하나

933 40 10
                                    

Po jakichś dwóch latach, przyszła pora na drobny edit, mam nadzieję, że po tym, będzie się wszystkim czytać tę historię przyjemniej. Nie wiem ile czasu zajmie mi zedytowanie wszystkich rozdziałów, ze względu na naukę, ale z czasem wszystko przyjdzie. Zapraszam do czytania.

31.08.2015 - Druga Ziemia, POV. SeolJi

Po raz kolejny przeglądałam wszystkie przyszykowane do zabrania pudła i kartony, sprawdzając, czy aby na pewno wszystko spakowałam. Ponownie przejrzałam w głowie listę, odhaczając po kolei każdą pozycję, od dekoracji, przez przekąski, napoje i naczynia, po mięciutkie koce, na których wszyscy mieliśmy sobie siedzieć. Znów omiotłam wszystko to wzrokiem, stwierdzając z satysfakcją, że niczego nie brakuje. Zadanie wykonane dokładnie według wytycznych.

Z zadowoleniem opadłam na kanapę w salonie, układając się wygodnie na miękkich poduszkach, leżących na niej, tak, jak zazwyczaj i spojrzałam na zegarek w telefonie. Za siedem piąta, mam jeszcze parę chwil na relaks, którego akurat dziś mi brakowało.

Punktualnie o siedemnastej usłyszałam pukanie do drzwi i ich skrzypienie, gdy przybysze weszli bez czekania na moją odpowiedź. Do mieszkania wparowało mi siedmiu chłopaków, widocznie czymś rozbawionych, dyskutujących o tym zawzięcie, ale wiedząc, że z ich wzajemnego przekrzykiwania się nic nie wyciągnę, czekałam spokojnie, aż zamilkną, bym mogła się o to dopytać. Przywitaliśmy się wszyscy i jeden z nich już sięgał po karton z napojami, gdy powstrzymał go niższy od niego, ale jednocześnie starszy chłopak, zdecydowanym ruchem biorąc od niego karton.

- NamJoonie ty idź lepiej bagażnik otwórz, okej? Naprawdę cię lubię i cenię, ale nie chcemy powtórki z rozrywki, po tym jak ostatnio tylko podniosłeś pudełko ze szklankami, a wszystkie były pobite. Tego nawet ja nie byłem w stanie naprawić.

- Ale to nie była moja wina, że były źle zabezpieczone. Przecież nie jest ze mną aż tak źle. Wyszło potem, że karton był uprzednio upuszczony i wtedy wszystko się pobiło, to nie moja wina - zamarudził chłopak, doskonale pamiętając sytuację.

- NamJoon... - odezwał się znów starszy, wyraźnie ostrzegawczym tonem, świadczącym, że lepiej w tym momencie nie przeginać. W sumie czego można było się po nim spodziewać, gdy przerwano mu jego ukochany sen.

- Tak YoonGi-hyung, już idę otwierać bagażnik. - odparł zrezygnowany NamJoon, wzdychając ciężko. Nie było co dyskutować z chłopakiem, kiedy ma marudny humor, każdy w ich paczce przyjaciół to wiedział.

- To co? To tylko tyle? - upewnił się HoSeok, kolejny z przybyszy, spoglądając na pozostałych kilka kartonów, wypełnionych po brzegi.

- Tylko? - zapytałam z niedowierzaniem, zastanawiając się, ile tak właściwie sobie wyobrażał - Przecież tam są zapasy, które zwykle starczyłyby nam na tygodniowy wyjazd pod namioty, bez konieczności dokupywania czegokolwiek i jeszcze by nam zostało.

- Oj tam się czepiasz - mruknął chłopak, machając ręką i podnosząc kolejne z pudeł, by się z nim ulotnić.

Kilka minut później, chłopaki w większości pożegnali się ze mną i odjechali wraz z rzeczami, po które wcześniej przyjechali. Zostałam tylko ja i ich najmłodszy przyjaciel, wciąż ciut starszy ode mnie. Uśmiechnął się lekko, po czym podszedł do mnie, pakując się na kanapę i obejmując mnie ramieniem, co z zadowoleniem wykorzystałam, żeby wtulić się w jego postawną i ciepłą sylwetkę. Jak zwykle idealna z niego poduszka i grzejniczek. Leżeliśmy tak chwilkę w ciszy, ciesząc się swoim towarzystwem, bo tyle nam do szczęścia potrzeba było.

- Jutro twój chłopak ma osiemnastkę, jak się z tym czujesz panno SeolJi? - zapytał w pewnym momencie, lekko rozbawionym tonem.

- Jakbym chodziła ze staruszkiem - zaśmiałam się w odpowiedzi.

Dʀᴜɢᴀ Zɪᴇᴍɪᴀ || JᴜɴɢᴋᴏᴏᴋOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz