Rozdział pierwszy

5.2K 459 58
                                    




Remus znów myślał o Syriuszu.
O tym, jak zabawny i przystojny jest.
O tym, jak dobrze wygląda, gdy jego koszula jest rozpięta do czwartego guzika od góry.
O tym, jak niewinna jest jego twarz, jak śpi.
O tym, jak jego twarz promienieje, kiedy razem z Rogaczem śmieją się z kolejnej udanej psoty.
Myślał także o tym, że nigdy nie będzie mógł być dla Syriusza kimś więcej, niż tylko jednym z trójki najlepszych przyjaciół.
- Kogo ja próbuję oszukać... - mruknął do siebie i z hukiem zamknął książkę, nad którą ślęczał od dobrych dwóch godzin. Kiedy podniósł wzrok znad grubego tomiszcza i rozejrzał się po pokoju wspólnym, zobaczył Syriusza w towarzystwie Rogacza i Lily. Cała trójka wydawała się być z czegoś niesamowicie zadowolona.
- Luniaczku! - zawołał Black, kiedy tylko ujrzał swojego przyjaciela. W kilka sekund znalazł się tuż przy nim. - Nie uwierzysz, co się stało! Nasz dom ma najwięcej punktów!
Syriusz wydawał się być tym nadwyraz ucieszony. W końcu to dzięki niemu, Rogaczowi i ich zwycięstwie w ostatnim meczu, odzyskali stracone niedawno punkty.
- Mamy szansę na puchar domów! - dodał, obejmując Remusa ramieniem.
Lunatyk niemal rozpłynął się pod wpływem tego dotyku. W końcu nie każdy ma szansę być obejmowany przez tak przystojnego chłopaka, jak on.
- W takim razie gratuluję, Łapo. - chłopak uśmiechnął się do przyjaciela, mimowolnie wtulając się w jego ciepłe ciało.
Syriusz natomiast zdawał się tego wszystkiego nie zauważać i jedyne, co zrobił, to gestem ręki zachęcił Pottera i jego dziewczynę do nich.

oOo

- Remus... śpisz? - chłopak usłyszał szept Syriusza, a chwilę później poczuł, jak coś ugniata materac tuż za nim. Jego serce chciało ewidentnie wyskoczyć z piersi.
- No jasne... - kolejne słowa wypowiedziane tym samym przyjemnym głosem dotarły do jego ucha. - Ale może to i lepiej? - spytał sam siebie.
Dosłownie pół minuty potem Remus poczuł, jak silne ramiona obejmują go w pasie i przytulają do ciepłego ciała przyjaciela.
Było mu niezwykle przyjemnie. Trwał w objęciach najprzystojniejszego chłopaka, jakiego znał. Na dodatek, tym chłopakiem był jego najlepszy przyjaciel i osoba, w której kochał się ponad dwa lata.
- Miłość bywa okrutna, wiesz, Remmy? - westchnął smutno Łapa.

- Zdążyłem doświadczyć tego na własnej skórze. - Remus wreszcie postanowił się odezwać.
Syriusz momentalnie się odsunął, patrząc przerażony na przyjaciela.
- J...Ja... Chciałem tylko... To... to nie tak miało wyglądać... - brunet zaczął się plątać. I plątałby się nadal, gdyby nie przyjaciel, który przytulił go z całej siły, jednocześnie odbierając mu zdolność mówienia.
- Czasami jesteś strasznie głupi, wiesz, Syriuszu? - spytał szeptem Lunatyk, patrząc na twarz drugiego chłopaka z dołu. Wpatrywał się w ciemne oczy przyjaciela przez krótką chwilę i dopiero teraz zdecydował się powiedzieć te kilka magicznych słów. - Kocham Cię, Łapo. - wszystko to ledwo przeszło mu przez gardło, ale teraz, kiedy to z siebie wyrzucił, było mu łatwiej.
Zwłaszcza, że Syriusz chyba czuł to samo.
A co mogło być kolejnym na to dowodem? To, że brązowooki pocałował go. I właśnie w tym pocałunku przekazał mu, jak wielka jest miłość, jaką do niego pała.

Miniaturki WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz