Rozdział 10.

414 15 3
                                    

/ Dodałam zdjęcia bohaterów przy rozdziałach 1,2,3,4 /

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Vivianne

Ja nie wiem co mu strzeliło do tego burżujskiego łba. 

NIE WIEM.

Tyle razy próbowałam go namówić do seksu ze mną. Tyle razy ubierałam seksowną bieliznę, załatwiałam pusty dom, aranżowałam różne intymne sytuacje.

A jemu zachciało się "rozdziewiczania" akurat teraz.

Tak jakby, trochę za późno. 

Kiedyś pewnie na samą myśl o takiej bliskości z Blythem czułabym te niesamowite motylki w brzuchu. Tym razem ich nie było. 

Wroóciły wątpliwości, strach przed tym że mógłby coś zauważyć, no i... niespodziewany brak ochoty.

Wygląda na to, że nie wystarczy powiedzieć komuś żeby dał sobie spokój, żeby o tym kimś nie myśleć. 

Los okazał się być jednak dla mnie trochę bardziej łaskawy niż mogłam się spodziewać. We wtorek rano obudziłam się z bólem gardła, dzięki czemu dwa następne dni mogłam spędzić w zaciszu rezydenci Corda. 

Oznaczało to również, że nie musiałam zaczynać rozmowy ze swoim chłopakiem, napisałam tylko wszystkim, że jestem chora, i że mają dać mi spokój po czym wyłączyłam telefon. A to nie zdarza się często.

Dzisiaj jednak był czwartek, gardło nie bolało mnie już ani trochę, a przekupywanie doktora Sencho po raz kolejny, żeby stwierdził że jestem chora było bez sensu. 

Trzeba stawiać czoła problemom, bo to właśnie robią młode, silne, kobiety sukcesu z milionami na kontach bankowych.

A jak już mowa o pieniądzach to powinnam zapytać się ojca czy miałby coś przeciwko gdybym zorganizowała imprezę haloweenową w przyszłym miesiącu. 

Francis

Na Historię Świata chodziłem razem ze Scarlett, na szczęście. Te wszystkie nadęte dzieciaki zaczynały mnie już wkurwiać.

Nie chodziłem do tej szkoły dłużej jak trzy dni, a jakieś przypadkowe dziewczyny wciskały mi swoje numery w rękę, a faceci opowiadali o imprezach jakie organizują.

A prawda jest taka, że oni wszyscy gówno o mnie wiedzą. I może niech lepiej tak pozostanie. 

Siedziałem więc za Scarlett przeglądając zdjęcia na telefonie. Zdjęcia z Nowego Jorku. Zdjęcia ze starego życia. 

Może to i lepiej, że ojciec został przeniesiony do konculatu generalnego w Los Angeles. Może faktycznie potrzebny mi jest świeży start.

Ta, świetnie mi wyszło. Przespałem się z dziewczyną pierwszego poznanego w szkole gościa. Który dodatkowo wydaje się być w porządku. 

Do tego Blythe zdaje się o niczym nie wiedzieć, a Vivianne stara się to ukryć. 

Ale seks z nią był inny niż wszystkie poprzednie. Może to magia pierwszego wieczoru i imprezy w Mieście Aniołów. 

Nie wiem. 

Wiem tylko, że to już nie jest moja sprawa, i jedyne co teraz powinienem to jakoś ogarnąć notatki z pierwszego tygodnia z tego przedmiotu. 

Wziąłem do ręki ołówek i lekko dźgnąłem nim Scarlett w jej lewe ramię. Obróciła się dopiero po chwili kiedy upewniła się, że nasz nauczyciel jest czymś zajęty. Chyba jakiś idiota wykłócał się o swoją ocenę za esej powołując się na nazwisko swoich rodziców. Kretyn, ja pierdole, kretyn.

The Rich Kids: Year of Richness.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz