Nastał świt. Przez drzewa przebijały się promienie słoneczne,padające też na polany i góry. W pewnej wiosce żyło kilka ludzi, którzy na pozór mieli zwyczajne życie,ale czy na pewno?
Z jednej chatki wyszła dziewczyna o blond włosach i zielonych oczach, ubrana w białą sukienkę. Podeszła do dzwona będącego przed chatką i nim zadzwoniła. Po chwili mieszkańcy się zebrali.
Jedna z dziewcząt nie dołączyła do mieszkańców. Szła wzdłuż wyznaczonej przez przywódczynię oraz przywódcę trasy. Sprawdzała czy czasem ktoś ich nie śledził, bądź nie zbłądził w lesie. Rozglądała się wokoło, z naszykowanym pistoletem, gotowym do ataku.
Bezszelestnie przemierzała kolejne metry ścieżki. Było cicho. Za, cicho. Fioletowo włosa usłyszała za sobą szelest i od razu się odwróciła celując bronią w człowieka. Dziewczyna pociągnęła za spust. Nie trzeba było czekać długo aby usłyszeć strzał. Wszystkie ptaki z pobliskiej okolicy odleciały jak najszybciej, aby nie zostać zranione.
Na środku wioski wszyscy po usłyszeniu odgłosu strzału spojrzeli w tamtą stronę.
- Tam jest człowiek i jedna z nas - szepnęła dziewczyna o lekko niebieskiej skórze oraz bladych rudych włosach.
- Możesz coś więcej powiedzieć? - Beniamin w garniturze z powagą spojrzał na Raf.
- Po dźwięku broni mogę stwierdzić że nie raz ją słyszałam, nic więcej zwierzęta nie wyczuły. No oczywiście oprócz strachu przed zagrożeniem.
Po niebie rozległ się kolejny dźwięk strzału.
- Zgadzam się z Raf. Słyszeliśmy tą broń już nie raz, to Pistolet MAG-08 - wtrącił Alex.
- Wychodzi na to że Yumi spotkała wroga - powiedziała oschle Victoria wzbijając się w niebo na swoich krwistoczerwonych skrzydłach. - Właśnie się zbliża - zeskoczyła pomiędzy lud patrząc na bramę wioski.
Fioletowłosa ciągnęła za sobą nieprzytomnego chłopaka, przedzierając się przez pobliskie zarośla. Widząc grupkę towarzyszy jej twarz z poważnego przybrała łagodny wyraz.
- Witajcie i pomóżcie z tymi zwłokami lub czymś do tego podobnym- zaśmiała się, patrząc na blond włosego chłopaka.
Wszyscy podbiegli pomóc dziewczynie prócz Beniamina, który nie chciał się ubrudzić.
- Co z tym zrobimy? - spytał chłopak, który dalej stał obok i wskazał na martwego człowieka.
- Zmienimy go na mielonkę! -krzyknęła Raf.
- Smacznego - zaśmiała się Yumi.
- Wiecie, że on żyje?- pojawiła się obok nich Elizabeth, sprawdzając puls chłopaka.
- Pff, co za dureń ustrzelił mi moją sarenkę?- podeszła do nich Marrie.
- Idioci - westchnął Beniamin.
- Idioci? Kogo niby nazywasz idiotą?! - podeszła do niego Yumi z morderczym wzrokiem.
- Spokojnie Yumi - złapała dziewczynę za ramie Victoria.
- Okej...
- Właśnie Beniamin, kogo?- podeszła do niego Marrie.
Nagle wokół nich pojawiła się ciemna mgiełka, wszyscy dobrze wiedzieli co oznacza.
- Znaleźli nas....... Idą tu.......- cichy głos wydobył się z mgły, a już po chwili z mgły wyłoniła się ciemnowłosa Elizabeth.
- Że co?- wszyscy spojrzeli na dziewczynę.
- Ten chłopak był zasadzką- spojrzała na nieprzytomnego z krwawiącym ramieniem.
- Musimy być gotowi w razie ataku - przerwał Beniamin
- Polecam zaostrzyć miecze, podwoić strzały, przypomnieć sobie wszystkie zaklęcia - wszyscy patrzyli na swoją władczynię w ciszy. - To rozkaz - wiedziała że te słowa zadziałają, bo już po chwili wszyscy się rozeszli prócz jednego chłopaka. - A ty na co czekasz?
- Ja moja anielico mam wszystko tutaj - powiedział dostojnie wskazując na głowę.
Kiwnęła głową w geście porozumiewawczym i zniknęła za drzwiami swojej chatki...............
YOU ARE READING
Group Monster Delicios
FantasyNadeszły czasy w którym trzeba walczyć o swoje życie. Pewna grupka osób złożyła wieczystą przysięgę aby znaleźć i zniszczyć bransoletki władzy i zyskać pierścienie, które posiadają tylko osoby które przysłużyły się dla świata. Przemierzają lasy i wz...