Witam wszystkich bardzo serdecznie! :D
Dzisiaj przychodzę z nominacją od kochanej , która zapewne przeczyta to trochę później, ale nie szkodzi. W końcu mam chwilę wytchnienia, więc mam nadzieję, że nie będziesz zła o taki późny odzew.
10 faktów o mnie
Długo się zastanawiałam i przerażona stwierdziłam, że jestem totalnym kujonem. Większość faktów jest związana ze szkołą. Nic dziwnego w końcu spędzam tam większość dnia, o czym za chwilę sami się przekonacie. Proszę mnie nie oceniać dobrze? Co ja poradzę? Taka jestem nic z tym nie zrobię.
1. Lubię się uczyć. Wiem jestem nienormalna, ale na świecie tacy też istnieją. Mimo wszystko, nie zawsze zdawałam sobie z tego sprawę. Dopiero, gdy poszłam do gimnazjum mogę stwierdzić bez jakiś wątpliwości, że sprawia mi to przyjemność.
Nie chodzi mi tu o ślęczenie nad podręcznikiem. Tego nie lubię. Ba! Wręcz nienawidzę, ale podczas lekcji to całkiem inaczej wygląda. Mam genialnych nauczycieli, którzy w porównaniu z tymi, z podstawówki (oczywiście są wyjątki), lubią swoją pracę. Wplatają nam różne ciekawostki, potrafią zainteresować tematem, przeprowadzają dodatkowe doświadczenia – to jest to co uwielbiam.
2. Chodzę na wiele kół zainteresowań i ciągle żałuję, że nie mam czasu na kolejne. Aktualnie uczęszczam na kółko: biologiczne, muzyczne, matematyczne i na zajęcia z j. chińskiego oraz artystyczne. Co najmniej raz w miesiącu mam też warsztaty malarskie w miejskim ośrodku kultury. Do niedawna chodziłam również na treningi siatkówki, ale niestety zostały przeniesione na inny termin, który mi nie odpowiada.
3. Znienawidzonym przeze mnie przedmiotem szkolnym jest historia. Oczekuję ataku ze strony humanistów [pozdrawiam cię Piotrek]. Nie lubię. Nie cierpię. Nie trawię tego przedmiotu. Moja mama nie przekazała mi tej miłości w genach (studiowała historię). Z definicji jestem umysłem ścisłym. Jak mam się uczyć na sprawdzian czy kartkówkę z historii, to mnie aż głowa zaczyna boleć. Wolałabym fizykę niż to ustrojstwo. Może nie myślę przyczynowo skutkowo – nie wiem.
W podstawówce się zraziłam, w gimnazjum nadal toczę z nią wojnę. Jest to dla mnie najbardziej stresujący przedmiot, przy którym siedzę najdłużej. Uczę się tego. Czytam, ale nie potrafię po prostu. Może mam te piątki i szóstki, ale nie powiem wam za dużo, bo po prostu uczę się tego na pamięć. Wiem to jest złe. Nie popełniajcie tego błędu.
4. Kocham matematykę, biologię i chemię! To was zaskoczyłam hehe... Jeśli chodzi o takie „porządniejsze" przedmioty to te są moimi ulubionymi. Materiał z tych tematów, sam mi wchodzi do głowy.
5. Chodzę na korepetycje z fizyki. Wbrew wszystkiemu naprawdę to lubię. Zawsze chciałam chodzić na korepetycje, co jest kolejnym dziwactwem, ale nigdy tego nie potrzebowałam. W tym roku zmieniono mi nauczycielkę tego przedmiotu i uczy nas pan, który nie ma doświadczenia z gimnazjalistami, dlatego też nie zawsze wszystko rozumiem. Całe szczęście ma się znajomości i mama kolegi z chęcią mnie wzięła pod swoje skrzydła, przez co polubiłam również ten przedmiot. Rok temu był mi po prostu obojętny. Nauczycielka wstawiała łatwe piątki, zaniżała na naszą korzyść średnią co dawało łudzące wrażenie, że potrafiła uczyć. Choć może to ja mam jakieś strapione podejście. Była miła. Nie zaprzeczam. Jednak wolę mieć fizykę z panem M. [Łączmy się Zosia! Znów pozdrowienia dla Piotrka – zabijesz mnie po tej nominacji, ja to po prostu wiem.]
6. Przerwa obiadowa jest najlepszą przerwą w ciągu całego dnia, okej? Nawet nie chodzi o to, że jest długa albo dadzą nam jeść. Ekipa z mojego stolika jest najlepsza pod słońcem i to mi wystarcza. Morale po sześciu lekcjach, na tej przerwie ładują się i mam siłę na pozostałe lekcje czy zajęcia dodatkowe [pozdrowienia teraz dla całej ekipy].
7. Chodzę do klasy, którą czasem określa się mianem „geniuszy". Czasem zastanawiam się co tam robię z niektórymi osobami, ale dajemy radę. Wszystkie osoby z którymi mam styczność są bardzo inteligentne, błyskotliwe, a w dodatku uprzejme i miłe. Dużo osób z tejże 29-osobowej grupy lubi udzielać się społecznie. Ujmując krótko – nie mogłam trafić lepiej.
8. Poszłam do gimnazjum w sąsiednim mieście i nie żałuję tej decyzji. Gdybym została w swojej podstawówce nie byłabym tą osobą, którą jestem teraz. Mój światopogląd, humor i zachowanie byłyby całkowicie inne. Na pewno nie nauczyłabym się tyle, ile w mojej obecnej szkole. Warto czasem coś zmienić, a ta decyzja utwierdziła mnie w tym i zdania nie zmienię!
9. Nie jestem orłem z j. polskiego. Robię masę błędów językowych. Nigdy nie byłam specjalnie kreatywna. Piątkę na koniec zawdzięczam tylko dzięki swojej aktywności na lekcji, podczas omawiania lektur. Każdą przeczytałam od deski do deski. Bez wyjątków jeśli chodzi o gimnazjum (w podstawówce nie przebrnęłam przez „Pinokia" Carlo Collodi).
10. Robię projekt edukacyjny z matematyki. Nie pytajcie co mi strzeliło do głowy, ale dam radę. W grupie mam dwóch kolegów mądrzejszych od siebie, dlatego też może trochę ich inteligencji przejdzie na mnie. Miejmy nadzieję :'D
Co wolę?
Książki czy gry?
Tutaj sprawa jest skomplikowana, a raczej nie jasna. Mam takie okresy, gdy czytam, czytam i skończyć nie mogę, jak również gram, a książka którą kupiłam leży odłogiem kolejny tydzień. Mimo wszystko książki są na pewno bardziej kształcące i wartościowe, aniżeli gra w simsy.
Dlatego mówię książka.Zima czy lato?
Zdecydowanie zima, a najlepiej ze śniegiem i temperatura poniżej zera... Tak to jest to co Nielot lubi najbardziej.
Ciepłe czy zimne kolory?
Jako iż jestem strasznie blada do mojej cery na pewno pasują cieplejsze kolory. Mimo wszystko i tak moja szafa – chociaż skromna, powiewa chłodem.
Preferuję zimne kolory.Dziękuję za uwagę!