Wkurzona za to co zrobił, odepchnęłam go szybko i dałam mu z liścia w prawy policzek. Zachwiał się lekko i popatrzył na mnie zdezorientowany. Chyba chciał coś do mnie powiedzieć ale uniemożliwił mu to dzwoniący telefon, wściekły sięgnął do kieszeni i go odebrał.
- Czego chcesz Chris?!- warknął do słuchawki.
Korzystając z tego, że jest zajęty szybko pobiegłam na górę do swojego pokoju. Kiedy dotarłam już do niego, poszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic, musiałam się trochę odprężyć po ostatnich przeżyciach.
Kilka dni później, poniedziałek.
Leniwie podniosłam się z łóżka, przeciągając się. Dzisiaj pierwszy raz od tygodnia idę w końcu do szkoły. Przez tę parę dni działo się mnóstwo rzeczy, pogrzeb mojej matki, sprzedaż mieszkania, kupno nowych rzeczy do szkoły, oraz kupno telefonu. Dla niektórych te dwie ostatnie rzeczy to nic wielkiego, ale dla mnie to była nowość, dlatego uważałam to za wielką rzecz.
Wczoraj z Brayanem, też po raz pierwszy od tego ostatniego incydentu, odezwaliśmy się do siebie. Oczywiście, nie było łatwo i nie obyło się bez pytań takich jak: Co Dylan tutaj robił? Czy między wami do czegoś doszło? Dlaczego mnie uderzyłaś? i w ogóle. Chciałam mu dogryźć i oczywiście wypomnieć mu, że to on przyprowadził jakąś panienkę i to między nimi do czegoś doszło, przecież to moja sprawa co robię a nie jego. Jednak prędko ugryzłam się w język, przecież to dzięki jemu mam dach nad głową oraz on mi ciągle pomaga.
Poszłam do garderoby i wzięłam jakąś bluzę i spodnie. Dzisiejsza pogoda nie była zła, ale znając jesień to wszystko jest możliwe, szczególnie w Londynie. Założyłam przygotowane rzeczy, wzięłam zapakowaną już torbę, oczywiście nowy telefon i zbiegłam na dół gdzie po kuchni kręciła się Marta, podśpiewując sobie jakąś melodię pod nosem. Na ten widok, na moje usta wtargnął promienny uśmiech, uwielbiam tą kobietę.
- Dzień dobry, Marto.- powiedziałam, na co odwróciła się do mnie posyłając mi jej jeden z najlepszych uśmiechów.
- Oh dzień dobry, kwiatuszku. Jak się spało?- zapytała przy okazji podsuwając mi pod nos jajecznicę z grzankami.
- Dziękuję, nawet dobrze, w sumie porównując ostatnie noce to mogę stwierdzić, że wspaniale.- staruszka posłała mi współczujące spojrzenie.
Gdy zjadłam, pożegnałam się z Martą przy okazji dziękując jej za przepyszne śniadanie i wyszłam na dwór witając się z panem Haroldem. Jest to przemiły staruszek z brązowymi włosami i ciepłymi piwnymi oczami, ponoć pochodzi z Włoch i to dlatego ma trochę ciemniejszą karnację, no ale już wiem dlaczego Marta na niego leci, bo nie powiem wyglądem nie grzeszy. Wsiadłam do samochodu i pojechałam w kierunku szkoły, drogę spędziłam na słuchaniu ciekawych opowieści z życia pana Harrego.
Wchodząc do szkoły zaczęłam się rozglądać za Kate. Stęskniłam się bardzo za nią, brakowało mi tych codziennych rozmów.
- Boże! Bianka! W końcu jesteś! Co się z tobą działo?!- krzyczała na mnie Kate przytulając mnie mocno.
- Udusisz mnie kobieto.- powiedziałam ze śmiechem.
- Oh, przepraszam, ale się stęskniłam! Mów wszystko, co się stało, że nie było cię w szkole?- zapytała i usiadłyśmy w naszym kącie z dala od innych.
- Eh, źle się czułam.- skłamałam, na razie nie chcę aby coś wiedziała.
- I tylko to? Mówisz poważnie?- popatrzyła się na mnie z niedowierzaniem.
- Umm...tak.
Patrzyła się na mnie z przymrużonymi oczami jakby sprawdzała czy kłamię, mam nadzieję, że się nie skapnie. Na szczęście odwróciła głowę i westchnęła.
- No okej.- popatrzyła się znowu na mnie.- Widzę, że masz nowe ciuchy. Czyżby twoja mama wyzdrowiała?- uśmiechnęła się promiennie, ale po chwili spoważniała widząc moje pierwsze łzy.- Hej, kochana. Co się dzieje?- wytarłam twarz rękawem od bluzy.
Jeśli jej powiem prawdę z moją mamą, to od razu zacznie się pytać skąd mam tyle nowych rzeczy. Strasznie się czuję z tym, że ją okłamuję, przecież to moja przyjaciółka. Nie mam wyboru, może z czasem jej powiem prawdę, teraz jest jeszcze za wcześnie.
- Nic, po prostu widziałam potrąconego pieska na drodze i tak jakoś przykro mi się zrobiło.- Kate przytuliła mnie do siebie.
- Oj, nie przejmuj się. Na pewno jest teraz w lepszym świecie.
Tak strasznie mnie to boli. Widzę, że na prawdę się tym przejęła, ale przecież to kłamstwo. Jestem beznadziejna.
----------------
Po lekcjach, szybko wybiegłam ze szkoły, starając się aby nikt mnie nie zauważył jak wsiadam do tak drogiego samochodu, na sto procent zaczęli by zadawać multum pytań. Na moje szczęście, Kate została na dodatkowych zajęciach, ale boję się co będzie jutro. Usiadłam na tylnym siedzeniu zapinając pasy. Spojrzałam na miejsce kierowcy i zamarłam.
---------------------------------
Witajcie!
Na samym początku chciałabym wam podziękować za ponad 1K wyświetleń. Nie spodziewałam się, że ktoś to będzie czytać, a tu proszę,taka miła niespodzianka.
Dziękuję wam jeszcze za miłe komentarze oraz gwiazdki, to bardzo motywuje do dalszego pisania :D
Kocham Was! :*
PS Co sądzicie o rozdziale? :)