Mia Rose

8 0 0
                                    

Mia Rose zwykłe imię, Nowy York zwykłe miasto, Bronix High School of science zwykła szkoła. Wszystko w moim życiu jest takie zwykłe pomyślała Mia na lekcji matematyki wzdychając przy tym. Jedyna myśl jaka trzyma ją jeszcze na nogach to to że jest piątek godzina 14:24 czyli zostało jeszcze 6 minut do weekendu. Choć w ten weekend nie ma stać się nic niezwykłego Mia nie mogła się go doczekać, może dlatego że będzie mogła leżeć cały dzień pod kołdrą w piżamie i oglądać swoje ulubione seriale. Tak właśnie dlatego, Mia nie była taka jak jej wszystkie koleżanki. Nie lubiła chodzić na imprezy co weekend, nie lubiła tego zapachy w klubach. Zapach papierosów alkoholu i potu napalonych mężczyzn nie był jej ulubionym zapachem więc wolała się tam nie udzielać.

- Mia chodź z nami jutro do Kiss and Fly na Manhattanie, pamiętasz mówiłam ci jak fajnie tam było w tamten weekend. - Z zamyśleń wytrząsa ją jedna z najlepszych przyjaciółek Hope. 

- Dobrze wiesz że nie lubię się bawić na takich imprezy Hope, a szczególnie na Manhattanie przecież zanim my tam wieczorem dojedziemy będzie już poniedziałek. A po drugie nie mam się w co ubrać. - Hope patrzy na mnie takim wzrokiem jakby miała mnie zabić a w tym samym czasie przytulić i się śmiać. Dziwne połączenie uczuć, ale to Hope ona zawsze będzie dziwna. 

- Mia do diabła nie wkurzaj mnie ostatni raz na imprezie byłaś z 3 miesiące temu. Jak niby chcesz żeby twoje życie nie było nudne i zwykłe skoro cały dzień leżysz w domu nic nie robiąc? -

Pomyślałam nad tym co właśnie powiedziała Hope i rzeczywiście ma racje! Jeśli chce przygody sama musze jej szukać ona sama nie przyjdzie i nie zapuka do moich drzwi. Zgodziłam się na tą imprezę i umówiłam z Hope u mnie jutro o 17. Czasem jednak są plusy bycia jedynaczką i tego że twoi rodzice bardziej interesują się pracą niż tym co robisz. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek informując mnie że wreszcie mogę się spakować i iść do domu. Spakowałam się szybko i wyskoczyłam ze szkoły jak poparzona i poszłam na autobus. 

Wchodząc do domu krzyknęłam -Hej, już jestem- nawet nie wiem po co skoro i tak nikogo nie ma i dobrze o tym wiem. Robie sobie coś do jedzenia i idę na dół do swojego pokoju, włączam Netflix i zaczynam oglądać. W ogóle nie mogę się skupić na tym co się dzieje w tym odcinku więc wyłączam i postanawiam zobaczyć co mam w szafie i poszukać czegoś na jutro. Kurde nie mogę nic znaleźć! dzwonie do Hope żeby zapytać w czym ona idzie i w czym ja mogę iść.

- Halo Hope musisz mi pomóc, nie wiem w co mam się jutro ubrać. W czym idziesz i co teraz wszyscy noszą na imprezy? - Hope się ze mnie śmieje że tak strasznie histeryzuje ale przecież w brzydkich ciuchach nie spotka mnie żadna przygoda, no co najwyżej jakieś wredne laski może. 

- Myszka nie przejmuj się tym, teraz wszyscy chodzą tak żeby było wygodnie i nie za gorąco. Ja musze ubrać jeansy bo mam okres ale ty możesz ubrać na przykład tą mega słodką bluzkę tą czarną dłuższą pamiętasz? - kiedy Hope to powiedziała olśniło mnie całkowicie.

- Dzięki, już wiem buźka! - jak najszybciej się rozłączyłam i zaczęłam szukać danej rzeczy w swojej szafie. Kiedy ją znalazłam odrazu się w nią ubrałam i uznałam że to jest bardzo dobry wybór na jutro. 

Spojrzałam rzutem oka na zegarek i była juz 19:30 więc postanowiłam iść do łazienki zmyć makijaż i napuścić wody do wanny. Miałam ochotę na na prawdę długą kąpiel i dlatego postanowiłam przynieść laptopa i włączyć sobie jakiś serial. Woda była cieplutka piana przyjemna i wszystko pachniało jak wata cukrowa. Postanowiłam jeszcze nałożyć maseczkę na twarz, kiedy wszystko to zrobiłam było już trochę po 20 więc włączyłam mój ulubiony serial i wskoczyłam do wanny. 

