Mam na imię Laura i mam 19 lat Nie mam rodziców, rodzeństwa ani dziadków. Wychowywałam się w rodzinie zastępczej. Moi rodzice i malutka siostra zginęli w wypadku a babcia (bo dziadka nie znałam znałam) - z powodu choroby szpiku i braku dawcy.
Teraz mieszkam z moim chłopakiem - Marcinem. Teraz tylko on i moja przyjaciółka Amelia są dla mnie bliskimi osobami. Z Amelką znamy się od przedszkola i nie mamy przed sobą żadnych sekretów. Moja przyjaciółka mieszka z rodzicami w domu jednorodzinnym 1 ulice dalej. Ja i Marcin w bloku na 5 piętrze. Dzisiaj jak zwykle wracałam z uczelni razem z Amelką. Wracając rozmawiałyśmy o nowej grze : Pokemon Go. Teraz ludzie za tym szaleją. Ja już gram w Pokemony jednak ona wciąż nie jest przekonana. Dziś znowu próbowałam ją namówić jednak wciąż odmawiała.
W końcu doszliśmy do mojego bloku. Porzegnałyśmy się i ona poszła dalej.
Popołudnie spędziłam nad odrabianiem lekcji i przygotowaniem mieszkania do przyjścia Marcina.SMS od Marcinek💘:
Kotuś będę dopiero jutro. Mam dużo roboty. Przenocuje u rodziców.💘 Kocham Cię nie martw się. Dobrej nocki.
SMS od Laureczka💝:
Ok. Nie martwię się. Też Cię Kocham ♡ ♡ ♡.
Dzisiejszy wieczór postanowiłam spędzić pod kocem oglądając telewizję. Akurat leciał mój ulubiony serial : Dziewczynki jak z bajki. Uwielbiam oglądać dziewczynki w sukienkach ślubnych i wyobrażać sobie w nich Nikolę. Moją młodszą siostrę. Kiedy serial się skończył zadzwonił mój telefon. To Amelka. Powiedziała ze możemy dzisiaj pójść połapać pokemony. Stwierdziłam ze to idealny pomysł. Amelka chwile potem wysłała SMS:
SMS od Amelka:
Hej słuchaj spotykamy się o 22:00 przy małym lasku. Weź phona i coś do jedzenia.
Zdziwiłam się ze tak późno zamierzała się ze mną spotkać ale ufałam jej bezgranicznie. Bardziej niż moim rodzicom zastępczym. Spojrzałam na zegarek była 21:37.
Miałam 15 min na wyszykowanie się.
O 22:00 byłam już przy lasku. Był on nie duży. Jakieś 500 na 500m. Amelki jeszcze nie było. Zdziwiłam się bo zwykle to ja się spóźniałam. Czekając na nią przeszłam pardziesiąt metrów wzdłuż lasu i zobaczyłam światła wozu policyjnego. Zaczęłam biec w tamtą stronę. Kiedy dobiegła ujrzałam Amelkę. Jednak ona... nie oddychała. Nie oddychała.. Hyh to było mało powiedziane, jej ciało było koszmarnie zmasakrowane. Policja kazała mi się odsunąć jednak powiedziałam że znam tą osobę lepiej niż ktokolwiek inny. Policja zabrała mnie na posterunek i tam się wszystko wyjaśniło.Kiedy dojachaliśmy dostałam SMS od....
Amelki. Wszyscy byli zdiwieni i przestraszeni. Otworzyłam SMS okazał się być nagraniem filmowym. Widać było jak coś nagrywa zmasakrowane ciało Amelki i potem rzuca telefon na ziemię on odbija się i spada spowrotem i opiera się o coś. Wszyscy zaniemówili. To duch. A raczej coś bardziej strasznego. Miało ludzkie nogi białą pochlapaną krwią sukienkę i było.... było. ... Oghh nie da się tego wyrazić słowami. Amelka nie żyje i to jest pewne. Już nigdy nie wrócę do tego lasu...Mam nadzieje że Wam się podoba. Chcecie więcej horrorów? Na razie to moje 1 opowiadanie. Proszę o delikatny dystans bo dopiero zaczynam. Do zobaczenia w następnym opowiadaniu... Papaaa