Piąty

2.6K 310 27
                                    

William, 4 sierpnia

************************************

Wreszcie w swoim grafiku znalazłem czas by ogarnąć wodorosty szanownego Adriana, chyba spowodowane to było tym, że głupio chodzić z tym emo po mieście.

Jeszcze tiku nabierze, z tym ciągłym kręceniem głową niczym kobyła.

Chłopak grzecznie czekał aż mój brat pozbędzie się klienta, i z powodu wizyty u swoich przyszłych teściów zamknie wcześniej niż zwykle. Natrętne babsko jednak poprawiało ciągle nową trwałą i gderało o szykującym się spotkaniu kółka robótek ręcznych.
-Spóźnisz się,- mruknąłem braciakowi do ucha gdy ten nie wiedział już jak grzecznie odprawić kobietę.
-Eee! kolejka jest! - odezwał się niespodziewanie znad swojej gry Adrian. Obaj z Tomem spojrzeliśmy na niego niczym na mordercę, w końcu nawet takie babsko jest klientem. Ku naszemu szczęściu komórkowy no-life miał jakiś urok osobisty, i pani z uśmiechem, oraz przepraszając wybyła wreszcie. Niemal zaraz za nią mój starszy jak z procy.
-Ty to masz tupet.- stwierdziłem jedynie otrzepując fotel, podczas gdy kolega zamykał drzwi i zasłaniał rolety, co by się nikt nie przyczepił że niby czynne.
-Na naszego nauczyciela od matmy poproszę - powiedział zasiadając wygodnie. Zaśmiałem się momentalnie na myśl o człowieku z wiecznym dziewiczym wąsikiem, potężnymi pekaesami i łysą czacha.
- Klient nasz pan. - sięgnąłem nożyczki i kilkukrotnie szczęknąłem nimi w dłoni. Spryskiwaczem z wodą i gęstym grzebieniem zwilżyłem jego wodorosty. Parsknął cicho gdy obniżyłem fotel żeby lepiej widzieć co robię. - Jeżeli serio nie chcesz mieć na łbie łysego placka to milcz.- zagroziłem. Bez słowa włożył sobie do uszu słuchawki i zamknął oczy. Bez pośpiechu zacząłem obcinać poszczególne kosmyki włosów, w końcu umiałem tyle o ile, a co obetnę to nie dokleję. Zerkałem co jakiś czas na jego lekko zadarty nos, ciemne brwi i cienką bliznę na czole.
- Jak Twoi starzy zareagowali na wieść o tym ze wyjeżdżasz? - spytał.
- Matka dołożyła mi ziemniaków, ojciec stwierdził że to dobrze, a Tom od razu zaczął że, mam talent do nożyczek.
- Co ja zrobię jak wyjadę i będę musiał płacić za fryzjera. - zdał sobie nagle sprawę.
- jebnij się na łyso. - odparłem niewzruszony obcinając kolejne milimetry.
- Prędzej zacznę związywać sobie grzywkę gumką siostry, i to zabrałbym jej tą z gwiazdkami.
- Śmierć na miejscu. Przecież ona wiecznie wygląda jak bohaterka horroru, tylko dać jej w rękę tasak.
-Ej mówisz o czterolatce! - naburmuszył się nagle- ale masz rację, Zuzia jest tak słodka i spokojna, że to czasem wprost ciary przechodzą. Idę dziś na randkę.- dodał jakby od niechcenia. Poczułem się słabo, trochę przykro i oszukany...

-Dobra dupa nie jest zła.- mruknąłem tylko, starając się zapanować nad drżeniem nożyczek w ręce. Przyjaciel otworzył oczy i zaczął szybko mrugać.

Nachyliłem się i dmuchnąłem aby strzepać ostre kosmyki mu z twarzy. Znów zapanowała cisza, w której zastygłem parę centymetrów od niego, przełknąłem ślinę.

-Piąty
-Co? - nie zrozumiałem do końca ,choć moje rachunki w głowie mówiły co innego.
-wtedy jak u mnie zasnąłeś.- wyjaśnił. Zszokowany spróbowałem się odsunąć, lecz przytrzymał moją rękę - to nic takiego, przecież to... tylko pocałunek.
-Tylko?
-Tylko. - tym razem to on przełknął ślinę i powoli dotknął swoimi ustami moich. To był nasz pierwszy pocałunek... Albo i piąty, jednak po raz pierwszy pozwoliliśmy sobie na głębokie doznania. Uklękłam po bokach fryzjerskiego fotela i zacisnąłem dłonie na oparciu. Czułem jak moje ciało reaguje i nie dopuszczałem do siebie sytuacji że on miałby wyczuć tę reakcje, dlatego usilnie, mimo całkowitemu oddaniu jemu swoich ust, trzymałem się na kolanach. Minęliśmy piąte muśnięcie i jego język gwałtownie wdarł się miedzy moje wargi. Czułem że się duszę, pragnąc równocześnie więcej. Ciche odgłosy głębokiego pocałunku niosły się echem po pustym pomieszczeniu, aż powoli się odsunęliśmy od siebie.

-Dobrze całujesz- przyznałem głupio.

-Ty również. Chyba powinienem już lecieć.- dodał zaraz.

-Aa, ok.- zszedłem szybko z fotela i sięgnąłem miotłę by zmieść podłogę.

-To pa.- pocałował mój policzek i opuścił salon.

Po raz kolejny więcej wydawało się być pytań niż odpowiedzi w mojej głowie, chociaż ustaliliśmy że to "tylko" pocałunki...

Wiele Pierwszych PocałunkówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz