Rozdział 49 Kero...

20.7K 1.2K 74
                                    

  Black Bullet Opening Full  

Rozdział świąteczny, mam nadzieję, że się wam spodoba ;D

Ps. Błędy zostaną poprawione później! 

—  Melody —

— Wybacz, że cię rozczarowałam — prychnęłam, kładąc dłonie na biodrach. — Przecież mogłam uciec, prawda? — spytałam, nie oczekując odpowiedzi. — Wiesz, chciałam uciec, lecz uznałam, że jeśli chcę coś wbić do tego twojego zakutego łba muszę tu zostać i krzyczeć na ciebie za każdym razem, kiedy zrobisz coś źle! — oświadczyłam, a w jego oczach zauważyłam coś na kształt dumy.

Byłam zadowolona. Wreszcie powiedziałam temu pajacowi co mi leży na wątrobie. Wiedziałam, że mój czyn może przynieść za sobą poważne konsekwencje, lecz nie czułam strachu. Zniosę wszystko, tylko po to by być z nim szczęśliwa i pokazać mu, że i sercem można rządzić. Teraz wystarczy poczekać na jego reakcje — obstawiam, że zacznie na mnie krzyczeć. Zmrużyłam oczy, przygotowując się na wybuch partnera... Jednak on nie nastąpił. Zamiast krzyków i dźwięku łamanych mebli usłyszałam, jego śmiech. Rozszerzyłam oczy. To pierwszy raz kiedy słyszę jak szczerze się śmieję, a przecież on... Mówił, że radość przypomina mu ojca, więc dlaczego?... Mam tylko nadzieję, że to rozbawienie nie przemieni się później w gniew. Nie chciałam by wyżywał się na niewinnych osobach. Muszę jednak przyznać, że kiedy widzę go w takim stanie jest całkiem słodki. Wydawać by się mogło, że nie stoi przede mną okrutny Alfa, a mężczyzna, który wiedzie szczęśliwe życie. Pragnęłam by był szczęśliwy i byłam gotowa zrobić wszystko by osiągnąć swój cel. Wilkołak podszedł do mnie i chwycił moją twarz w dłonie. Ponownie na jego twarzy pojawiła się ta kamienna maska, której tak nienawidziłam.

— Gdybyś uciekła i tak bym cię znalazł, nie ważne gdzie byś się skryła — oświadczył z pewnością. — Jesteś moja i nikt mi cię nie odbierze. — Uśmiechnęłam się cwano.

— Nie bądź tego taki pewny — mruknęłam, chcąc go trochę zdenerwować.

Nevra jednak pozostał nieporuszony. Wydawać by się mogło, że nie zwrócił najmniejszej uwagi na to co powiedziałam. Westchnęłam. Będę miała z nim dużo pracy...

— Chcesz mnie zmienić, lecz twoje szanse są mniejsze niż dziesięć procent. Jesteś na przegranej pozycji, więc nie ma sensu byś dalej walczyła... — wyszeptał, wprost do mojego ucha.

Zagryzłam wargę, a dłonie zwinęłam w pięści. Nie ma sensu bym dalej walczyła?... On sobie chyba kpi. Nie ważne jak marne są szanse bym go zmieniła i tak się nie poddam. Będę walczyć o naszą przyszłość i nikt nawet on mnie nie powstrzyma.

— Mylisz się, kochanie — zaprzeczył. — Nie masz szans ze mną wygrać... — Prychnęłam.

— Jeszcze zobaczymy! — rzekłam.

Wiem, że mam marne szanse, lecz nie poddam się. Obiecałam sobie, że stanę się silniejsza by nasze szczęśliwe życie nadeszło jak najszybciej. I nie mam zamiaru rzuć tej obietnicy na wiatr. Po raz kolejny pragnę na niego nawrzeszczeć, lecz do pokoju wpadł jak burza Nataniel. Alfa warknął, przenosząc swoje spojrzenie na nowo przybyłego. Nie wiem dlaczego ale przeczuwałam, że pojawienie się Bety oznaczało coś złego... Tylko co?

— Czego chcesz?! — warknął, nie śliniąc się choćby na najmniejszą uprzejmość.

Przekręciłam oczami. Dlaczego on musi warczeć na każdego? Uśmiechnęłam się. Mimo tych jego wad kocham go. Teraz to sobie uświadomiłam, że kiedy bym uciekła nie ważne gdzie bym była, nie dałabym rady żyć bez niego. Nie wiem jak to możliwe, ale w tak krótkim czasie Nevra stał się dla mnie bardzo ważny. Potrzebuję go do życia tak samo jak tlenu. Gdybym nie była jego przeznaczoną, co by się ze mną stało? Dalej byłabym tą strachliwą i niekochaną nastolatką, która nie miała większego powodu do życia. Gdybym żyła tak jak kiedyś, zapewne do końca życia nie zaznałabym szczęścia. Nie chcę mieć z swoją byłą rodziną niczego wspólnego. Ich córka umarła w dniu, w którym poznała Alfę. Umarłam i narodziłam się na nowo, właśnie dzięki niemu. Pokazał mi co oznacza być kochanym i szczęśliwym. Pokazał mi co oznacza kogoś kochać. Teraz nadszedł czas bym ja pokazała mu, że nie tylko strachem można władać. Dokonam tego co sobie obiecałam, a później będziemy żyć szczęśliwy już do samego końca...

— Alfo, zwiadowcy donoszą, że w pobliżu wschodniej granicy zauważono wojsko wampirów.

Glos Nataniela wyrwał mnie z zamyślenia, lecz słysząc jego słowa, znieruchomiałam. Kero... Przecież on jest wampirem i jest nadal więziony przez Nevrę! Wiedziałam doskonale, że Alfa zrobi wszystko by wygrać, nawet jeśli to będzie oznaczać śmierć innych. Muszę przekonać swojego przeznaczonego by wypuścił chłopaka, to przecież nie ma z nim nic wspólnego, prawda?

CDN

Tak jak napisałam na samym początku rozdział ten pojawił się jako świąteczny prezent! Mam nadzieję, że się wam podoba?

(Data opublikowania tego rozdziału: 24.12.16r)


Jesteś moja kwiatuszkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz