Tak to jest jak twoje najlepsze przyjaciółki zawsze wzdychają do idoli przeróżnych zespołów grających muzykę pop. Co poradzić, zawsze to zmierza w takim kierunku, że w końcu, pewnej samotnej nocy, wyszukują w Google tą dobrze wszystkim znaną frazę. Fanfiction.
Tak, większość dziewczyn spotkała się z tym nie raz, wpisując imię i nazwisko członka ukochanego zespołu. Istnieją dwie kategorie. Pierwsza, gdzie shipuje się własną postać, tak zwaną Oc, z daną, istniejąca osobą. Drugim rodzajem jest ten, w którym osobę istniejącą shipujemy z czytelnikiem. Zazwyczaj wtedy w wybranych nawiasach wpisuje się "imię", "nazwisko", "kolor włosów" i tym podobne, można również zostawić nawiasy puste, zależne jest to od upodobań autora.
Hayata Bunko należała do tego zacnego grona. Na początku zaczęła jako mała, szara autorka na znanym forum, gdzie zamieszczano fanfiki i opowiadania.
Jej dzieła były niezbyt ciekawe i były przekolorowane. Jej własna postać była typową Mary Sue. To takie określenie na dziewczynę idealną, która ma wszystko i wszystko umie. Jej dzieła zyskały sporą aprobatę, co było dość dziwne dla niej, gdy przeczytała tego fanfika po jakimś czasie. Był według niej beznadziejny. Uświadomiła to sobie, gdy zyskała dużą aprobatę wśród stałych bywalców tego forum. Błagali ją o kolejne rozdziały, lecz ona nie chciała tego kontynuować i porzuciła swoje obecne konto.
Niestety była na tyle zżyta z forum i swoim hobby, ze przeniosła się na inne konto, gdzie nie wiedziała od czego zacząć. Powoli szukała inspiracji w książkach, muzyce, grafikach i filmach. To jej niczego nie przyniosło, kompletnie.
Jedynie to, że ponad pięć razy zmieniała nazwę. Zawsze coś nie pasowało i musiała dodawać dodatkowe literki albo cyferki do nazwy. Kto by jednak pomyślał, że nazwa Daisy jest dostępna? Wybrała ją z myślą o tym, że ten kwiatek jest niepozorny, niewielkich rozmiarów, a jednak, gdy jest ich wiele, nabierają one razem ogromnej wartości i piękna. Zupełnie tak jak małe, drobne uczynki w drodze do zdobycia czyjegoś serca.
Wtedy wpadła na pomysł napisania czegoś, co mogłoby zaskoczyć publikę. Od razu wzięła się za robienie okładki, w której głównym motywem byłyby właśnie stokrotki. Przy okazji sprawdziła jeszcze symbolikę kwiatka. Spotkała takie frazy jak: miłość, młodość, niewinność, przemiana, świeżość, dzieciństwo. Od razu w jej głowie urodził się koncept.
Sama nigdy nie próbowała pisać własnych opowiadań o miłości, która byłaby między dwiema osobami nie będącymi orientacji heteroseksualnej. Bardzo często spotykała się na forum z opowiadaniami "shounen-ai" czy "yaoi" czyli o miłości męsko-męskiej. Z racji, że wiele dziewczyn je lubiło, dostawały duże noty i atencję. Teksty o "shoujo-ai" czy "yuri" czyli miłości damsko-damskiej nie przykuwały aż takiej uwagi, co te o męskiej. Bunko nie umiała tego znieść, bo nie było to według niej fair.
Powoli udało jej się ułożyć ciekawą historię o dwóch dziewczynach, przyjaciółkach z dzieciństwa. Jedna, Asami, była uosobieniem spokoju i harmonii, druga, Mikoto, wręcz przeciwnie - impulsywna i chaotyczna. Ta, która mówiła najmniej i była bardzo cicha, nie umiała wyznać swoich uczuć najlepszej przyjaciółce, więc postanowiła małymi kroczkami, po cichu, niepozornie zdobyć jej serce. Jej czyny miały być odzwierciedleniem stokrotek rosnących na łące, które Mikoto miała zbierać i złożyć z nich piękny wianek, a gdy to się stanie, miała zrozumieć jakie znaczenie miały te pojedyncze kwiatki.
Farbowana szatynka napisała bez trudu prolog i zamieściła go jeszcze tego samego dnia, po przepisaniu go ze swojego szczęśliwego notesu. Tak, dziewczyna miała swój wyjątkowy przedmiot. Zapisywała tam zawsze, całe historie, dopiero potem je przepisywała i zamieszczała na forum. Ten zeszyt naprawdę był dla niej oczkiem w głowie.
