-Przysięgam, że jak tylko stąd wstanę to urwę ci jaja!-Zaczęła odgrażać się Shannon pomiędzy skurczami, coraz mocniej zaciskając swoje palce na mojej dłoni. Kto by pomyślał, że taka mała kobieta ma tyle siły?
-Jeżeli to ci poprawi humor.-Powiedziałem głosem przesiąkniętym bezradnością. Jej poród jeszcze na dobre się nie zaczął, a ja już nie mogę patrzeć na cierpienie mojej, kochanej piratki.
-Ani się waż mów....-Zaczęła mówić, ale kolejny skurcz skutecznie jej to przerwał. Gdy usłyszałem jej krzyk przed moimi oczami pojawiły się mroczki i nim się zorientowałem, otoczyła mnie ciemność.
***
-Wstawaj glurbaku! Twoja żona rodzi a Ciebie na sen zebrało. Znowu!-Krzyczał John jednocześnie bijąc mnie po twarzy. Pod wpływem tego ,,bodźca'' od razu się wybudziłem. Rozejrzałem się dookoła zbytnio nie rozumiejąc co się dzieje. Gdy zorientowałem się, że jestem pod salą porodową przygotowaną przez BOCIANA, nowego robota, idealnej położnej stworzonego przez Elizabeth, wydarzenia z ostatniej chwili uderzyły we mnie jak grom z jasnego nieba. Znowu zemdlałem. Do stu tysięcy ogarów, znowu zemdlałem. Teraz to jeszcze idzie zrozumieć, ale wtedy...
***retrospekcja***
-Seth...-Szepnęła, łapiąc mnie za dłoń.-Jestem w ciąży.-Powiedziała już nieco głośniej, a pode mną ugięły się kolana. Jak to w ciąży? Ale ja jestem śmiercią... Nim się zorientowałem otoczyła mnie ciemność.
***
-Kochanie.-Usłyszałem głos mojej ślicznej piratki. Czułem jak jej ręka delikatnie gładzi mój policzek. Siłą otworzyłem oczy, co wywołało niepewny uśmiech Shannon.
-Czy to co mówiłaś to prawda?-Spytałem nieśmiało, na co moja żona cała się spięła i drżącym głosem odpowiedziała:
-Tak.-Moje serce zabiło szybciej.
-Ale jak?-Spytałem, badawczo przyglądając się jej twarzy, na co ona cichutko zachichotała.
-Oj kochanie, nie mów, że taki duży chłopczyk nie wie skąd się biorą dzieci.-Zażartowała, próbując rozładować atmosferę.
-Ale jak? Czy ktoś martwy w ogóle może spłodzić dzieci?- Spytałem się jej impulsywnie nie zastanawiając się nad drugim dnem tego pytania.
-No chyba nie sugerujesz, że jestem wiatropylna!-Wysyczała przez zaciśnięte zęby, jednocześnie spychając mają głowę ze swoich kolan.-Albo czegoś innego!-Zanim jeszcze skończyła swoją wypowiedź, wyszła trzaskając drzwiami.
***koniec retrospekcji***
Skrzywiłem się w duchu na to wspomnienie. Jak coś takiego w ogóle mogło wyjść z moich ust? Jak śmiałem wątpić w moją piratkę? Oj dużo czasu zajęło mi przekonywanie jej, że moja sypialnia jest lepszym miejscem do spania niż pokój gościnny.
-John, co z nią?-Spytałem, na co on tylko głupkowato się uśmiechnął.
-Rodzi już trzecią godzinę i twierdzi, że jeżeli zaraz do niej nie przyjdziesz to osobiście wsadzi ci śliwki w dupę.-Zachichotałem słysząc tą groźbę. Momentalnie oczami wyobraźni zobaczyłem sytuację sprzed trzech miesięcy.
***retrospekcja***
Spałem sobie smacznie, dopóki z objęć Morfeusza nie wyrwało mnie pukanie w czoło. Przy mroczonym umysłem zacząłem rejestrować niektóre bodźce.
-Seth śpisz?-Usłyszałem głos mojej żony, a pukanie się nasiliło.-Kochanie czy aby na pewno śpisz?-Pytała dalej a ja wciąż starałem się ją ignorować. Widząc, że ta technika nie działa przetoczyła się tak, by leżeć centralnie na mnie. –Kochanie ciągle śpisz?-Spytała teraz uderzając czołem o moją głowę.
CZYTASZ
Być życiem
Fantasía#1 in fantasy 15.11.2016 Sytuacja jak z bajki. Ona jest księżniczką, która musi znaleźć swoją bratnią duszę w trzy noce. W trzy bale. On jest potężnym władcą podziemia, który zapała do niej niespodziewaną miłością, ale niestety... Ich życie to nie b...