(t/i)- Twoje Imię
(t/i/n)-Twoje Imię i Nazwisko
Któryś dzień z kolei wpracy, nic się nie działo. Nagle do środka wszedł dawny znajomySam.
-Sam? Co ty do robisz?- zapytałam
-A nic nie można odwiedzić już swojej dawnej znajomej?-zapytał się z uśmiechem, za nim zauważyłam dwie osoby, jednak nie zdołałam upewnić się jakiej są płci.
-Serio? Nie odzywałeś się od pół roku i teraz nagle się pojawiasz?
-No przepraszam, to nie moja wina...
-Nie twoja wina? Mój drogi przez ciebie zostałam porwana, torturowana i zastraszana, a ty nagle, kiedy potrzebujesz pomocy, przypominasz sobie o mnie? Serio mam dość czego chcesz?
-Nie wiedziałem...
-Dobra nie ważne więc o co chodzi?
-Mój kolega potrzebuje z powrotem ręki.
-Co? czekaj jeszcze raz. Twój znajomy potrzebuje ręki- Tak- A co ja mam do tego?
-Wiem dobrze, że twoi bracia nauczyli cię tworzyć całe organizmy, proszę pomóż.- powiedział robiąc minę zbitego psa.
-Dobra dobra. Znaj moje dobre serce. Wiesz gdzie mieszkam, kończę pracę o 17, w domu będę wpół do więc przyjedźcie, chyba że nie macie gdzie się podziać dam wam klucze i zatrzymacie się u mnie.
-Ratujesz nam życie(T/I)!
-Dobra dobra ...
-Ale nie boisz się że coś zrobimy?- zapytał się dotąd milczący blondyn, bodaj że Kapitan Ameryka.
-Raczej nie bo w razie czego to Sam wszystko odkupuje-powiedziałam z uśmiechem
-do zobaczyska (T/I)!- powiedział Sam i wyszli
No pięknie w co ja się wpakowałam. No nic pomoże się im i tyle.
Kiedy dojechałam do domu zobaczyłam na podjeździe Arsi, no to tyle ze spokoju.
-Arsi, co tu się dzieje?
-A nic trzech facetów weszło do twojego domu. więc poprosiłam o pomoc wilki.
-Ja ich tu wysłałam.-powiedziałam, opuszczając ramiona.
W domu zobaczyłam pobojowisko.
-Co tu się stało!- krzyknęłam
-A (T/I) nic takiego twoje wilki chciały zjeść moich znajomych.- powiedział spokojnie Sam