Rozdział 3

233 23 6
                                    

Wszyscy odetchnęli z ulgą, z wyjątkiem Kibuma. Ten dalej siedział nieruchomo w miejscu, a po jego policzkach spływały łzy.

-Co mu się stało..? - zapytał niepewnie Minho, patrząc na zamkniętą klapę. Oparł się rękoma o swoje nogi, uspokajając oddech.

-Nie wiem... Ale te jego oczy... One zmieniły barwę na bursztynową. Jednak wyglądały bardziej przerażająco niż pięknie.

Minho i Taemin rozmawiali między sobą, zastanawiając się, co mogło się tam wydarzyć. Po chwili dołączył do nich Onew.

-Wydawało mi się ostatnio, że troszkę bardziej się stresuje. Może wpadł w jakiś stan depresyjny, albo coś w tym rodzaju? - zaproponował im to Minho.

-Pójdę poszukać jakiś leków. Mam dużo różnych w apteczce, może znajdę coś na uspokojenie - powiedział Onew, chcąc już iść do swojego pokoju, ale napotkał na sobie parę zdenerwowanych, kocich oczu.

-Jak jakieś pigułki mają mu teraz pomóc, skoro strzeliłeś go z wiatrówki w łeb! - krzyknął, a do jego oczu ponowie napłynęły łzy - A Ty za to zamiast mu pomóc, wepchnąłeś go do tej piwnicy! - zwrócił się teraz do Minho, zaciskając pięści na swoich spodniach.

-Kibum, normalny człowiek po takim strzale już dawno by leżał na ziemi z dziurą w głowie i plamą krwi w okół, a ten jak gdyby nigdy nic stał i chciał ruszyć na naszego lidera! - zirytował się momentalnie Minho - Nie wiem co w niego wstąpiło, jednak pewne jest, że to już nie jest ten sam Jonghyun.

-Co nie zmienia faktu, że może teraz leżeć na ziemi i się wykrwawiać! - krzyknął, gwałtownie wstając.

Po chwili można było usłyszeć głośne uderzenia o klapę, która lekko się otworzyła. Można było zobaczyć te bursztynowe oczy i palce, chcące dorwać jakąś ofiarę. Minho stanął na kawałek drewna nogą, zamykając ją przy tym.

-Widzisz umma? Hyung żyje - powiedział słodkim głosem Taemin, chcąc trochę uspokoić sytuację.

-Darujcie sobie już te durne filozofie... - fuknął na nich obrażony i poszedł do swojego pokoju, w którym się zamknął.

Usiadł na łóżku razem ze swoim telefonem i słuchawkami. Podłączył je do urządzenia i włożył niewielkie słuchawki do uszu. Zaczął przeglądać swoją listę utworów, szukając odpowiedniej piosenki. Mimo tego, że wyglądał na spokojnego i grzecznego chłopaka, w jego playliście dominowała muzyka rockowa. Głównie zagraniczne zespoły, jednak można było też znaleźć sporą liczbę muzyki koreańskiej jak i japońskiej.

W tym samym czasie w salonie trójka przyjaciół dalej starała się rozwiązać zagadkę co się stało z Jonghyunem. Onew dalej szukał w swojej apteczce odpowiednich leków, Taemin siedział na parapecie i zamyślony wpatrywał się w widok za oknem, a Minho przekręcał kartki w tej dziwnej książce.

-Ey, to pewnie zabrzmi głupio, tym bardziej z mojej strony, ale wydaje mi się, że coś go opętało. Albo my zrzuciliśmy na niego jakąś klątwę - wymamrotał w stronę przyjaciół blondyn, wpatrując się w jedną z wielu kartek w książce.

Zainteresowany lider podszedł do młodszego od siebie chłopaka. Usiadł na miejscu obok na kanapie i spojrzał w wskazane miejsce.

-Te wszystkie słowa mówiące, by nie przeglądać tej książki, nie wypowiadać żadnych słów z niej i najlepiej zostawić ją w spokoju chyba jednak nie były zmyślone. Jak się przyjrzeć tym wszystkim pentagramom, nieznanym nam znakom i rysunkom różnych demonów naprawdę można poczuć niepokój. Do tego dotknij tej okładki. Wyraźnie czuć, że nie jest to jakiś papier, materiał czy inne z tych rzeczy. Jestem pewny, że to jest ludzka skóra.

Marwe zło [JongKey]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz