*DAVID*
-Ja prowadzę - powiedziała Vicks, a ja zaśmiałem się jej w twarz.
-Czy Ty chcesz nas pozabijać? - spytałem z uśmiechem.
Victoria udała obrażoną po czym pokazała mi kluczyki, które trzymała w ręce.
-Kto pierwszy, ten lepszy - powiedziała i zaczęła biec do samochodu.
Oczywiście była pierwsza i byłem zmuszony jechać jako pasażer. Wjechaliśmy do lasku. Victoria skręciła w lewo, w jakąś mniej używaną drogę. Po jeszcze kilku minutach jazdy dostrzegłem mały drewniany domek, który ledwo co było widać przez przysłaniające go drzewa i krzewy. Przedarliśmy się przez rośliny, a Victoria wprowadziła mnie do środka.-Co o tym myślisz? - rozejrzałem się po, nowoczesnym, ale skromnie urządzonym salonie połączonym z kuchnią.
-Gdzie trzymasz wszystko? - zapytałem.
-Napewno nie tu - wytknęła mi język po czym dodała - zobacz resztę pomieszczeń.
Trafiłem na sypialnie i gigantycznym łóżkiem. Victoria otworzyła szafę, podała mi pistolet i kosę.
-Przyda Ci się. Często mam gości.
Wszedłem za nią do łazienki. Włożyła rękę pod zlew i coś zrobiła. Spowodowało to obrucenie się lustra i ukazanie naboi.
-Zaczynasz mnie coraz bardziej intrygować, mała - powiedziałem po czy podszedłem do niej od tyłu i złapałem w talii. Szybkim ruchem odwróciłem ją w moją stronę i pocałowałem, od razu odwzajemniła mój pocałunek. Jej wargi były delikatne i smakowały maliną. Oplotła nogami moje biodra, a ja w takiej pozycji zaniosłem ją do pokoju i ostrożnie położyłem na łóżko.
-Słyszysz to?- rzeczywiście słyszałem warkot silnika.
Dziewczyna podbiegła do okna.
-Znaleźli mnie.- powiedziała i pobiegła do innego pokoju. Wróciła z dwoma bransoletami, jedną z nich założyła, a drugą dała mi i kazała wcisnąć guzik na niej.
-Ale ską...-przerwała mi.
-Ty byłeś tylko myślami, a ja sobie radziłam.
Podłoga się zatrzęsła.
-Jest dobrze możemy kontynuować. - złapała mnie za rękę i zaprowadziła spowrotem do pomieszczenia z łóżkiem. Tym razem to ona dominowała i rzuciła mnie na łóżko przy tym namiętnie całując.
-Co się stało?
-Przeniosłam nas wraz z domem.
-Gdzie?
-Nie wiem jesteśmy gdzieś w okolicach Nowego Yorku.
-W sumie to zawsze chciałem zobaczyć to miasto.
Popatrzyłem jej w oczy. Widziałem pożądanie i strach, który próbowała ukryć.
-Co jest? - zapytałem.
-Nic, po prostu trochę myślałam nad tym co by było jak byśmy nie zdążyli. - kłamała - muszę się napić.
Wyszła do kuchni wzięła do ręki butelkę wódki i wzięła kilka łyków.
-Chcesz?- wskazała na napełniony przez nią kieliszki
Podszedłem, chwyciłem jeden i wlałem zawartość do gardła. Od razu poczułem ostry smak. A później następny, następny..., Victoria na blacie ... spada. Nie byłem w stanie się do niej doczołgać. Ciemność. Przebłyski. Ktoś prowadzący Victorie do sypialni.
-Zo-staw ją- próbowałem powstrzymać postać.
Nagle ktoś mnie ogłuszył. Tylko ciemność i myśli, że to wszystko przeze mnie.
CZYTASZ
Pamiętnik Cichego Zabójcy
ParanormalneByłem w umyśle każdego, ale ten czas dobiegł końca. Teraz jestem w życiu każdego. Wierzycie w życie po życiu? Właśnie tego doświadczyłem... Okładka zrobiona przez : Smocza01 Zapraszam do jej wspaniałych książek, które przeczytałam (prawie wszystkie)