Nie wiem jak to zrobić, ale muszę coś wymyślić.
Dziś był poniedziałek co oznaczało, że muszę iść do szkoły. Niechętnie wstałam z łóżka, przebrałam się i zeszłam do kuchni, gdzie czekało na mnie gotowe już śniadanie. Jak zwykle ciocia poszła wcześnie do pracy. Zjadłam je, a następnie wyszłam z domu kierując się w stronę szkoły. Założyłam słuchawki i szłam powoli po chodniku. Po 20 minutach doszłam do szkoły weszłam na teren szkoły i skierowałam się w stronę wejścia do budynku, jednak moją drogę przerwała piłka, która leciała w moją stronę. Niestety dostałam nią w głowę i upadłam na ziemię. Nic więcej nie pamiętam, bo nagle nastała ciemność.
Obudziłam się w gabinecie pielęgniarki, leżałam na łóżku. Kiedy chciałam już podnieść głowę zaczęła mnie ona strasznie boleć i syknęłam z bólu. Z powrotem opadłam na poduszkę i tym razem powoli obróciłam głowę. To co tam zobaczyłam zdziwiło mnie niesamowicie. Otóż obok na krześle siedział Jungkook, który trzymał mnie za rękę i aktualnie spał. Szybko zabrałam swoją dłoń z jego uścisku co niestety spowodowało pobudką chłopaka.
-Obudziłaś się?- zapytał zatroskany
-Co ja tu robię?! Nie! Co ty tu robisz?!- zaczęłam na niego krzyczeć
-Amber spokojnie zaraz ci wszystko wyjaśnię.
-Nie, nie chcę cie słuchać. Nie będę z tobą rozmawiała. Nienawidzę cię i tak pozostanie na zawsze! Zawołaj Jimin'a. Jest jedyną osobą z BTS z którą będę rozmawiać.- odpowiedziałam szorstko
-Dobrze.- odparł smutny i wyszedł z sali
Po chwili wszedł przez te same drzwi Jimin i usiadł na miejscu Jeona.
-Amber wszystko w porządku?- zapytał
-Co się stało, że się tu znalazłam? Czemu siedział tu Jeon?- zaczęłam go wypytywać
-Wszystko zaraz ci wyjaśnię, spokojnie. A więc zacznijmy od początku. Ja i chłopaki graliśmy na boisku w piłkę, V wykopał ją poza boisko. I niestety w tym samym czasie ty przechodziłaś. Piłka uderzyła cię w głowę i upadłaś na chodnik tracąc przy tym przytomność. Kiedy Jungkook zobaczył ciebie leżącą na chodniku szybko pobiegł do ciebie i zabrał do pielęgniarki. Cały czas siedział przy tobie, czekał aż się obudzisz. Pewnie sam ci chciał to powiedzieć, bo był bardzo smutny kiedy kazałaś mu wyjść.- Jimin wyjaśnił mi wszystko
Kiedy zaczął mówić o Jeonie, który mnie przyniósł zrobiło mi się bardzo głupio i chciałam jak najszybciej przeprosić Jungkook'a.
-Jimin możesz przyprowadzić tutaj Jungkook'a, muszę mu podziękować.
-Jasne młoda, już go wołam.- Jimin wyszedł z sali, a na jego miejscu pojawił się dalej smutny Jungkook
Usiadł na krześle i nie odzywał się ani słowem.
-Jungkook ja przepraszam za to co wcześniej powiedziałam i dziękuję za przyniesienie mnie tutaj. Jeszcze raz bardzo mi przykro za to co powiedziałam i tak naprawdę to nie nienawidzę cię.
-Amber, bo ja też chciałem cię przeprosić za to co stało się w piątek. Chciałem ci to inaczej powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Jest mi głupio z tego powodu.
-Przykro mi, ale nie mogę przyjąć twoich przeprosin. Wyszłam na idiotkę i zostanę pośmiewiskiem całej szkoły. Tego nie mogę ci wybaczyć.
-Rozumiem, ale możesz chociaż normalnie ze mną rozmawiać?
-Postaram się.
-Dziękuję, że zrobisz dla mnie chociaż tyle. Możesz wstać?
-Raczej tak, chociaż boli mnie trochę głowa. Pomożesz mi?
-Tak pewnie.- jego reakcja była natychmiastowa. Szybko pomógł mi się podnieść, a następnie złapał za rękę i wyprowadził z sali. Udaliśmy się do sali BTS, gdzie czekała na nas reszta chłopaków.
-Amber tak strasznie cię przepraszam. Nie chciałem w ciebie trafić, nic ci nie jest?- zapytał się V
Od kiedy on troszczą się o mnie swoje sprawy.
-Jest wszystko Ok. Naprawdę nic mi nie jest.
-Może jednak chcesz pojechać do szpitala na badanie? Możemy pojechać do moich rodziców.
-Nie wszystko jest dobrze. Jak będzie inaczej to wam o tym powiem. A tak w ogóle Jungkook po co mnie tu zabrałeś?
-Nie chcę iść na lekcje, a ty musisz mieć opiekę, bo jeszcze ci się pogorszy i co wtedy?
-Wolałabym iść na lekcje. W takim razie ja idę....- nie dokończyłam, bo nagle nastała ciemność
Jungkook Pov.
Amber już kierowała się w stronę wyjścia kiedy zemdlała, szybkim ruchem chwyciłem upadająca dziewczynę i położyłem ją na naszej sofie. Uzgodniłem z chłopakami, że oni pójdą na lekcje, a ja zostanę z Amber dopóki się nie obudzi. Usiadłem na podłodze obok sofy i złapałem dziewczynę za rękę. Ucałowałem ją i czekałem aż dziewczyna odzyska przytomność. Minęło 15 minut nic, 30 nic, godzina. I nagle dziewczyna zaczęła się ruszać. Szybko wstałem i spojrzałem na nią, była tak piękna.
-Amber nic ci nie jest?- zapytałem
-Co się stało?
-Zemdlałaś. Może powinnaś iść do lekarza?
-Nic mi nie jest.
Nie wierzyłem jej, wydawała się dalej osłabiona, ale starała się tego nie pokazywać.
-Mnie nie oszukasz. Martwi się o ciebie.- powiedziałem
-Martwisz się o mnie?! Żartujesz sobie tak?
-Nie, możesz znów zemdleć, ja cię...- chciałem powiedzieć jej, że ją kocham, ale bałem się jej reakcji, ona mnie nienawidzi, a ja chcę powiedzieć, że ją kocham
-Ty co? Ty mnie co?
-Czuję się za ciebie odpowiedzialny.
-Bo moja ciocia przyjaźni się z twoją mamą? Uwierz mi, że to co je dotyczy to nie dotyczy nas. To nie nasza sprawa. My możemy się nawet nienawidzić. Nie przejmuj się mną i leć do przyjaciół. W końcu jesteś członkiem Bangtan Boys. Nie powinieneś się mną przejmować.
-Ale przejmuję i nic tego nie zmieni.
-Powinieneś przestać, nawet się nie lubimy, tylko tolerujemy.- odparła i wstała
-Wiesz co? Masz rację, nic nie zmieni tego, że mnie nienawidzisz, zawsze będziesz i tak pozostanie. Chciałem być miły, ale ty nawet to odrzucasz.- powiedziałem już zły, serio ją kocham, ale nie umiem tego powiedzieć
CZYTASZ
Szkolna Miłość #1 II Jeon Jungkook II [ZAKOŃCZONE]
Hayran KurguWAŻNE! Wiem, że w opowiadaniu znajdują się błędy stylistyczne, językowe i czasem ortograficzne. Bardzo za nie przepraszam. Jestem Amber i mam 18 lat. Pochodzę z Polski, do Korei przeprowadziłam się 2 tygodnie temu. Pytanie tylko dlaczego? Otóż 3 lat...