Gdy w końcu prolog opowiadania był jakiś tydzień na stronie, dziewczyna z ciekawością spojrzała na zainteresowanie nim. Nie było zbyt duże. Przeczytało je dziesięć osób, jednak żadna z nich nic nie napisała ani nie oceniła.
Niemalże od razu napisała pierwszy rozdział z myślą, że ludzie tylko czekają, żeby skomentować. Niestety po tym samym czasie spotkała się z tą samą sytuacją. Potem przyszła kolej na część trzecią. O, pierwsze dwa komentarze.
"Oby tak dalej, naprawdę zaintrygowała mnie ta historia i z niecierpliwością wyczekuję rozwinięcia. Urzekło mnie twoje przedstawienie bohaterek. To naprawdę nietuzinkowa historia, która jak dla mnie zasługuje na więcej atencji i więcej osób powinno ją docenić~" — komentarz był od Loudmouth
"Ciekawi mnie, czy Asami na pewno uda się zrealizować wszystkie jej pomysły na rozkochanie w sobie Mikoto. W sumie, ważne jest też, czy będą jakieś wzloty i upadki w dotychczasowej przyjaźni i jak przedstawisz emocje. Liczę na same rewelacje!" — ten był od PatienceMaster
Bunko była z siebie dumna. Mała publika? Co z tego, skoro zyskała najprawdopodobniej dwóch wiernych czytelników! Była tak uradowana, że zaczęła pisać w swoim zeszycie rozbudowane plany wydarzeń. Niczym jak w grze otome. Jeśli wybierzesz to, to taki skutek nastąpi, jeśli coś innego, to stanie się całkowicie inaczej.
No i zamieściła dwa kolejne. Loudmouth była osobą, która została przy niej na dłużej. PatienceMaster zresztą też. Doszło też kilku innych, jednak kontakt złapała tylko z Loudmouth. Okazało się, że to licealistka jak ona. Dobrze się rozumiały i zaprzyjaźniły. Korzystały z popularnego komunikatora — Kik'a.
Niestety entuzjazm i szczęście mają swoje granice. Jakiś tydzień później, dziewczyna po kolei straciła wszystko. Począwszy od pieniędzy, ponieważ, jadąc metrem, ktoś ukradł jej portfel. Potem operator zablokował jej internet w telefonie oraz połączenia wychodzące. Później było tylko gorzej, bo strasznie pokłóciła się z koleżanką z klasy, z którą robiła projekt i ta przedstawiła ją klasie w złym świetle. Udało się jej przetrwać lekcje, bez wdawania się w głupie dyskusje prowokowane przez Mai. W końcu poszła na zajęcia klubowe z pływania i zostawiła przez przypadek torbę z rzeczami szkolnymi w klasie.
Gdy wróciła, odetchnęła z ulgą, widząc, że nikt jej nie zabrał i nie zrobił psikusa. Kiedy jednak wróciła do domu i odrobiła lekcje, spotkała ją niemiła niespodzianka. Jej notesu nie było. Przeszukiwała rzeczy gorączkowo. Nadal nic. Nie znalazła go. Spanikowana pod wpływem własnej wyobraźni stworzyła kilkadziesiąt czarnych scenariuszy, w których wszyscy ją szykanują albo wyśmiewają.
Od razu zadzwoniła po swoją przyjaciółkę. Z Konoe Akiko znała się od podstawówki. Chodziły razem do klasy przez cały ten okres i nawet całe gimnazjum. W liceum były niestety w innych klasach, bo Aki była w tej przygotowawczej na uniwersytet, a Bunko się do niej nie dostała.
Czarnowłosa Konoe zjawiła się u swojej najlepszej przyjaciółki po jakichś dziesięciu minutach. Od razu starała się ją uspokoić i odwrócić jej uwagę od problemu, obiecując, że nazajutrz rano pójdą razem do szkoły, potem spędzą każdą przerwę razem i wybiorą się po zajęciach do ich ulubionej kawiarenki.
CZYTASZ
Pocketbook → Shoujo-ai ←
Short StoryInternetowa znajomość? Brak łącza internetowego? Brak pieniędzy? Zgubiony notatnik? To wszystko doprowadziło tę farbowaną nastolatkę do wewnętrznej ogromnej histerii. Nic dziwnego, ona zawsze inaczej reagowała na wszystko to, co miało wpływ na tę uk...