Tom x Tord

263 30 8
                                    

Perspektywa Toma
Minęły 2 lata odkąd Tord probował zniszczyć nasz dom. Idiota. W sumie nigdy go nie lubiłem więc nie jest to jakiś wielki "cios", ale martwie sie o Edd'a. Strasznie sie załamał po tym incydencie. Biedny myślał, że ten dupek jest jego przyjacielem. No ale... Edd zawsze był naiwny... Aktualnie 27.06.18. Nie wiem jak dalej sie los potoczy, ale najważniejsze, że Torda nie ma a   Edd i Matt nadal mieszkają razem.
Perspektywa Torda
Tak.. Dzisiaj jest ten dzień.. Pójde do Toma i go... p-przeprosze. Musze. Nie chce aby jedna rzecz zniszczyła naszą "przyjaźń" Ide.
Po czym poszedłem do ich nowego domu. Wow. Całkiem spory. Zapukałem. Oczywiscie nikt nie otwierał  Zapewne popatrzyli przez "oczko" i mnie zobaczyli. Yhm. Postanowiłem zapukać ponowie. Znowu cisza. Wkońcu nie wytrzymałem i jebnąłem w drzwi i wyleciały z zawiasów. Dopiero po chwili gdy sie odwróciłem zauważylem Toma wracającego skądś. Zajebiście..
Perspektywa Toma.
No nie. Poprostu nie wierze. Ten zjeb znowu tu przyszedł. No ja chyba zaraz kurwicy dostane. Dość. Rzuciłem sie na niego z pięściami. Dostanie po mordzie to może sie odwali.
Tord: T-TOM CZEKAJ DAJ MI SIE WYTŁUMACZYĆ!
Chwyciłem go za kołnież i czekałem jaką idiotyczną wymówke wymyśli.
Tom: Byle szybko.
Tord: j-ja.... Chciałem przeprosić...
Tom: że.. co?! Zniszczyłeś nasz dom, prawie mnie zabiłeś i zamordowałeś Jona... TERAZ CHCESZ KURWA PRZEPRASZAĆ?!
Przycisnąłem go troche mocniej.
Tord: ja..
I w tym momencie wybuchnął płaczem... Co za idiota... Serio? Bedzie teraz płakać i się żalić?
Przytulił sie do mnie. No ja chyba kurna śnie. Próbowałem go odepchnąć ale przylepił się do mnie. Co ja miałem zrobić? Czekać aż ten mały szkodnik sie odczepi ode mnie.
Perspektywa Torda
Nie wytrzymałem. Musiałem. Jedyna osoba której ufałem. Jedyny "przyjaciel" który mnie rozumiał. Miałem go... ale wszystko zjebałem. Jak zawsze.
Tord: przepraszam...
Tom: co?
Tord: PRZEPRASZAM!
Nadal mówiłem płacząc. Głos mi sie łamał i sie dławiłem własnymi łzami. To wszystko na oczach Toma. To jakiś koszmar.
Tord: Wiem, że mi nie wybaczysz. Ale...prosze.. chociaż zrozum jak ja sie teraz czuje...
Tom: CO?! JAK TY SIE CZUJESZ?! NO SORY BARDZO ALE JAK JA SIE MIAŁEM CZUĆ GDY PRÓBOWAŁEŚ MNIE ZABIĆ?! JA CIE POLUBIŁEM... ALE JUŻ (MOŻE) NIE POPEŁNIE TEGO BŁĘDU!
Zacząłem mocniej płakać. Zjechałem po nim na dół zwijając sie w kłębek smutku i rozczarowania. Teraz... albo nigdy. Wstałem odważnie i przybliżyłem sie do Toma.
Tord: przepraszam...
Złączyłem nasze usta w pocałunku... Oh... jak bardzo długim... Tom był w szoku. Totalnym szoku. Chwile potem poprostu wyciągnąłem pistolet i chcialem strzelić sobie w głowe. Odliczałem... 3...2...1... kiedy doszedłem do zera ktoś wyrwał pistolet z moich dłoni, tą osobą był Tom. Popatrzył na mnie i... przytulił mnie całując w policzek...
Tom: To ja przepraszam...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 17, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

~one-shots-Eddsworld~Where stories live. Discover now