Przez ogarniającą mnie ciemność docierał do mojego zmysłu jakiś głos. Początkowo niewyraźny, cichy niczym echo. Słów nie dało się zrozumieć, ale dokładnie wyczuwałem, iż ton jest spokojny i smutny. Z czasem stawało się to coraz głośniejsze, lecz dalej nie rozumiałem znaczenia. Przecież wystarczyło, żebym otworzył oczy, abym zobaczył mojego rozmówce, ale za razem wydawało się to takie trudne. Nie wiedziałem co się dokładnie dzieje, czyżbym budził się ze snu? Dlaczego więc wydawało się to takie ciężkie? Delikatnie uchyliłem ociężałe powieki widząc jaskrawe światło, przez które nic nie widziałem poza niewyraźną sylwetką, znajdującą się zaraz przed moimi oczami. Gdy już szerzej otworzyłem oczy mrugnąłem kilka razy, żeby obraz się wyostrzył. Już po chwili ujrzałem siedzącą przy mnie dziewczynę z ciemnobrązowymi włosami sięgającymi za ramiona prawie że do łokci. Jej wąskie, ciemne oczy wpatrywały się we mnie z litością. Miała uchylone usta, jakby była zaskoczona moim widokiem. Wpatrywałem się w nią, ale nic nie mówiłem. Wydawało mi się jakbym znał ją od zawsze, ale nie mogłem sobie przypomnieć kto to?
- Hoseok...obudziłeś się... - Powiedziała swoim dość niskim głosem, który sugerował zdziwienie. – Poczekaj, zaraz wracam...
Młoda kobieta wybiegła z pomieszczenia i prawdopodobnie zostałem sam. Nie miałem zbyt dużego pola widzenia, widziałem jedynie białe ściany i duże okno z widokiem na miasto. Było jasno na zewnątrz. Nie mogłem się nawet poruszyć, tym bardziej rozejrzeć.
Tak naprawdę, co było dalej pamiętam w niewielkiej ilości. Zajęło mi trochę czasu, abym doszedł do siebie i zrozumiał całą sytuację. Dowiedziałem się od lekarza i rodziców, że wybudziłem się po niecałym pół roku śpiączki. Początkowo nie umiałem sobie tego poukładać, nie docierało do mnie, że tak naprawdę przespałem prawie sześć miesięcy mojego życia. Zapadłem w śpiączkę przez uraz głowy, którego doznałem podczas wypadku samochodowego. Powoli przypominałem sobie informacje o mnie, przeszłość, twarze bliskich i znajomych, lecz kompletnie nic nie pamiętałem z dnia wypadku. Przez pierwszy tydzień świadomego pobytu w szpitalu byłem mało rozmowny, mimo że odwiedzało mnie wiele osób. Niektóre osoby wydawały się trochę inne niż przed wypadkiem, chociażby moja mama, której włosy lekko posiwiały. Przebywała ze mną niemal, że nieustannie. Często wpatrywała się we mnie ze łzami w oczach, czego nie do końca mogłem zrozumieć. Nie odczuwałem tego, że nie byłem obecny przez tak długi czas. Czułem się po prostu jakbym obudził się ze zwyczajnego snu, tyle że z małymi ubytkami w pamięci. Szybko zostałem posłany na rehabilitacje, a po miesiącu wypisany ze szpitala. Nadal byłem sparaliżowany od pasa w dół, ale zacząłem racjonalnie myśleć, z moją pamięcią też już było lepiej. Lekarz mówił, że jestem wyjątkowo dobrym przypadkiem, podobno wielu pacjentom trudno wrócić do normalnego życia po czymś takim. Wydawało mi się, że mój szybki powrót do zdrowia nie był jedynie, dzięki mojemu silnemu organizmowi, ale również wytrwałości i ciężkiej pracy. Moja dolna część ciała jeszcze w większej mierze była sparaliżowana, ale byłem coraz bliżej samodzielnego chodzenia.
- Kiedy zobaczę się z Jinhwanem? – Zapytałem ojca zaraz po wyjściu od fizjoterapeuty.
- Nie mam pojęcia. – Odpowiedział krótko pomagając mi wejść do samochodu.
Zadawałem to pytanie rodzicom codziennie. Jinhwan był od wielu lat moim przyjacielem, który prowadził samochód, gdy oboje mieliśmy wypadek. Słyszałem, że podobno wybudził się niedługo po mnie ze śpiączki. Co dziwniejsze był jedną z pierwszych osób, które pamiętałem zaraz po przebudzeniu.
- Myślę, że powinienem się z nim spotkać, tak samo jak inni odwiedzali mnie, gdy się wybudziłem. – Kontynuowałem rozmowę dość entuzjastycznie, gdy auto ruszyło. – Czy on w ogóle mnie pamięta?
CZYTASZ
Forgotten Diary
Fiksi RemajaJung Hoseok budzi się po pół roku śpicząki. Podczas rehabilitacji dowiaduje się, że w tym czasie wiele rzeczy się zmieniło. Pewnego dnia znajduje swój stary pamiętnik sprzed wypadku, dzięki czemu przypomina sobie chwile ze swoją grupą przyjaciół i h...