Forgotten Diary 2/4

103 13 1
                                    


***

Dwa dni po poznaniu Tingyan udało mi się jakoś wyciągnąć informacje od Minwoo, że dziewczyna każdego dnia przed zajęciami chodzi do Starbucksa po kawę. Dziwiło go po co mi adres tej kawiarni, ale za razem nie zwlekał z podaniem go. Następnego dnia rankiem odnalazłem to miejsce, choć było ciężko, gdyż w Seulu roiło się od takich kawiarni. Zabrałem ze sobą moją paczkę nie mówiąc im o co chodzi. Poinformowałem ich tylko, że mam dla nich niespodziankę, ale było to jedynie pretekstem by łatwo ich tam sprowadzić. Potrzebowałem po prostu kogoś do towarzystwa. Znaleźliśmy miejsca na fotelach na pierwszym piętrze zaraz przy szklanych barierkach, dzięki czemu miałem dobry widok na drzwi wejściowe. Co chwila obserwowałem czy nie widać w nich Tingyan. Siedzieliśmy tam prawie pół godziny i każdy wypił swoją kawę, więc dokupiłem ciasto, aby wydłużyć pobyt w tamtym miejscu. Chłopacy robili się coraz bardziej zniecierpliwieni.

- Po co tu jeszcze siedzimy? – Zapytał wzdychając Youngjae. – Już ominąłem pierwsze zajęcia.

- Moje za chwilę się zaczynają, a stąd nie zdążę na czas. – Mówił równie znudzonym tonem Minho.

Postanowiłem wymyśleć coś na szybko, bo widziałem po nich, że powoli robią się poirytowani, a siedzenie w Starbucksie nigdy im nie imponowało.

- Postanowiłem zabrać was tu bo... - Na chwilę przerwałem, by po kilku sekundach mówić dalej. – Bo pomyślałem, że fajniej by było gdybyśmy ten dzień spędzili razem bez zajęć. Pomyślcie, jeszcze się nachodzicie na uczelnie...

- Hoseok... - Przerwał mi Minho swoim niskim głosem. – Nie mogłeś tak od razu powiedzieć zamiast odgrywać tą szopkę?

- Gdybym powiedział wam od razu to pewnie nie wydawałoby się wam to tak ciekawe. – Zaśmiałem się klepiąc po ramieniu Mihno, który siedział naprzeciwko mnie. Musiałem wyjść z twarzą z tej sytuacji, co mi słabo wychodziło.

Nadal się uśmiechając zerknąłem odruchowo na szklane drzwi wejściowe od budynku, gdy tylko kątem oka spostrzegłem, że się uchylają. Ujrzałem w nich Tingyan ubraną w jeansową kurtkę, która przykrywała biały sweter, ładnie komponujący się z czarną spódniczką. Po chwili stanęła w kolejce do kasy, więc znowu musiałem wymyśleć coś, aby wyrwać się z mojej paczki.

- Słuchajcie już mam pierwszy pomysł! – Powiedziałem dość entuzjastycznie. – Widzicie tą dziewczynę na dole w białym swetrze?

Gdy wskazałem na nią każdy przybliżył się do szklanej barierki, aby ją zobaczyć.

- Mogę się założyć, że za chwilę do niej podejdę i zagadam, a nawet wyciągnę od niej numer telefonu.

Gdy dokończyłem zdanie wszyscy wybuchli śmiechem.

- Nie uda ci się to. – Po raz pierwszy odezwał się Jinhwan.

- Zakład? – Zapytałem pewnym siebie tonem.

- Zakład, tylko o co?

- Jeżeli uda mi się to stawiasz dziś wszystkim pizzę.

- Nie ma sprawy. – Szatyn wzruszył ramionami jakby był pewniejszy ode mnie.

Zerwałem się z miejsca i zbiegłem na dół po schodach. Podszedłem do niej i poklepałem po ramieniu. Gdy się odwróciła w moją stronę początkowo wydała się zaskoczona, lecz później zadowolona moim widokiem.

- Cześć. – Powiedziałem bardzo przyjemnym i dość wesołym głosem.

Odpowiedziała tym samym chowając włosy za lewe ucho. Przyszedłem do tej kawiarni specjalnie dla niej, więc starałem się wyglądać lepiej niż przy pierwszym spotkaniu. Ułożyłem nawet włosy na żel, co rzadko mi się zdarzało.

Forgotten DiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz