Wstałam. Dziewczyna obok mnie jeszcze spała. Chciałabym ją lepiej poznać. A najbardziej chciałabym się z tąd wydostać. Jest tu tak zimno nawet jeśli ma się koc. Otworzyły się drzwi od tego ochydnego pomieszczenia i przyniesiono nam śniadanie. Dla każdej bułka z jakimś dżemem? Ok przynajmniej dostaliśmy coś ciepłego do picia. Mianowicie herbate. Dziewczyna po chwili wstała.
- Od kiedy tu jesteś - spytała. Zamurowało mnie. Odezwała się pierwszy raz.
- Od wczoraj a ty? - zapytałam.
- Niedługo będzie od 2 tygodni. Wiesz dlaczego oni nas przetrzymują? - zapytała z zaszklonymi oczami.
- Mnie niby za..... Bo.... Jego syn.... Popełnił.... Samob... - zatrzymałam się ale dziewczyna wiedziała już o co chodzi.
- Naprawdę on popełnił samobójstwo? - zqpytała.- Chodzi podobno plotka, że sprzedaje ludzi. Dowiedziałam się od koleżanki, które uciekła lub, lub..... - zatrzymała się i zaczęła płakać, a ja byłam przestraszona. Po policzku zaczęła mi lecieć łza. Ciepła ciecz spadła mi na ręke i zrobiło mi się cieplej.
- Weszłam w jakieś gówno przez zwykłe wakacje. Dlaczego mnie to spotyka? - zapytałam, ona nie znała odpowiedzi - Martwią się pewnie teraz moi rodzice. Przepraszam... Nie zdążyłam się przedstawić. Julia - podałam jej ręke.
- Melania - uścisnęła moją ręke bardzo mocno. Była smutna. Przytuliłam ją i nagle dziwnie się poczułam. Jakby był to ktoś z mojej rodziny. Przypominała mi moją kuzynkę Zuzię, nie to niemożliwe ona ma na imię Melanie. Dziewczyna była ubrana w podartą koszulkę, dokładnie bokserkę tak jak ja, szorty chodź było tam zimno, ale jedno przykuło moją uwagę. Miała dwa warkocze. Jak żadna nastolatka z mojej szkoły. Warkocze były grube o kolorze brązowym. Usta miała pomalowane czerwoną szminką które wspaniale kontrastowały z jej dosyć bladą cerą. Rzęsy jej były wydłużone. Tak strasznie ją polubiłam. Zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam jej o całej mojej historii.
- Naprawdę porwali cię w biały dzień? - zapytała. Ja nie odpowiedziałam bo nagle wparował Michał.
- Chodźcie. Musimy pogadać. - powiedział, a z jego gabinetu było słychać krzyki następnej dziewczyny. Szliśmy długim korytarzem. Na ścianach był grzyb, przez co kichałam jak szalona, z rzesztą Zosia to znaczy Melanie też. Wiele mnie z nią łączy. Przynajmiej tak myślę... Dotarliśmy do gabinetu. Michał posadził nas na swojej kanapie, a jego pomocnik nas związał żebyśmy nie uciekli. Bałam się. Co oni chcą zrobić?
Michał wyjął z biurka na którym stał laptop tak zwaną klamkę, znaczy mały pistolet. I przyłożył Melanie do skroni.
- Słuchaj mała. Teraz masz mi tutaj nawijać o moim synu. Jeden ruch mojej dłoni i po tobie. - odparł a ja tak strasznie się o nią bałam nie miejąc pojęcia dlaczego.
- A więc to było tak - zaczęła opowiadać historię z łzami w oczach i strachem. Michał ją wypuścił a jego napakowany kolega zaprowadził ją do piwnicy.
- Teraz ty księżniczko. - spojrzał na mnie przykładając mi pistolet do skroni jak poprzedniczce.
- Lu - Lu - Lu - Lucas zakochał się we mnie... - opowiadałam mu lekko z jąkaniem, aż doszłam do końca historii. Rozwiązali mnie i puścili całą. W moich myślach krążyły krzyki które słyszeliśmy przed pójściem do biura. Weszłam do piwnicy. Melania leżała skulona. Nie dziwie się... Było zimno, a kanapa nie dość była wilgotna. Melania szepnęła do mnie.
- Dziękuje Ci, że ze mną jesteś. - zamknęła oczy i zasnęła. Nie wiedziałam jak wziąść to do siebie. Kiedyś słyszałam już te słowa. Słowa od jakiejś dziewczynki....

CZYTASZ
Dziewczyna z dwoma warkoczykami (ZAWIESZONE)
AksiHistoria siedemnastoletniej dziewczyny. Zostaje nagle porwana. Wszystko zaczyna toczyć się zbyt szybko. Dziewczyna nie może już wytrzymać.... Aby dowiedzieć się więcej przeczytaj I rozdział. 😊