Odcinek 40

1.3K 121 13
                                    


W klubie panował chaos. Półmrok przecinały kolorowe światła reflektorów umieszczonych na suficie, które przesuwały się to w prawo to w lewo, od czasu do czasu posyłając wyjątkowo irytujące pulsujące snopy czerwonych, niebieskich i zielonych świateł. Ciężko było przyjrzeć się jakiejkolwiek twarzy w bliska, ponieważ tłum podskakiwał nieustannie w rytm głośnej muzyki.

Takao siedział przy barze ze szklaneczką wódki z lodem, czekając na powrót Miyajiego, którego ich przyjaciel Otsubo zaciągnął na parkiet. Popijając mocny trunek wpatrywał się w półki za ladą, wypełnione najróżniejszego kształtu i koloru butelkami. Próbował odczytać z daleka ich nazwy, ale nie był w stanie. Nadal był trzeźwy, ale czuł, że alkohol zaczyna już uderzać mu do głowy.

– Dolać ci trochę?- zagadnął go jeden z kelnerów, podchodząc do niego i unosząc w znaczącym geście butelkę wódki. Takao spojrzał na niego i uśmiechnął się lekko, kręcąc głową.

– Nie wiem, czy na pewno chce się dzisiaj upijać – wyjaśnił.- Może, jak skończę, to poproszę cię o coś lżejszego.

– Nie ma sprawy.- Kelner odpowiedział uśmiechem i odłożył butelkę, ale nie oddalił się, przypatrując z niejakim zainteresowaniem Kazunariemu. Takao wydawało się, że są podobnego wzrostu, poza tym kelner również miał czarne włosy, ale odrobinę dłuższe niż jego, a do tego ciemnoszare oczy, które zdawały się niemal przewiercać jego duszę na wylot.- Zdaje się, że jesteś nowym bywalcem?

– Noo, niedawno znaleźliśmy z przyjacielem ten klub – potwierdził Takao, przekrzykując hałas.- To chyba czwarty albo piąty raz, kiedy tu jestem!

– I jak ci się podoba?- Kelner pochylił się nad ladą, by móc go lepiej słyszeć. Uśmiechał się czarująco, przez co Kazunari poczuł, że serce w jego piersi bije mocniej, a jemu samemu zasycha w gardle. Czy ten facet próbował z nim flirtować, czy mu się tylko zdawało?

– Jest świetnie – zapewnił, kiwając głową.- Macie dobre trunki i fajną muzykę. Można się rozerwać po nudnych zajęciach na uczelni.

– Jesteś studentem?

– Tak, studiuję pielęgniarstwo.- Znów kiwnął głową, a kelner zagwizdał, sięgając pod ladę po pliczek kartek oraz długopis. Takao z rosnącym zdumieniem patrzył, jak mężczyzna zapisuje na nim numer, a potem podsuwa mu pod dłoń.

– Zadzwoń do mnie kiedyś – powiedział.- Kto wie, czy nie będę akurat potrzebował pielęgniarskiej pomocy.

To mówiąc, mrugnął do niego okiem i ruszył dalej w kierunku podpitego mężczyzny, który machał niecierpliwie ręką, przywołując go do siebie. Takao przełknął ciężko ślinę, odprowadzając go wzrokiem, a potem odczytał numer oraz imię i nazwisko kelnera: Izuki Shun.

Wątpił, by kiedykolwiek miał odważyć się zadzwonić do obcego faceta, który jawnie dał mu do zrozumienia na co liczy, ale odruchowo zgiął karteczkę w pół i schował do kieszeni spodni.

Właśnie wtedy zjawił się Miyaji.

– Hej!- krzyknął, na co Takao aż podskoczył, jakby przyjaciel przyłapał go na czymś wyjątkowo zbereźnym.

– Hej... - odparł, starając się przekrzyczeć tłum.- Gdzie Otsubo?

– Z Kimurą, gdzieś tam tańczą.- Kiyoshi machnął ręką, a potem wskazał kciukiem gdzieś za siebie.- Poznałem taką jedną panienkę, jest chętna na zabawę, więc idziemy do niej!

Takao spojrzał na niego ze zdumieniem, uśmiech, którym dopiero co go obdarzył, powoli zniknął z twarzy, a zastąpił go nieco posmutniały wyraz. Wzruszył jednak ramionami i odwrócił wzrok.

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz