Akt I Scena II

318 37 3
                                    

Podwórko za domem rodziny Ferrari. Julian siedzi na ławeczce i czyta książkę. Obok przechodzi jego ojciec, Raffaello. Siada obok.

Raffaello
Jak ci się życie układa, synu jedynaki? I dlaczego jesteś zachmurzony taki?

Julian
Oj, tato. Po prostu tak jakoś samotność mi doskwiera.

Raffaello
Jaką książkę czytasz?

Julian
Moliera.

Raffaello
Próbuje przypomnieć sobie poprzednią myśl.
Samotny, tak? Dobrze, że mnie o to pytasz.
Jutro wieczór na naszym dworze
Wszyscy będą w dobrym humorze.
Bowiem przez noc całą
Będziemy balować, ile tylko będzie się dało!
A i dziewczyny! Mniam - i ich nie zabraknie
Więc całą twoja samotność
Już niedługo zblaknie!
Co to? Nie cieszysz się?

Julian
Sztucznie
Cieszę się bardzo
Wiadomość ta cała
Szczęściem napełnia mnie.

Raffaello
Ta dzisiejsza młodzież - dziewczynami gardzą.
Jeden chłop pożąda innego męskiego ciała.
Dobrze, że syn mój utrzegł się tej zarazy
I nasza rodzina pozostanie bez zmazy.

Julian
Niepewnie
Tak... Dobrze, że bez skazy...

Raffaello
Klepie syna po ramieniu
Cieszę się, że mam takiego
Syna wspaniałego.
Przez ten homoseksualizm
Nieodebranego.
Bo co by było, gdyby syn mój jedyny
Dla innego chłopaka zrezygnowałby z dziewczyny.
Odchodzi.

Julian
Do siebie
I co ja teraz ojcu powiem?
Bo i tak sam prędzej czy później się dowie,
Że wbrew jego wszelkim zakazom
Wolę chłopaków, którzy mnie miłością obdarzą
I prawdziwą swą męskość pokażą!

Romeo i JulianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz