Mam na Imię Martin i razem z lori jesteśmy w kapsule ratunkowej wylecieliśmy z naszego statku.
-Widzę jakąś planete. - powiedziała Lori.
- Lądujemy - powiedziałem
Wylądowaliśmy ja zobaczyłem jakiś kamień. Tlenu starczy nam na 24 godziny:
- Mamy przejebane ~T_T~-Lori się rozpłakała.
- Zaraz co tam jest?-powiedziałem.
W oddali było widać baze kosmiczną.
Była stara i opuszczona. Wziąłem miecz laserowy i pobiegłem w tamtom strone. Lori pobiegła za mną.Weszliśmy do bazy zobaczyłem coś dziwnego to sie rusza. Jprd co to jest. Wziąem miecz i zaatakowałem to rozjebałem mu łeb a on krwawił. Pierdolłem mu jeszcze kilka razy:
-Idziemy dalej.
-No dobra  ̄︿ ̄- Powiedziała Lori.
Znalazłem butle z tlenem, a dokładnie 6 butli. Lori jak zwykle ryczy π_π.
Znaleźliśmy miejsce do snu poszliśmy spać rano wszystko przemyślimy.
CZYTASZ
Astronaut
Science FictionKsiąrzka opowiada o przygodach Martina i Lori którzy są astronautami