Po dwóch serialach postanowiłam już wychodzić bo zrobiło się juz chłodno i godzina była już 22. Szybko umyłam zęby i poszłam do łóżka nie chciałam jeszcze spać ale chciałam się położyć i poleżeć. Długo nie wytrzymałam i zasnęłam, obudziłam się rano i odrazu poczułam jak strasznie jestem głodna. Szybko wstałam i poszłam na górę zjeść śniadanie, rodzice mają wrócić we wtorek więc do tej pory musze stołować się sama. Postanowiłam że zanim coś zjem przejdę się do sklepu bo i tak nie ma nic na co miałabym ochotę. Pobiegłam znowu na dół przebrałam w zwykłą białą bluzkę na ramiączkach i szorty bo na podwórku jest dość ciepło. Sklep jest zaraz za rogiem więc po dwóch minutach już tam byłam i zaczęłam robić jakieś drobne zakupy. Drobne zakupy zrobiły się trochę większe niż sobie wyobrażałam. Zapłaciłam i spakowałam wszystko do 3 siatek, wyszłam ze sklepu i odrazu pożałowałam że nie mam jeszcze prawa jazdy. Najciężejszą torbę wzięłam do jednej ręki a następne dwie które były trochę lżejsze wzięłam do drugiej. Właśnie zaczynam iść w stronę domu i jak zwykle z moim szczęściem musiałam się zapatrzyć i weszłam prosto na jakiegoś gościa. 

- Bardzo przepraszam, zapatrzyłam się, nie chciałam.- Zaczęłam mówić bardzo szybko i gorączkowo podnosząc siatki z chodnika. 

- Nie przepraszaj tylko uważaj jak chodzisz mała.- Szybko spojrzałam na chłopaka i zauważyłam że dość dziwnie się uśmiecha więc postanowiłam szybko stamtąd zniknąć. 

- Dobra no to sorry jeszcze raz, hejka. - powiedziałam szybko i zaczęłam się oddalać.

- Przy okazji jestem Zayn i mam nadzieje że kiedyś mi to wynagrodzisz mała. - Odwróciłam się szybko i pierwsze w głowie miałam żeby zwrócić mu uwagę że nie jestem mała i że posiadam imię jak każda inna osoba. Ale jednak z mojego gardła wyszło coś zupełnie innego.

- Wynagrodzić to powinieneś mi ty to że przez ciebie musiałam zbierać wszystkie siatki znowu i to że przez ciebie stoję to już z 3 minuty z tymi siatkami. - Powiedziałam szybko i zaśmiałam się zresztą on zrobił to samo.

- Dobra to daj pomogę ci, w sumie fajnie bo będę wiedział gdzie mieszkasz i będę mógł cię obserwować kiedy śpisz. - Zaczęliśmy się głośno śmiać ale podałam mu jedną siatkę i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. 

- To już tutaj, dzięki za pomoc poradzę sobie już. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Zayna, chłopak podał mi moją siatkę i pożegnał się. Kiedy się już odwrócił przypomniałam sobie jedną rzecz.

- Mia. - powiedziałam dość głośno żeby chłopak na pewno mnie usłyszał. Zayn odwrócił się i popatrzył na mnie ze zmieszaną miną. 

- Masz na imię Mia? - zapytał bardzo zdziwiony a ja po prostu pomachałam głową na tak, chłopak szybko odwrócił się i szybko odszedł. Zdziwiłam się ale nie zwracałam na niego większej uwagi. 

Zbliża się godzina 13 zaraz przychodzi Hope więc postanawiam iść pod prysznic żeby opłukać z siebie ten cały dzień. Myje ciało szybko ale dokładnie żelem kokosowym i stoję chwile wdychając ten śliczny zapach. Kiedy już wychodzę i zaczynam się przebierać w dresy słyszę dzwonek do drzwi, szybko się ubieram i biegnę otworzyć. W drzwiach tak jak się spodziewałam stoi Hope z torbą rzeczy. Miała być o 17 a jest o 14 ale to już nic nowego, ona nigdy nie przychodzi na umówioną godzinę albo jest za wcześnie albo się spóźnia.  

- Hej słońce! - mówi bardzo przyjaźnie i uśmiecha się, widać po niej że nie może się już doczekać wieczoru. Zapraszam ją do środka proponuje coś do jedzenia albo picia ale dziewczyna nie ma na nic ochoty więc idziemy razem na dół i siadamy na moim łóżku. 

- Powinnyśmy wyjść z domu koło 20 żeby jakoś dojechać i nie stać w korku. - mówi Hope wyciągając jakieś ubrania z torby którą przyniosła. Widzę że wyjmuje z niej czarne spodnie i jakąś bluzkę z dugim rękawem. 

- Nie będzie ci za gorąco? - pytam dziewczynę bo sama miałam się wybrać w tak jakby sukience która wyglądała jak koszulka. 

- Niee, normalnie ubrałabym jakąś sukienkę albo spódnice ale mam okres i nie będę się w tym czuła komfortowo. - czasem nie rozumiem tej dziewczyny, ja kiedy mam okres leże w łóżku i zginam się z bólu a ona ma ochotę na imprezę. 

Koło godziny 20 zadzwoniłyśmy po taksówkę i pojechałyśmy na Manhattan.       

Ta dziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz