Dzisiejszej nocy nie spałam za wygodnie. Z tego poranek też nie był za wspaniały. Jak powoli się przebudziłam czułam lekkie kłucie w policzek. Pokręciłam głową, ale nic to nie dało. Kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam uśmiechającą się do mnie z naprzeciwka Nikol. W ręce trzymała telefon i robiła zdjęcia, chyba.
-Uśmiech-powiedziała, a ja ujrzałam migawkę oślepiającą moje biedne oczka, odruchowo je przymrużyłam-Ale ślicznie wyglądacie-przyłożyła dłoń do policzka i zrobiła słodką minkę. Spojrzałam na nią zdezorientowana.
-Co?-spytałam.
Blondynka podeszła do mnie i pokazała mi zdjęcie, na którym leżałam wtulona w Harrego. Siedziałam mu na udach. Nogi miałam przerzucone przez łokietnik kanapy, a głowę opartą na jego piersi i ręce przy niej. Natomiast chłopak obejmował mnie ramionami, a jego głowa spoczywała na mojej. Spojrzałam na Nikol ze złością, a ona tylko zachichotała.
-Kiedyś ci się odpłacę-warknęłam-usuń to.
-Nie-e-uśmiechnęłam się szeroko-Muszę je pokazać reszcie.
-Nie!-krzyknęłam.
-Dlaczego? Czy ja o czymś nie wiem?-spytała mrużąc oczy. Harry poruszył się i ścisnął mnie lekko-O jak słodko-mruknęła.
-Ja ci zaraz dam słodko.
-Co ja na to poradzę, że tak bosko razem wyglądacie. Muszę wam strzelić jeszcze jedną fotkę.
-Nie waż się-zrobiła zdjęcie.
-Za późno-wyszczerzyła się.
-Pożałujesz tego-warknęłam.
-Ale to może później. Muszę się odświeżyć-powiedziała i szybko ruszyła do mojego pokoju, żeby za chwilę w nim zniknąć. Westchnęłam bezgłośnie.
-Harry...-szepnęłam. Nic.-Harry-powtórzyłam.
-Yyy-mruknął chyba przez sen-Taa, pójdziemy coś zjeść...-wymamrotał.
-Dziękuję. To kiedy ruszamy?-spytałam.
-Co?-lekko otworzył oczy, nie zmieniając pozycji.
-Pójdziemy coś zjeść.
-Jak? Gdzie? Po co?-spytał lekko zdziwiony.
-Normalnie, do kuchni, jeść.
-O właśnie. Zrób mi coś do jedzenia, bo głodny jestem.
-To najpierw mnie puść.
-A nie. To wytrzymam-poczułam jak się uśmiecha.
-Harry.
-No co? Już nie jestem głodny-uśmiechnęłam się.
-Ale ja jestem. Puszczaj-zaczęłam się wyrywać.
-Nie. Tak jest mi dobrze-przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Harry!
-A innym to pozwalasz się przytulać-powiedział smutnym tonem.
-Niby komu?
-Wczoraj, Louisowi.
-Ale to było na przeprosiny.
-W takim razie ja też cię przepraszam.
-Ale ty nie masz za co przepraszać-zaczął się zastanawiać.
-Yyy... no to... może za... za ten pocałunek.