No więc, zapraszam do czytania. :D Dziękuję wam za to, że to czytacie i kochacie te opowiadanie. Ja uwielbiam je pisać i rozstanie z nim będzie ciężkie. Czekam na relację w komentarzach. :D
*Sungyeol*
Tak wyjątkowej randki, jak wymyśliłem dla mnie i Jiry, na pewno jeszcze nie przeżyła. Miałem tylko nadzieję, że mój pomysł wypali i okaże się strzałem w dziesiątkę. Musiałem przyjąć także takie wyjście, że mogłoby się jej to nie spodobać. Nie wiedziałem jednak co w takiej sytuacji zrobię. Wolałem liczyć na to, że będzie dobrze. Szykując się do wyjścia, dałem jej znać smsem, by także za chwilę była gotowa. Nie pytała na szczęście o nic, więc mogłem ją zaskoczyć. O to mi chodziło. Zdziwiła się, kiedy podjechałem po nią samochodem. Pewnie nie myślała, że zabiorę ją gdzieś daleko, a tu psikus. Zapowiadało się ciekawie, skoro miała się tak dziwić na wszystko co wykombinowałem.
Usiadła niepewnie na miejscu pasażera. Marszczyła czoło, jakby próbując w myślach mnie rozgryźć. Wyglądało to komicznie, a mimo to powstrzymywałem się od śmiechu, żeby przypadkiem jej nie urazić. Dość krótko trwało jej milczenie.
- Sungyeol... - Przeciągnęła moje imię. - Jedziemy gdzieś dalej?
- Musimy korzystać. Skoro to nasze ostatnie spotkanie przed moim powrotem do pracy, to postanowiłem ci to wynagrodzić. - Oznajmiłem zadowolony z siebie i swojej pomysłowości.
- Ty też masz jakieś wątpliwości? - Zapytała nagle, co mnie zbiło z tropu. Nie byłem pewien, czy dobrze wnioskowałem, co miała na myśli.
- W związku z czym? - Spytałem delikatnie.
- Z nami. Tym, czy przetrwamy jak wyjedziesz. W końcu będzie nas dzielić jakaś odległość. Może nie jest ona do niepokonania, ale twój grafik nie pozwoli zapewne często nam się widywać.
- Będzie zapewne trudno. - Zacząłem szczerze. - Choćby nie wiem co przysięgam, że cię nie zaniedbam. Jesteś dla mnie ważna. Dzięki tobie moje życie jest jeszcze ciekawsze. Nie zamierzam cię tracić, więc będę się starał jak mogę. Po za tym... Mamy telefony, internet. Wiem, że to nie to samo, lecz i tak mogliśmy wyjątkowo widywać się tu codziennie. Normalnie pary też nie mają takie szczęścia i spotykają się raz na jakiś czas. To czemu mamy nie dać rady?
Chwilowo na nią zerknąłem, bo miałem akurat czerwone światło i zobaczyłem na jej policzkach łzy. Byłem wściekły, że nie mogłem jej przytulić w tamtym momencie i zetrzeć tę niepotrzebne krople, które wypłynęły z jej ślicznych oczu. Tak być nie powinno. Miała się tego dnia śmiać, a nie płakać.
- Proszę nie płacz, kochanie. - Rzekłem smutnym głosem.
- Spokojnie, to ze wzruszenia. To były piękne słowa. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że tyle mogę znaczyć dla jakiejś osoby. - Ulżyło mi, słysząc tę wypowiedź.
- I to nie takiej byle jakiej. Wiesz ile dziewczyn chciałoby siedzieć na twoim miejscu? - Postanowiłem rozluźnić atmosferę, bo nie byłem z tych rozczulających się nad sobą facetów. Owszem umiałem mówić o uczuciach, jednak ograniczałem to do minimum, które było potrzebne, by dana osoba była ich świadoma.
- Mogłeś sobie to darować. - Odpysknęła mi sarkastycznie, przez co oboje wybuchliśmy śmiechem.
***
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, Jira bezskutecznie starała się badać okolicę. Nie miała pojęcia gdzie jest, bo w końcu także nie była stąd. Mieszkała w tym miasteczku od niedawna, stąd też nie wiedziała o otaczających go atrakcjach. Było to dla mnie wielką zaletą, bo miałem pewność, że nie odwiedzała jeszcze takowych miejsc, chyba że ich odpowiedniki gdzieś indziej.
CZYTASZ
Małe nieporozumienie |Infinite|
FanfictionSaeron wiedzie spokojnie, lecz nie sielankowe życie. Pracuje w nieciekawym miejscu i mieszka w przestarzałej dzielnicy, gdzie nic się kompletnie nie dzieje. A w każdym razie nie działo się do tego pamiętnego wieczoru, kiedy jej uwagę przykuwa duży v...