Pewnego dnia babcia Mery oglądała wiadomości.Powiedzieli że poszukują żadkiego ptaka o nazwie Tukan.Babcia wyskoczyła z fotela i krzyknęła z radościom ,,Jadę do dżungli!!!"Babcia
wrzasnęła tak głośno że jej wnuczka Roxana usłyszała i odrazu zbiegła na duł.
-Babciu co się stało!!!???
-Oooo...Witaj wnusiu!
-Babciu lepiej mi powiedz co się stało!!!
-Jadę do dżungli!!!
-Co?
-To co słyszałaś wnusiu!
-Babciu!!!
-No co wnusiu?
-Nie mów do mnie wnusiu!!!
-To jak mam do Ciebie mówić?
-Roxana po imieniu.
-Pod jednym warunkiem
-Jakim?
-Że będziesz mówiła do mnie Mery.
-Co?Nigdy w życiu!A jak mama usłyszy?
-Powiemy jej że się jej przesłyszało.
-No...Dobrze.Babciu.Znaczy Mery!
-No.To teraz jedziemy do apteki.
-Po co?!
-Po tabletki na SEN!!!
-Na co nam tabletki do dżungli!!!
-Czyli jedziesz ze mną!?
-No......TAK.
-To super!!!Idziemy!
-Okej.
-Roxana, babciu Mery!!!Gdzie idziecie?
-Upsss..!Chyba mama nas usłyszała.
-Roxana gdzie idziesz?!
-Idziemy na spacer!!!
-Okej.Pa pa
-No narka mamo! Babciu powiedz mi po co nam tabletki nasenne?!
-Musimy je dać twojej mamie.
-Okej.Znaczy co?!
-To.
-Kto jej będzie pilnował ba...znaczy Mery?
-No widzisz nie pomyślałam.
-Może mama twojego taty?
- No.......Okej!
Po powrocie do domu
-O cześć babciu Rosi.
-Witaj Roxi.
-Co odemnie chcecie?
-Musisz dawać mamie leki nasenne.
-Nigdy wżyciu!
-Ale to bardzo konieczne!
-No...okej.
-To super!
-Bo z babcią ,znaczy Mery jedziemy do dżungli.
-Nie zgadzam się na to!I wogóle po co?!
-Powiemy Ci jak wrócimy.A teraz daj mamie te leki
-Dobrze.Ma lotnisku
-Który to nasz samolot?
-Ten o mały zielony.
-No nie mów że masz prywatny samolot!
-Ok.Nie powiem.Jak uwarzasz.
-Pani Mery Lite proszona do prywatnego samolotu linii:9 260 do dżungli Amazońskiej ,aby poszukiwać Tukana.
-To my Roxi.
-To idziemy?
- No tak.
I tak babcia Mery z wnusią Roxi leciały 19 godzin.
CZYTASZ
Babcia
ActionOpowieść ta jest o Babci Mery.Która wyjechała do dżungli,aby poszukać w jej czasach bardzo żadkiego ptaka Tukana,o wartości miliona dolców!!! Ale reszty dowiecie się później