10.

128 23 0
                                    

*DAVID*

-Ja prowadzę - powiedziała Vicks, a ja zaśmiałem się jej w twarz.

-Czy Ty chcesz nas pozabijać? - spytałem z uśmiechem.

Victoria udała obrażoną po czym pokazała mi kluczyki, które trzymała w ręce.

-Kto pierwszy, ten lepszy - powiedziała i zaczęła biec do samochodu.
Oczywiście była pierwsza i byłem zmuszony jechać jako pasażer. Wjechaliśmy do lasku. Victoria skręciła w lewo, w jakąś mniej używaną drogę. Po jeszcze kilku minutach jazdy dostrzegłem mały drewniany domek, który ledwo co było widać przez przysłaniające go drzewa i krzewy. Przedarliśmy się przez rośliny, a Victoria wprowadziła mnie do środka.

-Co o tym myślisz? - rozejrzałem się po, nowoczesnym, ale skromnie urządzonym salonie połączonym z kuchnią.

-Gdzie trzymasz wszystko? - zapytałem.

-Napewno nie tu - wytknęła mi język po czym dodała - zobacz resztę pomieszczeń.

Trafiłem na sypialnie i gigantycznym łóżkiem. Victoria otworzyła szafę, podała mi pistolet i kosę.

-Przyda Ci się. Często mam gości.

Wszedłem za nią do łazienki. Włożyła rękę pod zlew i coś zrobiła. Spowodowało to obrucenie się lustra i ukazanie naboi.

-Zaczynasz mnie coraz bardziej intrygować, mała - powiedziałem po czy podszedłem do niej od tyłu i złapałem w talii. Szybkim ruchem odwróciłem ją w moją stronę i pocałowałem, od razu odwzajemniła mój pocałunek. Jej wargi były delikatne i smakowały maliną. Oplotła nogami moje biodra, a ja w takiej pozycji zaniosłem ją do pokoju i ostrożnie położyłem na łóżko.

-Słyszysz to?- rzeczywiście słyszałem warkot silnika.

Dziewczyna podbiegła do okna.

-Znaleźli mnie.- powiedziała i pobiegła do innego pokoju. Wróciła z dwoma bransoletami, jedną z nich założyła, a drugą dała mi i kazała wcisnąć guzik na niej.

-Ale ską...-przerwała mi.

-Ty byłeś tylko myślami, a ja sobie radziłam.

Podłoga się zatrzęsła.

-Jest dobrze możemy kontynuować. - złapała mnie za rękę i zaprowadziła spowrotem do pomieszczenia z łóżkiem. Tym razem to ona dominowała i rzuciła mnie na łóżko przy tym namiętnie całując.

-Co się stało?

-Przeniosłam nas wraz z domem.

-Gdzie?

-Nie wiem jesteśmy gdzieś w okolicach Nowego Yorku.

-W sumie to zawsze chciałem zobaczyć to miasto.

Popatrzyłem jej w oczy. Widziałem pożądanie i strach, który próbowała ukryć.

-Co jest? - zapytałem.

-Nic, po prostu trochę myślałam nad tym co by było jak byśmy nie zdążyli. - kłamała - muszę się napić.

Wyszła do kuchni wzięła do ręki butelkę wódki i wzięła kilka łyków.

-Chcesz?- wskazała na napełniony przez nią kieliszki

Podszedłem, chwyciłem jeden i wlałem zawartość do gardła. Od razu poczułem ostry smak. A później następny, następny..., Victoria na blacie ... spada. Nie byłem w stanie się do niej doczołgać. Ciemność. Przebłyski. Ktoś prowadzący Victorie do sypialni.

-Zo-staw ją- próbowałem powstrzymać postać.

Nagle ktoś mnie ogłuszył. Tylko ciemność i myśli, że to wszystko przeze mnie. 

Pamiętnik Cichego ZabójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz