Rozdział 21

153 11 23
                                    

* Rozdział nie sprawdzany!
* Kochana LadyPariss11 wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Wiem że masz urodziny jutro ale nie będę miała czasu na dodanie rozdziału jutro więc są to życzenia trochę do przodu. Nie umiem składać życzeń ale życzę ci zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i czego sobie sama zażyczysz! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
* Notka pod rozdzialem! WAŻNE DLA AUTORKI! Przeczytaj!

POV RAVEN :
Stałam na jakiejś polanie. Rozejrzałam się wokół. Wszędzie tylko drzewa i trawa. Wtedy pomiędzy drzewami ujrzałam dom. Dom Davida. Ale przecież byłam w Sydney więc jakim cudem mogę być tutaj. W następnej chwili zobaczyłam siebie trzymaną przez jakiegoś faceta a obok na ziemi kleczal Luke. Ale przecież to już się wydarzyło! To nie może być prawda! Chciałam krzyczeć ale z mojej krtani nie wydobył się żaden dźwięk. Po chwili Luke leżał bezwładnie a wokół jego głowy rozlała się czerwona kałuża krwi. Moje drugie "ja" w tym samym czasie zostało zaciągnięte gdzieś daleko wglab lasu. Podbiegłam do nieprzytomnego chłopaka i próbowałam mu pomóc ale moja ręką przeszła przez jego ciało na wylot jakbym była duchem. Próbowałam bez skutku ale nic to nie dawało. Po chwili zauważyłam że znalazłam się w innym miejscu. Siedziałam na jakimś dywanie koło łóżka. Rozejrzałam się po pokoju i rozpoznalam go. Błagam nie! Nie chce do tego wracać! Ale moje bałagania zdały się na nic. W następnej sekundzie stałam i patrzyłam z przerażeniem w oczach na to co się rozgrywalo. Od nowa widziałam jak obcy mężczyzna mnie gwalcil... Moje drugie "ja" płakało i krzyczało z bólu... Chciałam odwrócić wzrok i wybiec ale nie mogłam się ruszyć. Nie! Niech to sie już skończy! Błagam! Opadłam na kolana i rozplakalam się. Nie... Boże, czy to jakaś kara? Nie wiem co złego zrobiłam ale niech to się skończy... Błagam! W następnej sekundzie stałam zaplakana na drodze. Wszędzie wokół była krew i odłamki szkła. Na środki drogi zderzyły się dwa samochody... Nie! Tylko nie to! Zobaczyłam jak klecze przed staranowanym autem i próbuje wydostać spod gruzu ukochaną mi osobę. Dziewczyna którą byłam ja zalewala się łzami a ja plakałam razem z nią nie mogąc znieść cierpienia i bólu które zagnieździły się w moim sercu i sprawiały że z każdą sekunda rozpadało się ono coraz bardziej. Patrzyłam jak bije Caluma coraz rozpaczliwiej płacząc a następnie jak mdleje. Chciałam pobiec za Lukiem ale moje nogi jakby wrosly w ziemię.  Zamrugalam i zamknęłam oczy na kilka sekund. Jednak gdy je otworzyłam nie byłam na drodze ale w jakiejs hali. Wszędzie była krew i leżały jakieś ciała. Wszystko wyglądało jak po jakiejś bitwie. Tym razem stwierdziłam że mogę się ruszać więc zaczęłam kluczyc między ciałami. Wtedy ujrzałam znajome mi rude włosy. Podeszłam i z przerażeniem zobaczyłam że to Katherine a obok niej leżał Nick. Obydwoje nie żyli... Nie... Nie, nie... Z moich oczu płynęły łzy. W tamtym momencie coś kazalo mi się odwrócić. Tym razem zobaczyłam Nathana... Błagam! Niech to się skończy! Moje oczy wylewały morze łez. Jak w amoku szłam przed siebie i potykalam się o ciała nieżyjących. Oczy miałam zamglone ale rozpoznalam osobę która przede mną leżała... Michael... Nie! Opadłam na kolana i płakałam. Trwało to przez dłuższą chwilę. Ale w końcu nie mogąc znieść tego widoku czołgając się przed siebie i płacząc próbowałam uciec. Wtedy zobaczyłam znajome blond loki... Ashton... Na ustach zamarł mi okrzyk pełen cierpienia i rozpaczy. Chcąc go dotknąć wyciągnęłam rękę i oparłam na głowie blondyna. O dziwo nie przeszła na wylot ale dotknęła jedwabistych włosów. Odskoczylam jak oparzona i rzuciłam się biegiem przed siebie. Szłam po omacku chcąc wydostać się z tego pomieszczenia.  Nagle przede mną wyrosło ciało dobrze znanej mi osoby... Luke... Nic nie rozumiem! Dlaczego muszę to oglądać?  Z każdym kolejnym ciałem coraz więcej łez wylewało się z moich oczu. Wtedy ujrzałam Winstona. Przed nim kleczala jakaś osoba a on trzymał w ręce pistolet i celował w ofiarę. Podeszłam bliżej i usłyszałam jak mówi :
- W końcu zapłacisz za wszystko co zrobiłeś Hood.
Zanim ogarnęłam co właśnie powiedział powietrze przeszyl dźwięk wystrzalu z broni. Krzyknęłam i rzuciłam się ku bratu. Winston gdzieś wyparował. Przygarnęłam Caluma do siebie i zaczęłam tulic. Wtedy usłyszałam jak się dusi. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
- Siostra... niestety zostajesz... sama, ale... musisz być... silna. Będę... nad tobą... czuwał... razem z resztą. I pamiętaj... że zawsze... będę cię.... kochał Rey... bez względu na wszystko... Kocham cie mała... - wykrztusil a ja z każdym jego słowem coraz bardziej plakałam. W końcu jego głowa opadła bezwładnie a moim ciałem wstrząsnął szloch. Krzyknęłam  przeraźliwie i ściskajac w ramionach ciała brata próbowałam ogarnąć co tu się stało... Calum... Nagle coś kazalo mi wstać i pójść przed siebie... Widok który zobaczyłam przeraził mnie na śmierć... Zobaczyłam tam kolejne ciało... Swoje...

"Broken Life" |5SoS|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz