Rozdział 1

41 6 4
                                    

Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam, ponieważ oślepiło mnie światło. Gdy przyzwycziłam się do niego zauważyłam białe ściany i aparaturę przypiętą do mnie. Zorientowałam się, że jestem w szpitalu. Nagle do sali weszła pielęgniarka, gdy zobaczyła, że się obudziłam wybiegła. Zapewne powiadomić lekarza. Po około 5 minutach przyszedł lekarz i powiedział, że miałam wypadek i od dwóch miesięcy leżałam w śpiączce. Po chwili wszystko mi się przypomniało, gdy spytałam co z moją matką. Spojrzał na mnie ze smutkiem i powiedział:

-Przykro mi, jak Pani wie pańska matka miała raka jak się okazało na późniejszych badaniach z przerzutami. Zmarła półtora miesiaca temu.

Gdy to usłyszałam to załamałam się. Lekarz powiedzial, że zawiadomił mojego ojca i ktoś ma po mnie przyjechać.

O ojcu za dużo nie mogę powiedzieć, ponieważ nie widziałam go od roku. Rozwiodł się z z matką pięć lat temu i odszedł do kobiety, z którą miał dziecko o dwa lata starszego Damona. Nie rozumiem jednego, ojciec nigdy się mną nie interesował, a teraz mam z nim zamieszkać. Ale wracając odbierałam wypis, gdy podszedł do mnie pan Jeferson (czyt. Dżeferson). Przywitałam się i poszliśmy do auta, gdy wsiadłam zaczęłam się zastanawiać jak będzie wyglądać teraz moje życie.

Piszcie w komentarzach 💬 co sądzicie o tym opowiadaniu. Jeśli się wam spodoba zostawcie po sobie gwiazdkę 🌟

Bez tytułu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz