filipem, często w nocy patrzyliśmy w gwiazdy. Połączyłam ze sobą kciuki i palce wskazujące, następnie przyłożyłam do twarzy. Nauczył mnie tego mój brat. Podobno wtedy dusze ukochanych zmarłych wędrujące po niebie. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Brakuje mi was-szepnęłam. Ponownie poczułam ciepłą ciecz na policzkach-Szkoda, że nie możecie być tu ze mną-oparłam głowę o ścianę-Żeby było tak jak dawniej. Jak razem wieczorami zapalaliśmy świece i graliśmy w gry, wygłupiając się-zamknęłam oczy-Chcę mieć znowu dziesięć lat-wytarłam łzy-Kocham was-szepnęła.
Ponownie spojrzałam w niebo. Zrobiło się strasznie gorąco. Lekko uchyliłam okno naprzeciwko mnie. Wiatr muskał moją skórę przyjemnym chłodem. Uśmiechnęłam się. Nie mogę się załamać przez takiego palanta. Co ja w ogóle robię. Jak kiedyś nieszczęśliwie zakochała się Cleo to ją wspierałam, a sama się załamuję. Ale co na to poradzić, to tak bardzo boli. Nie mogę marnować tych kilku dni nad użalaniem się nad sobą. Postanowione. Odwróciłam się lekko i chwyciłam telefon, który leżał na stoliku nocnym. Jedna nieodebrana wiadomość od Nathana. Odczytałam.
,, Skarbie o co ci chodzi "
,, Zapytaj Eleonor. To koniec. Nie odzywaj się do mnie więcej. rozumiesz? "
Wysłałam. Następnie usunęłam wszystkie wiadomości od niego, numer i zablokowałam. Nareszcie. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 3.12. Wiedziałam, że dziś już nie usnę. Co w moim przypadku jest dziwne. Weszłam na Twittera. Dawno tu nie byłam. Zaczęłam czytać twetty na poprawienie humoru. Ludzie z mojej szkoły zawsze dodają śmieszne teksty. Po jakiś dziesięciu minutach zauważyłam wiadomość od Alex, że ona jeszcze nie śpi o tej porze. Zresztą ja też. Napisała.
,, Bella. Czemu nic nie piszesz, nie dzwonisz? Czyżbyś zapomniała o swojej ukochanej przyjaciółce z piaskownicy? "
Uśmiechnęłam się czytając to. Wyłączyłam Twittera i wybrałam numer do Alex. Na prawdę dawno z nią nie rozmawiałam. Nacisnęłam zieloną słuchawkę. Odebrała już po pierwszym sygnale.
-O matko Bella! To ty nie śpisz?-zaśmiała się.
-Nie. A dlaczego miałabym spać?
-No bo ciebie to normalnie dźwigiem trzeba z łóżka wyciągać-zaśmiała się ponownie.
-Bardzo śmieszne. Po prostu mój organizm potrzebuje o wiele więcej snu.