Złota patelnia

135 4 1
                                    

To byl ten dzień. Niedziela. Koło 4 wstaam z łóżka i wdziałam się w moją kawaii sukienkę. Nałożyłam kilogram cementu aka podkładu i tonę pudru. Mama zawsze mi powtarza: "Malujemy się 2 godziny! Nie mniej, nie więcej". Tako sie zrobiła 6. No to ja wbiłam się w moje heels'y i popylałam tam. Tak. Do kościoła. Jak weszłam do śrotka i paczałam na niego, tego jedynego rudego ministranta. Mmm te jego piegi, i oponka. A wąs peno zatrzymuje tyle "mleka", że starcza mu na później. Stalkowałam go do momentu komunii.
Ja oczywiście pobożna locha. Modliłam się o srebrny pierścień i konia na rudym ministrancie! A może to było na odwrut?? Nwm... łobojentnje.
No to żem podeszła do tego outarza. I klynkom. Nagle podchodzi qusiunc z tym swoim opłatem białym jak śnieg z zamrażarki i podkłada mi go pod usta. Obok niego mój wymarzony boi. Z patelnią w łapie. Obejrzaam go od stup do głów. I to co zobaczyłam przy jego pasie (niestety nie karate) mnie zaskoczyło. To był gun.
Omg. Czy on jest jednym z bad bojów? Ten rudziutki wąsaczek? Jeśli tak to już nie mogłam się powstrzymać od wyobrażenia jak daje mi po tfaszy tom patelnią z golda.
Opamiętałam jednak swoje myśli i łyknęłam to ciało Dżizasa i popylałam do siebie do łafki.
Wychodząc z kościoła moje myśli powruciły.
"On musi być jednym z nich! Chyba odkryłam jeden z jego najtajniejsiejszych sekretuf życia!" Kurs stalkerowania w internecie był na 109% lepszym wyborem niż ten na wróżkę lol.

Gang z ALBAMI (bad ministrants uwaga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz