Forgotten Diary 4/4

91 14 6
                                    


***

Obudziłem się rankiem powoli uchylając swoje ociężałe powieki, gdy usłyszałem swój budzik w telefonie. Szybko go wyłączyłem, już po chwili spostrzegając dziennik przy moim boku. Musiałem zasnąć, kiedy go czytałem, bo nawet nie pamiętałem gdzie skończyłem czytać i o której godzinie przysnąłem. Ocierałem oczy, gdy nagle poczułem swędzenie w prawej stopie, co bardzo mnie zdziwiło. Odkąd wybudziłem się ze śpiączki kompletnie nic nie czułem w nogach, dlatego zaskoczyło mnie te swędzące uczucie. Podniosłem lekko tułów do góry, aby spojrzeć na stopy wystające spod kołdry. Poruszyłem lekko dużym palcem, na co rozszerzyłem oczy. Już po chwili udało mi się poruszyć resztą palców i delikatnie stopą. Uśmiechnąłem się czując jak szczęście rozgrzewa mnie od środka. Rehabilitacja jednak dużo pomagała. Już nie mogłem się doczekać aż odzyskam kontrole nad całym ciałem. Oczywiście pokazałem to rodzicom, którzy podzielali mój entuzjazm. Tak samo jak ja pragnęli, abym stał się znowu samodzielny. Jedynce co mnie wtedy zdziwiło to to, że gdy zostałem sam w pokoju usłyszałem na korytarzu mojego ojca, który powiedział „Myślę, że jeszcze trochę mu się polepszy i powiemy mu to...". Nie wiedziałem o co chodzi, ale w końcu sam o tym zapomniałem, tak jakbym uznał to za mało ważną rzecz.

Tego samego dnia pojechałem z moim ojcem na lotnisko, gdzie Youngjae miał wylecieć do Ameryki Północnej. Zdziwiło mnie, że nie było nawet Changkyuna, lecz chłopak powiedział, że już wcześniej się z nim pożegnał. Martwiło mnie to, że Changkyun tak długo się do mnie nie odzywał, a jedynie pozostawił mi mój stary pamiętnik. Chociaż wtedy to nie było moim największym zmartwieniem. Bardziej przejmowałem się wyjazdem mojego przyjaciela. Miałem nadzieje, że poradzi sobie w innym kraju. Zapewniał mnie, że przyjaźń na odległość też istnieje, więc pocieszało mnie, gdy przysiągł jak najczęściej się odzywać. Poczułem jak coś mnie ściska w środku, kiedy brunet był już poza wszystkimi kontrolami i miał wsiadać do samolotu. Nie chciałem się rozklejać przy Minho i ojcu, więc starałem się jakoś obejść bez płaczu. Nieco się uspokoiłem będąc już w samochodzie. Czekała mnie wizyta u psychologa, którego załatwili mi rodzice. Lekarz już wcześniej im mówił, że przy rehabilitacji mogę mieć chwile załamania i w większości dlatego musiałem mieć spotkania z psychologiem Lee. Czułem, że go nie potrzebuje, bo od zawsze dawałem sobie rade z przeciwnościami losu i traktowałem je jako lekcje życia. Nawet jeśli coś mi nie wychodziło u fizjoterapeuty to pracowałem po prostu ciężej.

Po niecałej godzinie siedziałem w gabinecie, który był rozjaśniony przez duże okna, które wpuszczały dużo światła. Nasza rozmowa przypominała przyjacielską pogawędkę, mimo że i tak wolałbym być w domu.

- Naprawdę nic nie pamiętasz? – Dopytywał podstarzały Pan Lee.

- Nie pamiętam kilku ostatnich dni przed wypadkiem. Tak jakby ktoś wymazał te wszystkie chwile z mojej głowy. Dziwnie się z tym czuje, ponieważ ostatnio przypomniałem sobie bez problemu wydarzenia sprzed jakiś dwóch lat, a tych ostatnich dni nie mogę sobie przypomnieć.

- Być może wtedy przeżyłeś jakiś duży szok pod wpływem, którego twój mózg usunął pewne wspomnienia.

- Szok? Niee... Nie wiem co się wtedy stało, ale to raczej nie to.

- Możliwe, że za jakiś czas sobie wszystko przypomnisz lub nawet na zawsze zostanie to dla ciebie zagadką.

Słowa psychologa zmusiły mnie do refleksji. Kompletnie nie pamiętałem co się działo przed i podczas wypadku, ale dziwiło mnie, że nie potrafiłem sobie tego przypomnieć. Może rzeczywiście coś się wtedy stało, co wywarło na mnie zbyt duży szok. Postanowiłem poszukać odpowiedzi w moim pamiętniku...

Forgotten DiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz